13 sierpnia 2013

Kuźnia Przeznaczenia 05: Poziom Zero

Siemka ludzie !
Sorki, że mnie dawno nie było i nie wiem kiedy będzie następna nota, ale mam usprawiedliwienie
na moją nieobecność.
Po pierwsze - wakacje, byłem, wyjechałem, jakiś czas temu wróciłem, czyli trochę czasu poszło...
Po drugie - aktualnie robię, więc od 2 nad ranem do 21 jestem niedostępny, a później nie mam siły
żeby co kolwiek wstawić na internet, tak więc sorki.
Postaram się razna jakiś czas coś wrzucić, ale nic nie obiecuję :P
Dobra, z mojej strony to wszystko.
Strzałeczka.
Seth.
______________________________________________________________________________
Han i Naruto stali już dziewiątej w sali tronowej, gdzie Księżniczka nagrodziła Uzumakiego, wyjaśniła mu co oznacza jego tytuł i tak dalej. Han obudził go kiedy mieli wstawać. Panienka Yuan nie mogła powstrzymać wybuchu śmiechu, kiedy Han wygłaszał monolog „mogłeś chociaż nie spać w obecności króla” a kiedy skończył zaczął się na niego drzeć „znowu usnąłeś”. Naruto zaś z uśmiechem na ustach wypowiedział trzy słowa „jeszcze chwilę mamo” i padł na ziemię.

Dwójka towarzyszy ruszyła przed siebie, w daleką podróż. Dokładnie Naruto prowadził swojego towarzysza w specjalne miejsce. W drodze uczył go technik z żywiołu ognia, który naprawdę bardzo dobrze mu szedł. Nawet uczył go pięści, jednej ze swoich silniejszych technik z żywiołu ognia. Krąg ognia, piekące łańcuchy, smoczy oddech i wielką kulę ognia opanował.
Po pół roku przeszli do Ninjutsu wody. Pół roku spędził na szlifowaniu się w tej dziedzinie. Mówiąc szczerze, Naruto go nie oszczędzał i teraz byłby w stanie stanąć w szranki z Hakate Kakashim, legendarnym Kopiującym Ninja.

- Chodź za mną – powiedział
- Gdzie ?
- Do Boskiej Kuźni... jeżeli przejdziesz pomyślnie test Ciała, umysłu i serca... zdasz... próby będą kolejno następować po sobie... nie poddawaj się
- Dobra... – powiedział kiedy stanęli przy jednym z głazów – Na wypadek gdybym nie wrócił... podobasz się Yuan
- Serio ? – zdziwił się – Pieprzysz
- Poczekaj jeszcze rok, jest od ciebie o tyle młodsza, do czasu wyboru Królewskiego Małżonka, zobaczysz, dostaniesz specjalną nominację...
- CO ?!
- Już się tym zająłem – wyszczerzył się – A teraz hop do Kuźni !
Uzumaki pokręcił głową z politowaniem po czym odsunął głaz. 

- Właź... pamiętaj... nie daj się niczemu zwieść... a i te szkieletory będą raczej nieprzyjemne, zapal sobie płomienne pięści i zmieć je z powierzchni ziemi kilkoma szybkimi technikami...
- Ok ! – właz się zamknął – Show must go on...

Pięć dni później na zewnątrz wyszedł Han, cały poobijany, wymęczony, ale żywy i z dwoma mieczami.

- Daj mi odpocząć – poprosił – Obejrzyj je sobie jak chcesz...
- Nie... – mruknął – Musisz pierwszy je wyciągnąć z pochwy, inaczej przywiążą się do mnie, nie do ciebie...
- Dobra – wyciągnął ogień prawą ręką wodę lewą, ręce go zapiekły i bronie zniknęły, co doprowadziło Kapitana do białej gorączki – Mało nie zginąłem, a one sobie tak po prostu znikają ?!
- Nie – wyszczerzył się blondyn – Masz je na zawołanie, tak jak ja Depore
- Idę w świętą kimę …

Kiedy się obudził, był już wieczór. Obok ogniska siedział Naruto i piekł Ryby.

- Nareszcie się obudziłeś – podał mu dwie z nich – Jak tam było ?
- Masakra – westchnął – Szkielety mało mnie nie zabiły... ale udało się, zyskałem Przeciwieństwo... dwa miecze prezentujące inny, kompletnie przeciwstawny żywioł
- Te miecze nie są zwykłe... Tak jak Depore... prawdopodobnie, kontrolują te żywioły... wyciągnij ogień...
- Jak ?
- Skup się na mieczach i ich pochwach... – rozkazał, a ten wykonał jego polecenie i po chwili miał zawieszone na plecach dwa miecze, wyciągnął miecz ognia i zaczął mu się przyglądać z zaciekawieniem – Co się tak gapisz na ten miecz ?! Wypowiedz jego imię...
- Król Płomieni Ren ! – wykrzyknął, a ostrze pokryło się płomieniami ciął nim w powietrzu i dosyć silna fala ognia poleciała w stronę drzewa powodując pożar – Królowa Wody Lia !
Zamachnął się i zgasił pożar.

- Mówiłem ci, to na pewno nie są zwykłe miecze – posłał mu miły uśmiech – Opanuj je, a żaden cienias ci nie podskoczy... Tutaj się rozstaniemy – zdecydował – Ty wrócisz do swojej wioski, ja do swojej
- Zostaw mi chociaż trochę kasy na powrót !
- Ok, ok.. – wyciągnął sakiewkę i rzucił mu ją – Użyj Ognia i zwiększ prędkość... dotrzesz do wioski w przeciągu czterech dni !
- Hai ! Dzięki !
- Nie masz za co !

Odwrócił się i spokojnym krokiem ruszył w stronę swojej wioski. Szczerząc zęby szedł przez las, kiedy nagle obok niego pojawili się Itachi i Kisame.

