03 maja 2014

Kuźnia Przeznaczenia 07: Syn i Ojciec

Sieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeemano !
Nudzi mi się, więc wrzucam kolejną notkę i wracam do telewizora... muszę chwilę odpocząć bo jutro do roboty xD
Pozdrawiam wszystkich którzy jeszcze pamiętają o tym miejscu.
Wasz (nie)kochany Seth !
___________________________________________________________________________________
Minato rzucił się na Uzumakiego z Rasenganem w garści, jednak ten odskoczył i stworzył Susanoo które zaatakowało starszego blondyna mieczem. Ten jednak natychmiastowo zniknął pojawiając się za synem i zadając silny cios w plecy. Naruto widząc, że nie ma innej opcji aktywował technikę cieni i stworzył dwadzieścia klonów, które miało za zadanie odwrócić uwagę Minato. On sam stworzył dookoła siebie barierę wody i rozpędził się. Wyskoczył w powietrze i uderzył w ziemię robiąc w niej spore wgniecenie. Czwarty jednak nie dał się tak łatwo i uniknął ataku za pomocą Harashin no Jutsu, a następnie przyciągnął syna do siebie i rzucił nim o drzewo. Uzumaki podniósł się i zaatakował bezpośrednio Dłonią Boga Wiatru. Jednak atak nie podziałał. Został zaabsorbowany.
–    Naruto, musisz się bardziej postarać, jeżeli chcesz mnie pokonać !
–    A co robię, nie moja wina, że jesteś silniejszy... cholera, znam dziesiątki technik a nie mogę pokonać mojego ojca...
–    Musisz to zrobić, jeżeli chcesz pokonać mojego byłego ucznia... Obito jest znacznie silniejszy ode mnie i to on pociąga za sznurki !
–    Tato, to co mam zrobić ?
–    Włóż w tą walkę całe swoje serce
–    Serce – uśmiechnął się – Tak jest ojcze... Działo Depore !
Na jego plecach pojawiło się potężne działo, które wystrzeliło ogromnym strumieniem energii. Jednak nie trafiło.
–    Pojawiasz się tam, gdzie są wbite te Kunai – rozejrzał się dookoła – Zrozumiałem słabą stronę tą techniki !
–    To dobrze – Minato stał za nim – Jednak, za późno
–    Nie – rozmył się w chmurze dymu – Po tobie
Dwanaście jego klonów zerwało i spaliło pieczęcie na Kunaiach.
–    Dobrze... ale – nadgryzł kciuk – Pokonaj mnie teraz... Kuchiyose no Jutsu !
Ogromna żaba wyłoniła się z kłębów dymu, a na jej głowie stał Minato.
–    Gamabunta ! – wykrzyknął
–    Minato ? Ty żyjesz ?
–    Nie do końca, Żabi Płomień, teraz !
–    Hai !
Polanę spowiły ogromne płomienie, jednak Naruto osłonił się polem ochronnym.
–    Skoro nie mam wyjścia – rozciął kciuk o kamizelkę – To muszę zrobić to tak... Kuchiyose no Jutsu
Z płomieni wystrzeliła srebrna Bestia, która stanęła na swoich muskularnych łapach i spojrzała niesamowicie niebieskimi oczami na przeciwników.
–    Król Wiatru, Shen, stawił się na twoje wezwanie – oznajmiła bestia – Gabamunta, więc to ty jesteś moim przeciwnikiem ?
–    Na to wygląda Shen – odparła żaba – Nie spodziewałem się, że ten mały podpisze pakt z piątką władców elementów
–    My jesteśmy tylko pomocnikami, ten chłopak podpisał pakt ze Strażnikiem Prawdy...
–    A więc to tak... – na usta Minato wpłyną uśmiech radości – Nie pokazałeś jeszcze wszystkiego, prawda ?
–    Teraz pokażę...