- Siema młody, aleś ty wyrósł – stwierdził Rybia twarz – Mamy z Itachim informacje dla ciebie...
- Jakie ? 
- Pain odbudowuje swoje ciała, będą jeszcze silniejsze niż poprzednie – mruknął – Użył zakazanego Jutsu i podporządkował sobie twojego ojca, dając mu również Rinnegan... będziesz miał niezły problem... dodatkowo, ma również pod kontrolą poprzedniego Raikage i Krwawą Różę... nie będzie miał więcej ciał, stwierdził, że jest to mało skuteczne, więc skupił całą swoją chakrę na podporządkowaniu tej trójki...
- Cholera – warknął – Coś jeszcze ?
- Odkryłem tożsamość Tobiego – mruknął zdenerwowany Itachi – To dziecko szkolone przez samego Madare...
- Kto ? 
- Uchiha... Obito...
- Nie mam z nimi szans...
- Spokojnie, oni nie działają wspólnie, ale musisz dopracować technikę cieni do perfekcji, dodatkowo zwiększyć swoje osiągi duchowe, fizyczne i umysłowe... powiedz Raikage, że czas na szkolenie poziomu 0 – mruknął – On będzie wiedział z kim się skontaktować... jeżeli przeżyjesz to, będziesz w stanie stawić im czoło... musisz się stać niewyobrażalnie potężny, żeby ich pokonać...
- Rozumiem, ile mam czasu ?
- Stosunkowo całkiem sporo, Marionetki Paina nie osiągnęły jeszcze w pełni sił, odbudowują swoją potęgę...
- Czyli ile ?
- Mniej więcej rok, do ostatecznej bitwy... przygotuj się... jeżeli zajdzie taka potrzeba w czasie walki zdradzimy swoich i będziemy walczyć z tobą ramie w ramie...
- Jeżeli nie podołam treningowi ?
- Skorzystamy wtedy z mocy Boskiej Kuźni...
- Co ?
- Boska Kuźnia nie jest jedynie kuźnią broni... będziesz musiał przejść ścieżką mocy i ścieżką wiedzy, jeżeli Kuźnia rozpozna twoje intencje i jeżeli będą one czyste, obdarzy cię wiedzą i mocą tak wielką i wspaniałą... mocą, o której nikomu się jeszcze nie śniło...
- Rozumiem... 
- Dobra... nie tracąc czasu, Itachi przeniesie cię centralnie do Wioski Chmur... trzymaj się
- Mangekyo Sharingan ! – czarna dziura wessała Uzumakiego – Powodzenia Naruto...

Wyskoczył z czarnej dziury i popędził natychmiastowo do kabinetu Kage wioski. Szybko wparował do środka i zamknął drzwi.

- Witam, kim jesteś ? – zapytała rudowłosa kobieta
- Młody ! – wykrzyknął Raikage – Ponad rok czasu cię nie było ! Ale nasze spotkanie musi poczekać, mamy tutaj radę wiosek, nie możesz tutaj przebywać
- Zamknij się – wrzasnął – Nie ma czasu na takie głupoty
- A co jest niby ważniejsze
- Muszę poddać się treningowi poziomu 0
- Kto ci o nim powiedział – zapytał zdziwiony, wymieniając szybkie spojrzenia z pozostałymi obecnymi w gabinecie – Ta wiedza jest zakazana...
- Hm... może ujmę to inaczej, albo poddacie mnie temu treningowi, albo będę wpierdalał orzeszki, popijał Colą i patrzył jak ginie cała nacja Shinobi, co wy na to ? 
- O co ci chodzi ?
- Pain ma nowe ciała, które nie są kompletnie pod jego kontrolą, a mianowicie, byłego Raikage, Minato Namikaze i Krwawą Różę... kimkolwiek ona jest... władają swoimi technikami, posiadają Rinnegan i po dwie techniki Mędrca... hmm... kolejna rzecz... jak by to ująć... Uczeń Madary Uchiha zasila ich szeregi ! Walczyłeś z Minato Namikaze, powiedz, miał byś z nim szanse, jeżeli do tego miał by swój Rinnegan ? 
- Nie, nie miał bym szans... – przyznał, był przerażony – Krwawa Róża to Kushina Uzumaki...
- Skąd niby ten dzieciak może wiedzieć takie rzeczy ?! – wydarła się przerażona Hokage, jakaś cycata blondynka o brązowych oczach – No skąd ?!
- Od Itachiego i Kisame, którzy byli kiedyś moimi sensei, a teraz siadaj stara ruro na swoim miejscu, albo skończy się to dla ciebie tragicznie – warknął a w jego oczach zalśnił Sharingan  - Ktoś ma coś jeszcze do dodania ?
- A jeżeli nie uda ci się przejść tego treningu, lub po treningu będziesz za słaby, żeby stawić im czoła ?
- Wtedy... wykuję swoją moc i wiedzę w Boskiej Kuźni... tak jak wykuty został mój miecz, Depore – wyjawił – Nie mam zbyt dużego wyboru... Albo zaryzykuję swoje życie, albo poddam się i będę patrzył 
- Powiedz mi, kim jesteś młody bohaterze ? – zapytała Mizukage – I dlaczego tak bardzo chcesz o nas walczyć ?
- Jestem Regis Nex ! Walczę, bo takie mam przeznaczenie – powiedział – To jak będzie ? 
- Chyba nie mamy wyboru – powiedział i podszedł do niego a dookoła ustawili się pozostali władcy wioski – Poziom 0 ! Strefa 0 !
Pięciu wojowników patrzyło jak chłopak rozpływa się w powietrzu.

- To był dobrym pomysł, żeby wysłać go tam ?
- Nie, ale lepsze to, niż nic... teraz cierpliwie czekajmy...

Blondyn pojawił się na jakimś dziwnym wzgórzu. Dookoła było ciemno, wiał lekki wiatr. Zabłysnął księżyc, a na jego tle leciała potężna bestia. Wielki, umięśniony biało niebieski smok. Przystanęła, gotowa do ataku. Patrzyła się na niego wściekłym wzrokiem.
 - Kim jesteś, dzieciaku i co tutaj robisz ?!
- Przybyłem na trening !
- Wracaj do swojego świata, nikt nie będzie cię tutaj trenował
- Przybyłem tutaj na trening i nie mam zamiaru się wycofać – złapał za rękojeść miecza i przygotował się do ataku – Nie mam czasu na bezsensowne gadanie, muszę ich uratować, muszę uratować wszystkich !  
- Przed czym musisz wszystkich uratować ?
- Przed dziedzicem Rinnegana i Dziedzicem Sharingana, którzy chcą zniszczyć wioski, zniszczyć wszystko, co stoi na ich drodze !
- Ale dlaczego ?
- Co dlaczego ?
- Dlaczego chcesz walczyć ryzykując własnym życiem 
- Bo takie jest moje przeznaczenie, czuję to !
- Kłamiesz ! Dlaczego chcesz walczyć ?
- Bo chcę ochronić niewinnych przed śmiercią
- DLACZEGO CHCESZ WALCZYĆ ?!
- Bo... zawsze byłem sam... bo wojna zebrałaby swoje żniwa... bo nie chcę, żeby jakiekolwiek dziecko cierpiało tak jak ja !
- To jest prawdziwa odpowiedź – poruszył białą głową – Jestem Perciwal, Smok Prawdy, witaj na Górze Prawdy... tutaj poznasz prawdę o sobie, kiedy to się stanie, zacznę cię uczyć...

Tak oto rozpoczął się ciężki trening, który miał na celu zwiększenie potęgi fizycznej i duchowej Naruto. Uzumaki poznawał dziwne techniki walki, różne, zaskakujące jutsu oraz niesamowite style walki mieczem. Perciwal rozwijał jego zdolności strategiczne i trenował zmysły: węchu, słuchu, smaku, wzroku i dotyku. Trenowali również jego oczy i szybkość składania pieczęci. Teraz był chodzącą potęgą, żaden Shinobi nie był by w stanie mu dorównać, żaden poza tymi, z którymi miał walczyć. Kiedy nadszedł koniec treningu Smok Prawdy przekazał mu wiedzę o Sage Mode i ogłosił go drugim mistrzem Góry Prawdy. Obdarował go białym płaszczem z czerwonymi zdobieniami u dołu. Kiedy przywdział płaszcz i założył nowy ochraniacz, który dostał w prezencie, pojawił się zwój, który samoistnie się rozwinął.

 - Co to jest ? – zdziwił się – Czy to jest to, o czym myślę ?
 - Tak, jestem pod wielkim wrażeniem... twoje serce pragnie chronić innych, a to daje ci niewyobrażalną siłę do walki – wyjaśnił – Oto zwój Smoka... Będziesz mógł wezwać jedno z moich dzieci do walki...
 - A ciebie ? – zapytał bazgrząc tam twoje imię – Też będę mógł przywołać ?
 - Jeżeli zajdzie taka potrzeba sam przybędę, wcześniej jednak, nie... a teraz, podpisz się w nim i wracaj do świata, który niedługo będzie cię bardzo potrzebował... Masz w sobie wystarczająco siły, żeby ich powstrzymać... i... za żadne skarby nie idź do Boskiej Kuźni... bo to zmieni twoje serce, twoją prawdę... to zmieni ciebie na gorsze... Tam możesz wykuć oręż, ale nie moc i wiedzę... każdy, kto tego próbował zginął, albo utracił duszę i stał się potworem... Juubi... dziesięcioogoniasty był kiedyś zwykłym Shinobi, który przyjął tam potęgę, wiedzę i nieśmiertelność... zmieniło go to w to... coś... Jego siła była miażdżąca, jego wiedza ogromna, był niezniszczalny i nieśmiertelny... ale bez duszy, serca, jedynie owładnięty chęcią zabijania, wtedy postanowiłem wytrenować pierwszego z uczniów, młodego chłopca imieniem Rey, dzięki mojej mocy powstał tak zwany Rinnegan
 - Możesz obdarować nim jedno z moich oczu ?
 - Ależ chłopcze, wiedziałem, że oto poprosisz – dotknął pyskiem jego czoła – Sharingan jest słabszą wersją Rinnegana, jednak specjalnie dla ciebie połączę wszystkie ich cechy...
Oczy zabłysły mu czerwienią, a ciało przepełniła nowa, nieznana, wspaniała i delikatna chakra, która rosła i rosła, aż w końcu całkowicie zniknęła...

 - Bądź pozdrowiony... bądź pozdrowiony Ryosennin...
Zaczął się rozpływać w powietrzu, dziwne mrowienie rozległo się w okolicy jego serca. Jego mentor uśmiechnął się do niego delikatnie, co wyglądało, jakby chciał się na niego rzucić i go zeżreć i skinął mu głową. Więcej już nic nie pamiętał, ogarnęła go ciemność.

Obudził się w szpitalu w swojej wiosce. Dookoła niego stało pięć osób, przedstawiających pięć różnych nacji.


 - Nareszcie się obudziłeś... Uzumaki Naruto...

07 czerwca 2013

Kuźnia Przeznaczenia: Rozdział 4

Ave !
Sorki, że tak długo nie dawałem rozdziału, ale miałem zapierdol z wyciąganiem ocen. 7 zagrożeń, zostało jedno i można balować całe wakacje xD
Rozdział 4 wrzucam, sporo opóźniony.
Właśnie, mam do was prośbę, jeśli znacie jakieś fajne blogi
NIE NaruSaku
NIE NaruHina
Żadnego Yaoi, bo dorwę i zapierdolę !

Pozdrawiam
Z nosem w książkach
Seth
_______________________________________________________________
Kiedy Yuan się obudziła, stanowczo jej coś nie pasowało. Było jej ciepło, co nigdy się nie zdarza na tego typu podróżach. Odkryła się, przy okazji zrzucając z siebie jakąś bluzę.Bluzę Naruto, tą którą miał wczoraj na sobie. Przeciągnęła się i przebrała. Kiedy skończyła, do środka wszedł Uzumaki.

Witaj Księżniczko – podał jej tacę z jedzeniem – Oto jadło, które przygotowaliśmy dla Jaśnie Pani

Możesz się wyrażać normalnie ?

Tak – uśmiechnął się, jak głupi – My jesteśmy po śniadaniu, idziemy potrenować, nie spiesz się

Dobra, dobra – uśmiechnęła się do niego– I jeszcze jedno – zatrzymała go kiedy już wychodził z namiotu – Dzięki za bluzę

Nie masz za co

Han i Naruto trenowali ciężko. Dzięki koncentracji Naruto trening szedłkilkadziesiąt razy szybciej. Już na dzień dzisiejszy Han potrafił używać trzech Jutsu z natury ognia. Co prawda, są one bardzo słabe, ale zawsze jakieś.Pustynny Kwiat Feniksa, Ogniste Tornado i Ogniste Pociski . Nawet zaczął używaćbroni Shinobi. Kunai i Shuriken. Ta metoda była dosyć niecodzienna i straszliwie męcząca dla Naruto, który jednak dzięki Kyuubiemu odzyskiwałenergię w przeciągu kilku minut.
Wyruszyli równo o godzinie ósmej. Han, dalej trenował przepływ chakry na swojej broni. Naruto zdradził mu, że na ostrza trzeba przenieść chakrę w idealnych proporcjach, wzmacniając przy tym ich ostrość.