Dwie przywołane Istoty rzuciły się na siebie, drapiąc i kopiąc.
–    Gamabunta ! Żabi płomień ! – po czym złożył kilka pieczęci – Styl wody, wir wodny !
–    Shen !
–    Już się robi ! – odpowiedział smok – Ale wirem zajmujesz się ty ! Wyssanie Tlenu !
–    Styl ognia,  wir płomieni !
Jutsu starły się ze sobą niszcząc nawzajem. Niezauważalnie Naruto podleciał do Minato i dzięki Grawitacji rzucił nim o ziemię.
–    Przepraszam tato – skupił się a na jego dłoni pojawił się miecz Depore – Włócznia Depore ! Strzał Energii !
Broń przebiła na wylot blondyna pozostając w jego ciele. Rinnegan zniknął i jego oczy stały się znów normalne.
–    Dokonałeś tego młody, pokonałeś Paina i uratowałeś nasze dusze – uśmiechnął się do niego radośnie, pomimo bólu – Jestem z ciebie dumny... zawsze byłem z ciebie dumny...
Zaczął się rozsypywać... Jednak zanim to się stało rzucił w chłopaka zwojem.
–    To moja ulubiona technika, Rasengan... opanuj ją, chcę, żeby pozostała w naszym klanie do końca... tam też jest Harashin no Jutsu i pieczęć potrzebna do jej wykonania... dziękuję ci synku... i pamiętaj... Obito włada Kamui, który dopracował do perfekcji...
Stał się popiołem, który rozwiał wiatr. Uzumaki z wieloma płytkimi ranami na ciele spojrzał na smoka, który pochylił łeb w geście szacunku.
–    Jesteś Shen, zgadza się ?
–    Tak...
–    W takim razie mógłbym mieć do ciebie małą prośbę ?
–    Jaką ?
–    Podrzucisz mnie do Kumo Gakure ?
–    Jasne, wskakuj na grzbiet
Uzumaki usiadł na plecach bestii i złapał się za wypustkę na jego grzbiecie, a smok wzbił się w powietrze i ruszył przed siebie.
–    Skręć na północ ! – poprosił Naruto, poznając okolicę – Leć wzdłuż tej ścieżki, powinniśmy dotrzeć prosto do Ukrytej Chmury
–    Dobrze, Naruto – wielki cień przyciągnął uwagę kilku, którzy mało nie uciekali na widok smoka – Tutaj cię zostawię – mówiąc to wylądował w pobliżu wioski – Do zobaczenia, chłopcze
Władca Wiatru zniknął w tonach białego dymu.



Kiedy Naruto dotarł do wioski strażnicy bramy natychmiast zaprowadzili go do szpitala a następnie zawołali Raikage. Naruto został natychmiastowo opatrzony przez lekarzy i położony na łóżku szpitalnym.
Nie minęło pięć minut, odkąd się położył, jak wparował do niego władca wioski.
–    Naruto !
–    Ja !
–    Co ty ?
–    Nie wiem ?
–    Kto cię tak urządził ?
–    Pain – mruknął – Walczyłem z tatą, mamą i twoim tatą
–    Rozumiem... jak ciężko było
–    Łatwiej niż za pierwszym razem kiedy walczyłem z posiadaczem Rinnegana, aczkolwiek miałem spore trudności z tatą... mimo wszystko zauważyłem, że powstrzymywali się przed potężniejszymi atakami, na przykład mama nie użyła żadnej z technik Rinnegana, tylko raz wir wodny, zaś poprzedni Raikage użył tylko zbroi błyskawicy i kilka razy strzelił do mnie z palców i raz stworzył pole ochronne... tata władał za to grawitacją i absorbował ciosy... było gorąco... jednak on mnie tylko testował... ściągnij do wioski Kakashiego Hakate, masz, oto list który masz mu wysłać
–    Po co ci on ?
–    Jest mi potrzebny, ok ?
–    Dobra, odpoczywaj, a ja w tym czasie ściągnę go z Konoha
–    W trybie pilnym
–    Dobra, ale co jest aż tak ważne ?
–    Pokonanie lidera Akatsuki, tego, który pociąga za sznurki !
–    Dobra, już się tym zajmuję !



W Konoha Gakure no Sato, do gabinetu tamtejszej Hokage wleciał ogromny pocztowy sokół. Hokage otworzyła list i przeczytała wiadomość.
–    Shizune ! Sprowadź mi tu natychmiast Kakashiego !
–    Hai !
Wybiegła na zewnątrz w poszukiwaniu szarowłosego Junina, a następnie przeczytała list po raz drugi.
–    Co wy kombinujecie ?