Przez cały dzisiejszy dzień nie działo się nic fascynującego. Sasuke popisałsię swoją „siłą” bijąc samemu kilku bandytów, chcąc pokazać się Księżniczce w lepszym świetle, jednak nic z tego mu nie wyszło, gdyż ona, przez całą podróżwpatrywała się w plecy blondyna idącego z przodu, co go dodatkowo rozjuszało. Pierwsza dziewczyna, która nie zwracała na niego uwagi. Sakura i Ino równieżbyły zaskoczone zachowaniem Sasuke, który zachowywał się jak małe dziecko.
Kakashi jako jedyny zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji.

Dwa tygodnie zajęło im dotarcie do wioski. Było to sporym zaskoczeniem, ależaden Shinobi ich nie zaatakował, chociaż, według doniesień z Konoha, miałczekać na nich Orochimaru.

Tutaj się rozstaniemy – powiedziałUzumaki – Kakashi, odprowadź księżniczkę do Wioski.

Dlaczego nie idziesz z nami ?

Po prostu idź – powiedziałprzynaglająco, Hakate wyczuł szybko zbliżającą się potężną chakrę, z sześciu stron, której ani on, ani jego drużyna nie dała by rady

Chodźcie, zrobimy sobie mały wyścig, zobaczymy czy rumaki i Shinobi są równie szybcy, co ty na to Kapitanie straży ?– zapytał patrząc na niego znacząco

Jasne !
Chwilę później nie było ich już widać, więc prawdopodobnie weszli do wioski.

Zza drzew wyło sześć postaci. Wszystkie miały rude włosy, czarny płaszcz w chmurki i oczy w których błyszczały błękitne okręgi.

Sam Pain raczył się do mnie pofatygować

Odważny jesteś – przyznał mu – Z kim mam przyjemność ?

Uzumaki Naruto ! – powiedział – Miło mi, posiadaczu Rinnegana

Sporo o mnie wiesz, chłopcze, jesteśsilny i odważny, przydał byś mi się w Akatsuki

Przepraszam – wyciągnął miecz i aktywował Sharingana – Ale muszę odmówić

Hm... wielka szkoda...
Natarł na niego z ogromną prędkością, ale skończyło się tylko na tym. Ogromny miecz zablokował jego cios. Zaczął się obracać, odrzucając go od siebie. Jeden z nich wyciągnął rękę i wystrzelił kilka pocisków w jego stronę, które wybuchły.

Włócznia Depore ! – potężny strzałzmiażdżył ciało posługującego się duszami – Miecz Depore !

Kuchiyose no jutsu ! – wykrzyknęło kobiece ciało

Susanoo ! – wydarł się i wielki miecz przeciął szarżującego w jego stronę byka – Nie zauważył jednak ciosu jednej z postaci, więc odleciał kilkadziesiąt metrów i uderzył w drzewo.

Pięści Ognia ! – wykrzyknął atakując płonącymi ciosami – AAAA MASZ !

Nieźle – czarna kopuła otoczyła ciała Paina, od których odbił się Rasengan

Działo Depore ! – potężny promieńzaatakował barierę, która zaczęła pękać, aż w końcu dwa ciała osłoniły resztę i zostały zmiażdżone, jednak jego energia sięgnęła dna – I co... już tylko trzy twoje ciała zostały do zniszczenia...
Zamknął oczy, a po chwili czwarte ciało zaczęło się palić czarnymi płomieniami. Główne z ciał zaatakowało go grawitacją, przyciągnął go do siebie i uderzył,sprawiając, że przebił kolejne drzewa.

Nie ważne jak byś się starał grawitacji nie można pokonać...

To się jeszcze okaże... Mroczny Pazur, forma ostateczna, aktywacja
Jego ciało pokryła czarna zbroja.

Pokonam cię choćby nie wiem co !
Zaczęła się wymiana potężnych i niewiarygodnie szybkich ciosów. Żaden z nich nie zamierzał odpuścić.

Katon: Płomień Smoka !

Doton: Tarcza !

Raiton: Zbroja Błyskawic ! Technika Cieni !
Uderzył w jego czarną ochroną, jednak ta była znacznie silniejsza niżpoprzednia.

Widzę, że nie mam wyboru – popatrzył sięna Paina – To zniszczy nas obu...

Futon Rendan! – Jego ciało zabłysło na biało, a następnie zaczęło kumulować w prawej ręce czystą energię wiatru, tworząc dookoła jego ręki spiralę – Dla ochrony Księżniczki ! GIŃ !
Biegł w jego stronę. Wyskoczył w powietrze i z całej siły uderzył w ziemie. Jego oczy zmieniły się na Oczy Kyuubiego a spirala wiatru nabrał jeszcze większych rozmiarów. Błysnęło oślepiające białe światło, nastąpił wielki wybuch, który wstrząsnął wioską. Kakashi i jego drużyna pognali w tamto miejsce. To co zobaczyli wstrząsnęło nimi.

Ja pierdolę – wyrwało się z ust Sasuke –Co za pole bitwy...
Faktycznie, pośrodku lasu była dziura wielkości góry... w środku znajdowały siętrzy ciała, a w różnych miejscach leżało kolejne cztery.

Kakashi Sempai, oni wszyscy mają jakieśdziwne oczy !

Niemożliwe ! Legendarne Kekei Genkai... RINNEGAN !

Legendarne ?

Według legendy posługiwał się nim Mędrzec Sześciu Ścieżek... Nie widziano go od dwóch tysięcy lat... Szukajcie tego chłopaka, a ja wyślę jedno z ciał do Analizy do Konoha Gakure

Hai !

Sempai – wykrzyknęła Ino, po kilku minucie – Jest tutaj ! Żyje, ale jest z nim ciężko

Mięczak – zaśmiał się Sasuke – Daj mi go

Nie jest mięczakiem, Sasuke, ty byćnawet nie zadrasnął jednego ciała, a on zniszczył ich sześć, przepaść pomiędzy tobą a nim jest taka sama, jak pomiędzy Konohamaru a Harashimą Senju !

Hmp – Uchiha zmieszany i z urażoną dumąwziął chłopaka na plecy i pognał z nim do wioski, a za nim dziewczyny

Kim jest ten chłopak, że dał radę tak potężnemu Shinobi, któremu nie dał by rady nikt inny, żaden Shinobi z naszej wioski, nawet Tsunade – sama... co za siła...

Minęło ponad półtora miesiąca. Naruto nadal się nie wybudzał i nie zapowiadało się, żeby to się szybko stało. Księżniczka przedstawiła przebieg walki czytając jego wspomnienia. Od tego czasu dała mu przydomek Regis Nex...
Han pod okiem Kakashiego podszkolił się we władaniu ogniem i wodą, chociaż szło mu to mozolnie. Sasuke, Ino i Sakura nudzili się i zwiedzali wioskę.
Yuan poszła aktualnie do sali szpitalnej, w której leżał blondyn. Robiła to co jakiś czas. Jednak kiedy otworzyła drzwi uderzył ją świeży powiew powietrza. Już jej coś nie grało. Spojrzała na łóżko, było puste. Odwróciła się i wybiegła ze szpitala, a na jej twarzy malował się uśmiech ulgi. Takim zastał ją Kapitan Straży.

Wasza Wysokość, co się stało ?

Regis Nex zwiał ze szpitala

Nex... czekaj, czyli się wybudził !

Dokładnie, ale nie mam pojęcia gdzie jest !

Ja chyba wiem ! Chodź za mną
Pobiegli szybko w tylko Hanowi znanym kierunku.

Jeszcze jedno proszę ! – wykrzyknąłgłośno bardzo znajomy głos

To już dwudziesta ! Gdzie Pan to wszystko mieści ?!

W brzuchu !

To on – stwierdził towarzysz Księżniczki– Nikt inny nie jest w stanie tyle zjeść, przed wyjściem na misję wchłonął tyle samo...
Weszli do środka, a kiedy Yuan zobaczyła znajomą blond czuprynę, rzucił się na niego.

Nex ! – wykrzyknęła – Ty idioto !
Uścisnęła go mocno, co wprawiło go w zakłopotanie i zaczął się dławić. Jednak silny cios w plecy postawił go do pionu.

Jak mogłeś nas tak nastraszyć ?! –wykrzyknęła i zdzieliła go przez łeb – Jak mogłeś pójść do walki przeciw samemu dziedzicowi Rinnegana ?!

No... normalnie ? – zapytał grzecznie –Czy nie na tym polegała moja misja ?

A nie mogłeś uciec z nami do wioski ?

Zniszczył by wioskę, nie był wcale taki słaby, walczyliśmy bardzo szybko, ale widziałem, nie pokazał wszystkiego co umie. Gdyby to zrobił, już dawno bym wąchał kwiatki od spodu...

To nie zmienia faktu, że mogłeś z tego jakoś wybrnąć – zaprotestowała

Wasza Wysokość, byłem szkolony w jednym celu, walka z Akatsuki – stwierdził – To jedyny mój cel, nie mam innych, zniszczyć Akatsuki i zapewnić bezpieczeństwo światu !

A co z twoim pragnieniem ? – zapytała –Widziałam je...

To... nie istotne – stwierdził – Nie mam się nawet co o to starać... bo kiedy prawda wychodzi na jaw, zawsze się ode mnie odwracają... wszyscy...

Jak tam sobie chcesz – odpowiedziała, Han przyglądał się jej ciekawie, po czym uśmiechnął jak wariat – Han mówił, że bierzesz go na roczny trening

A... tak, najlepiej, żebyśmy wyruszyli jutro – stwierdził

Daję wam moje pozwolenie, dodatkowo, zgłoście się do mnie jutro rano, dam wam pieniądze, za wykonanie misji...

Tak jest, Księżniczko !
Ruszyła majestatycznym krokiem przed siebie, a za nią Han, uśmiechający się jak wariat.

Szefie... jeszcze jedną !

Tak jest, jesteś moim najlepszym klientem !

Się wie !

Kapitan szedł obok swojej podopiecznej szczerząc się jak głupi, co doprowadzało ją do białej gorączki.

CZEGO ?! – warknęła do niego

Ty już dobrze wiesz czego

Nie nie wiem

Wiesz

Nie

Tak

Nie

Tak

Nie

Tak

Nie

Wpadł ci w oko !

Wcale nie – zaprzeczyła ostro, jednak Han dostrzegł ledwo widoczne rumieńce – Skąd ci to przyszło do głowy

Hm... mało go nie udusiłaś, że narażałsię, stałaś się jakaś taka nienaturalna, kiedy powiedział, że pragnienie jest nieistotne, po trzecie masz rumieńce na twarzy

Po pierwsze to wypieki – spojrzał na niąjak na idiotkę i zaczął się śmiać, a ta czekała spokojnie aż się uspokoi – Po drugie, jest idiotą, skoro poszedł sam do walki z takim człowiekiem, on i kilkuset ludzi bez problemu by zniszczyli tego faceta, a gdyby przegrał, to co by było z wioską ? Sami z nim nie mieliśmy szans, skoro ON ledwo uszedł zżyciem ?

Mam pytanie... co było jego pragnieniem ?

Na co ci ta wiedza ?

Po prostu powiedz

Chciał poczuć co to miłość... miećprawdziwą rodzinę

Naruto z zadowoleniem usadowił się na jednym z drzew i patrzył w niebo, kiedy obok niego pojawił się Hakate Kakashi.

Witaj chłopcze – przywitał się z nim –Jak się miewasz ?

Bardzo dobrze – przyznał – Słyszałem, że szkolił Pan, Hana

Tak, bardzo pojętny uczeń, nauczyłem go kilku Jutsu natury ognia i wody, a także chodzić po drzewach i wodzie... jest chyba na poziomie przeciętnego Chunina

To dobrze, pójdzie nam łatwiej –powiedział – Jutro wyruszam stąd, ale nie rozumiem, dlaczego PAN tutaj ciągle jest

Hm... chyba dla tego, że chciałem ci to wręczyć – podał mu list – To list z gratulacjami od Hokage Konoha Gakure, pokonałeś lidera Akatsuki

Aha, tak... bla bla bla... Regisie Nexie... bla bla bla... o co chodzi z tym Regisem ?

To tytuł nadany ci przez Księżniczkę...Regis Nex

Eh... niech wam będzie, co mi po tym bełkocie ?

To, że obrosłeś już legendą... w przeciągu tego miesiąca zostałeś nazwany Regis Nex, Krwawe Ostrze...

Aha, tak, tak, fascynujące – mruknął –Idę spać

Mogę znać twoje prawdziwe imię ?

Nie, nie możesz, dobranoc

Będziesz spał na drzewie ?

A co ci to przeszkadza ?

Nic, naprawdę nic, ale stado napalonych dziewczyn które jak usłyszą o twoim przebudzeniu, zlecą się tłumnie do ciebie i zaczną cię obmacywać, wyrywać włosy i rozbierać, one mogą stanowić problem

Wiesz... dzięki, ale masz rację –zeskoczył – Prześpię się na wierzy zamku !





07 kwietnia 2013

Kuźnia Przeznaczenia: Rozdział 3

Tak, dobrze myślicie, to nowy rozdział.
Orfar: Jak już mówiłem, obiecuję ci, zrobi się naprawdę jeszcze gorzej. Pomimo tego że bloguję już prawie 6 lat naprawdę mistrzem klawiatury nie jestem i raczej nim nie zostanę. Poprawiać tego opka mi się nie chce, szczególnie, że moja wena przeniosła się na Harrego Pottera i aktualnie piszę o nim opo... jak na razie jestem na 24 rozdziałach, ale sądzę, że to będzie najlepsze opo jakie kiedykolwiek napisałem xD
Komentujcie, mówcie gdzie popełniam błędy i tak dalej. W końcu zdrowa krytyka jest dla mnie niezłą pomocą. !
Pozdrawiam !
S
eth
________________________________________________________________________
Kiedy wyszedł na zewnątrz popatrzył czujnie dookoła i założył kilka pieczęci. Próbował odwzorować technikę ojca, ze wspomnień Itachiego. Skończyło się na tym, że stworzył technikę cieni, która pozwalała poruszać się niepostrzeżenie z pięciokrotnie większą prędkością, niż ta Kyuubiego. Jednak dalej nie dorównywało to Harashin no Jutsu. Technika cieni, pomimo, tego, że była sporo wolniejsza, nie była jednak ograniczona żadną pieczęcią, co dawało mu sporą przewagę nad Harashinem.
Trzy godziny zajmie mi dotarcie do wioski ?, pomyślał z ironią
  Technika cieni ! – wykrzyknął i zaczął biec, ale wyglądało to bardziej jak czarna smuga

Srebrnowłosy strażnik wioski stał sobie spokojnie kiedy centralnie pod nos zostały mu podstawione dokumenty. Popatrzył się zdziwiony na osobę która je trzymała.
  Siema, eskorta księżniczki Yuan – wyjaśnił mu – Dokumenciki potwierdzające
Przyjął dokumenty i zaczął czytać. Pokiwał głową i otworzył bramę.

Oczom Uzumakiego ukazała się najpiękniejsza wioska, jaką kiedykolwiek widział. Wszędzie unosił się zapach kwiatów, domy, a raczej wille były pięknie zdobione. Ludzie chodzili po ulicach, patrząc na siebie z góry.
  Witam – podszedł do niego jeden ze strażników – Czym mogę Panu służyć ?
  Poszukuję księżniczki Yuan
  W jakim celu ? – podał mu dokumenty, ten zapoznał się z ich treścią, po czym spojrzał na niego czujnie – Zapraszam za mną
Poprowadził go przez ulice aż do jednej z największych willi. Otworzył drzwi i wpuścił go do środka. Stało tam dwadzieścia osób, uzbrojonych po zęby.
  Kim jesteś ?!
  Eskorta – wyjaśnił – Cholera, już trzeci raz dzisiaj wyciągam te jebane papierki
Podał im znowu dokumenty.
  Witaj w naszej drużynie... poczekaj chwilkę – zniknął na chwilę – Księżniczka chce się z tobą widzieć 
  Po co ?
  Chce poznać swojego ochroniarza – wyjaśnił mu – Ale zanim wejdziesz... ile masz lat ?
  Siedemnaście – mruknął – Na co komu taka wiedza ?
Nikt mu nie odpowiedział więc z zrezygnowanym wyrazem twarzy zaczął wchodzić po schodach. Wszedł za drzwi, które zamknęły się za nim. W pokoju była jasno. Faktycznie, księżniczka była bardzo piękna. Skupił się i odepchnął od siebie tą myśl. Spojrzała na niego swoimi oczami, w których zalśniło zaciekawienie.
  Witaj, Naruto – powiedziała spokojnie, miała delikatny, aksamitny głos – Powiedz mi, dlaczego to właśnie ty zostałeś przydzielony do tej misji ?
  Bo jestem jedyną osobą która bez problemu stawi czoła Akatsuki – wyjaśnił – Dodatkowo, muszę chronić kryształ Króla Demona, nic więcej mnie nie interesuje – uśmiechnął się do niej szczerze – Jestem zwykłym Shinobi, nic więcej
  Nie czujesz się specjalnie wyróżniony ? – zdziwiła się – Każdy shinobi który mnie ochraniał, zazwyczaj puszył się jak paw
  Nie, misja to misja, jak już mówiłem, niczym się nie różnię od innych
  Twoje akta mówią co innego, jednak są to tylko ostatnio sporządzone akta...
  Moja przeszłość już nie istnieje – uśmiechnął się znów – Umarła...
  Możliwe, że umarła... jednak, mam zwyczaj, że poznają osobę, która mnie chroni... wiem wtedy, czy można jej ufać, czy też nie... – podeszła do niego i położyła mu palce na jego skroniach, a następnie dotknęła swoim czołem jego czoła – Moją niesamowitą zdolnością, jest zaglądanie w ludzkie serca... 
  Nie powinnaś zaglądać w moje...
  Dlaczego...
  Po prostu tego nie rób
  Nie bój się... Fuzja... Serc
Przed jej oczami zaczęły przelatywać wspomnienia. Całe jego życie...
Minato pieczętujący Kyuubiego No Kitsune w swoim synu...
Dwójka uśmiechniętych ludzi, tulących niemowlę... szepcących cicho do niego...
Ostatnie słowa Minato przed śmiercią, wypowiedziane do syna... „Będziesz bohaterem, mój kochany... walcz... o swoje szczęście i szczęście innych i nigdy, przenigdy się nie poddawaj, w końcu... jesteś... moim... synem...” 
Dwanaście pierwszych lat życia... cały ból spowodowany biciem go za niewinność, smutek, łzy, nienawiść ludzi kierowana w jego stronę, samotność...
Słowa kierowane w jego stronę... „Potwór”, „Śmieć”, „Giń Bestio”, „Nie powinieneś istnieć gnoju”, „Zabić go” !
Ucieczka...
Trening z Itachim i Kisame
Walka z nimi
Nowa wioska, uśmiechający się do niego ludzie... jego zdziwienie tym...
Walka z Raikage...
Wspomnienia zniknęły... znalazła się w pustym pomieszczeniu... rozejrzała się dookoła i zobaczyła płaczące dziecko, co najwyżej pięcioletnie... było całe brudne i posiniaczone... chciała do niego podejść, jednak on podniósł szybko oczy, czerwone jak krew... o pionowych źrenicach, które szybko zmieniły się w Sharingan, chłopiec poderwał się do pionu i uciekł...
Odrzuciło ją do tyłu, jednak zanim to nastąpiło zdążyła zobaczyć jego pragnienie... miłość i rodzina, więcej mu nie trzeba...
  Mówiłem, nie zaglądaj w nie... moja przeszłość umarła – powiedział, odwrócił się i wyszedł, a kiedy drzwi się zamknęły, usiadła na łóżku i zaczęła płakać
  Księżniczko i jak, ten Shinobi nada się do ochrony ? – zapytał się Dowódca Straży, który był jednocześnie jej przyjacielem – Co się stało ? Czy on ci coś zrobił ?
  Jego wspomnienia... za dużo bólu... za dużo cierpienia... za dużo... – powtarzała w kółko, jakby oszalała – Widziałam jego przeszłość... widziałam jego serce...
Podszedł do niej i przytulił ją do siebie, pozwalając wypłakać się w swoje ramie. Kiedy uspokoiła się troszkę wyjaśniła mu parę rzeczy.
  Rozumiem. Można mu ufać, tak ?
  Tak, w stu procentach... ma kilka wad, lecz są nic nie znaczące – zgodziła się – Ja... muszę się przespać... za dużo tego wszystkiego... mogłam go posłuchać... mogłam uznać, że jego przeszłość umarła...
  Nie mogłaś tego wiedzieć... śpij... Księżniczko Yuan – poczekał aż zaśnie i wyszedł z pomieszczenia – Gdzie jest ten Naruto ?
  Wyszedł, powiedział, że idzie coś zjeść – oznajmił jeden ze strażników – A co ?
  Został zaakceptowany...
  W ilu procentach ?
  W stu...

Gwiazdy tej nocy lśniły wyjątkowo mocno. Oczy Naruto wpatrywały się w nie od godziny. Stwierdził, że po przypomnieniu sobie wszystkiego co się działo w jego dzieciństwie i tak nie zaśnie. Starał się kierować swoim umysłem tak, żeby zablokować większą część bolesnych wspomnień. Widziała tylko najdelikatniejsze urywki z jego życia.
Westchnął i spojrzał na zegarek. Piąta piętnaście. Uruchomił Sharingana i spojrzał na dom, w którym znajdowała się Księżniczka. Spokojnie spała. Uśmiechnął się do siebie i rozejrzał dookoła. Nikogo tam nie było. Wszyscy spali, poza strażnikami wioski. Kilku zainteresowało się postacią na dachu, ale jeden z nich cały czas ich odganiał, mówiąc, że to ochrona Jej Wysokości, co było zresztą samą prawdą.
O godzinie ósmej wszyscy zaczęli się pakować. Zeskoczył z dachu i wszedł do środka.
  Za ile wyruszamy ?
  O godzinie dziesiątej powinniśmy być pod bramą – wyjawił mu Han – Najpierw trzeba zjeść śniadanie
  Spoko, ja idę na Ramen...
  Czy.. powiedziałeś... Ramen ?! – oczy mu się zaświeciły – Straż ! Pilnować Księżniczki, niech kucharz przygotuje jej pożywne śniadanie ! Ja muszę porozmawiać na osobności z naszym Shinobi !
  Tak Jest !
  Za mną, Naruto
  Poszli na Ramen...

Dwójka osób siedziała w barze z Ramen i wcinała swoją ulubioną potrawę.
  Człowieku, gdyby nie ty, nie wiedział bym, że jest tu taki bar
  Nie ma za co, Kapitanie
  Mów mi po imieniu, Han – uśmiechnął się do niego
  Jaki masz żywioł ? – zapytał się ni stąd ni zowąd – Ogień, wodę, ziemię, wiatr czy błyskawicę ?
  Nie mam żadnego żywiołu, nawet nie jestem ninja...
  Czuję od ciebie chakrę i to dosyć silną, musisz być ninja !
  Nigdy nie byłem szkolony, zawsze byłem uczony na szermierza
  Spróbuj – podał mu karteczkę – Skup się na niej
Kartka zmokła a następnie spłonęła...
  Ciekawe połączenie... władasz Ogniem i Wodą – uśmiechnął się – Mówiłem, że czuję od ciebie chakrę... masz energię na poziomie Junina
  A ty jakimi władasz ?
  Błyskawica, ogień, wiatr i woda... główne żywioły, poza ziemią – mruknął – Słuchaj, ile się idzie do Krainy Jezior ?
  Dwa tygodnia
  Spoko – wyszczerzył się – Nauczę cię może czegoś, jeżeli chcesz
  Naprawdę ?
  Serio, w końcu, jesteś strażnikiem Księżniczki, nie pozostawię takiego skarbu bez dobrej ochrony – przyznał – Kiedy nasza podróż się skończy, wyruszysz ze mną, osobiście nauczę cię władać ogniem i wodą...
  Serio ?
  Hai, po co mam kłamać
  Dobra, trzymam cię za słowo – spojrzał na zegarek – Eh... trzeba się zbierać...
  W takim razie, naszą podróż czas zacząć...

O dziesiątej stanęli przy bramie, powóz Księżniczki i straż na koniach. Han zasiadł na swoim wierzchowcu i popatrzył na towarzysza zdziwiony.
  Nie masz konia ? Jak chcesz nadążyć za nami ?
  Phi, martwice się, żebyście to wy nadążyli za mną – zaśmiał się wesoło
  Zobaczymy... wio !

Jechali już ponad pół dnia. Dalej nic się nie działo, co niepokoiło straż. Uzumaki z aktywowanym Sharinganem rozglądał się czujnie.
  Stać ! – nakazał – Zostańcie tutaj... Kage Bunshin no Jutsu !
Pojawiło się pięćdziesiąt klonów, które otoczyły karawanę gotowe do walki.
  Wy macie bronić powozu i księżniczki, ja rozprawię się z tamtymi...
Powóz ruszył dalej, zaś Uzumaki zniknął w lesie.
  Junin eskortujący Księżniczkę Yuan ? – zapytał się szarowłosy mężczyzna, ze znakiem Konoha Gakure 
  Tak, o co chodzi ?
  Mamy dla ciebie informacje, prosto z Konoha Gakure – wyjaśnił – Dwa dni drogi stąd będzie na ciebie czekał Orochimaru... – mruknął – Chce zdobyć kryształ... nie wiem, czy wiesz kim on jest...
  Wiem – mruknął – Dziękuję ci za informacje, Kakashi, czy to wszystko ?
  Tak, to wszystko – wyjaśnił – Mam być twoją obstawą, słyszałem o twoich niesamowitych zdolnościach, ale nie masz medyka i obserwatora...
  Jedyna osoba, która może mi się przydać, to Medyk. Nikt więcej...
  Ja nie będę przydatny – warknął wściekły Uchiha – Nie wiesz z kim masz do czynienia
  Doskonale sobie zdaję, z dwoma posiadaczami Sharingana i dwoma medykami... Możecie iść, ale do walki mi się nie wcinać, rozumiemy się ?
  Hai !
  W takim razie za mną – zniknął – Idziecie czy nie ?
Znalazł się ponad dwieście metrów dalej z taką prędkością, że nawet Sharingan Sasuke tego nie zauważył.
  Wydaje mi się, że on jednak nie potrzebuje obstawy – stwierdził Hakate – Wydaje mi się on dziwnie znajomy...

Dołączyli do karawany, a klony Uzumakiego zniknęły.
  Kapitanie Han, mamy cztery nowe osoby, przysłane z Konoha do ochrony, będą pod moją jurysdykcją
  Zgadzam się – przyznał
  W takim razie, Kakashi idziesz po lewej stronie z tyłu, Uchiha po prawej z tyłu, dziewczyny rozstawcie się po obu stronach z przodu, ja lecę na czołówce – wyjaśnił – Jak będzie jakaś walka ze zwykłymi bandziorami, to bijcie ich śmiało, tych silniejszych zostawcie mi
  Niby czemu ?! – oburzył się Uchiha i Yamatanka
  Zróbcie to, o co was prosi – odezwał się melodyjny głos z powozu – Ufam mu
  Podporządkujcie się, albo wrócicie do Wioski z meldunkiem o nie wypełnienie rozkazów i zwolnieniem z misji – oznajmił im Han – Co wy na to ?
  Bez obaw, podporządkujemy się – zadecydował Kakashi posyłając im karcące spojrzenie, które podziałało natychmiast – A kogo silniejszego mamy ci zostawić ?
  Akatsuki – wyjaśnił
To zakończyło rozmowę.

Wieczorem zrobili sobie postój na jednej z leśnej polan. Rozpalili ognisko, a Uzumaki otoczył cały obóz zwojami ochronnymi. Wraz z kapitanem wyszli na zewnątrz.
  Słuchaj, najpierw zajmiemy się ogniem – powiedział – Poczuj istotę ognia całym ciałem... wyzwól moc jaką ze sobą niesie... furię i wściekłość... patrz na mnie !
Ryknął, jego ręce zapłonęły, dookoła pojawił się słup ognia tworząc spiralę, a następnie głowę lisa, która jednak szybko zniknęła. Kapitan patrzył się na to jak zaczarowany. Spróbował. Nic. Po pół godziny miał już dość, wtedy podszedł do niego Naruto.
  Jesteś za mało skoncentrowany – położył mu dwa palce na czole po czym w pozycji lotosu i zaczął się koncentrować – Spróbuj teraz.
Dokoła kapitana powietrze zafalowało i z jego rąk wystrzelił słup płomieni. Obok niego pojawił się klon Naruto, który zaczął mu pokazywać jak składać pieczęcie i kierować przepływem Chakry. Kiedy skończyli była godzina dwunasta w nocy.
  Kładźcie się spać, zostanę na warcie – zadecydował Kakashi – Przepraszam... nie chciałem podważać twojego autorytetu...
  Spokojnie...
  Księżniczka zadecydowała, że ty – jeden ze strażników wskazał na Naruto – Będziesz  czuwał w jej namiocie
  Rozumiem
Wszedł do środka i usiadł obok Panienki Yuan.
  Nie ściągnęłaś mnie tu przypadkiem, o co chodzi, Księżniczko ?
  O nic, naprawdę – odpowiedziała – Przy tobie po prostu czuję się bezpieczniej...
  Nic z tego nie rozumiem...
  Nie musisz nic rozumieć, po prostu tutaj bądź... idę spać, kiedy wstanę, wyruszymy
  Hai !
Położyła się, przykryła kocem i zasnęła. Jednak było chłodno, a jeden koc, dla tak drobnej osoby nie wystarczy. Westchnął niezauważalnie, po czym zdjął z siebie swoją bluzę, która była obłożona specjalnymi pieczęciami kontrolującymi ciepło ciała i przykrył ją. Niebiesko włosa przestała trząść się z zimna, a na jej twarzy odmalował się spokój.