Shizune znalazła Kakashiego na jednym z budynków, kiedy leniuchował on, czytając swoją książeczkę.
–    Kakashi ! Tsunade chcę się z tobą widzieć...
–    Dobra, powiedz, że zaraz będę...
–    Natychmiast chce cię widzieć, dostała list z pieczęcią Kumo i rozkazała cię sprowadzić
–    Dobra, już idę – wstał, po czym wykonał kilka znaków i zniknął w charakterystyczny dla siebie sposób


Pojawił się w gabinecie Tsunade i spojrzał na nią z zainteresowaniem.
–    Wzywałaś, Hokage – sama ?
–    Tak, Kakashi – odpowiedziała – Mam ciekawą informację, odnośnie Obito... on żyje i ma się dobrze...
–    Co ? Jak to ? Gdzie on jest ?
–    Żyje i ma się dobrze, jednak nie jest już po naszej stronie, znasz go, to Tobi z Akatsuki...
–    Nie... to nie możliwe !
–    Wysłuchaj mnie, żeby go pokonać Regis potrzebuje twojego wsparcia, dlatego udasz się tam i będziesz asystował mu do czasu walki z Obito – oznajmiła mu – Więcej informacji otrzymasz w Kumo Gakure, wyruszasz natychmiast, to jest misja rangi S, na którą nie zabierasz swoich podopiecznych
–    Rozumiem
Odwrócił się i znów zniknął w kłębach białego dymu.
–    Powodzenia wam życzę, tobie i temu dzieciakowi, przyda wam się

03 kwietnia 2014

Kuźnia Przeznaczenia 06: Bal

Radujcie się !
Albowiem, moja dziewczyna stwierdziła, że jak czegoś nie wrzucę, to mnie zagryzie...
Zrobiłem się leniwy jak cholera i nie chce mi się wstawiać rozdziałów...
Pozdrawiam i ten rozdział dedykuję właśnie dla niej :P
Wasz z wielkim i potężnym xD
Seth

__________________________________________________________________________________
Uzumaki stał na polanie treningowej, a jego ciało otaczały płomienie. Stworzył na dłoni małą kulkę i przywołał do siebie kamień. Następnie drzewo i kilka innych rzeczy. Percival nie przekazał mu wiedzy odnośnie Kekei Genkai i Naruto odwzorowywał techniki Paina, którymi go atakował. Jak na razie opanował grawitację i pole ochronne, jednak reszta technik była dla niego zagadką. Przez trzy miesiące leżał w łóżku, więc teraz musiał się spiąć i przyspieszyć trening. Nie wiedział ile czasu mu zostało, ale podejrzewał, że mało.
Otworzył oczy i płomienie Amataresu otoczyły jego ciało. Spojrzał po sobie i uśmiechnął się jak głupi. Tarcza Amataresu była praktycznie nie do przejścia. Dodatkowo nie czuł bólu towarzyszącemu tej technice. Zaśmiał się radośnie i skupił się maksymalnie.
–    Susanoo Amataresu ! – wielki płomienny wojownik powstał, zza jego pleców i stanął gotowy do boju – Pięknie !
–    Brawo Naruto ! – Raikage stanął za nim i uśmiechnął się wesoło – Masz coś jeszcze do pokazania?
–    Nie... to wszystko – mruknął
–    Powinieneś spróbować strzelać z palców tymi nabojami i stworzyć tą gębę wysysającą duszę, o on jeszcze przywoływał jakieś zwierzęta...
–    Tak, wiem... – zaśmiał się – Mam swojego przywołańca – zastanowił się przez chwilę, a następnie uśmiechnął szatańsko – Raikage zaatakuj mnie !
–    Czym ?
–    Byle czym, przypomniałem sobie, Pain potrafił absorbować ataki, ja też powinienem to potrafić
–    Hai ! – złożył kilka pieczęci i zaatakował zbroją błyskawicy, jednak Chakra Raikage zaczęła z niego ulatywać i zbroja zniknęła – Nieźle młody !
–    Nie wiem czy jestem gotowy, ale stawię mu czoła
–    Mam taką nadzieję
–    Coś chciałeś Raikage – sama ?
–    Tak, mam dla ciebie misję...
–    Tak ?
–    Mamy list dla księżniczki Yuan, zaniesiesz go ?
–    Nie może tego zrobić ktoś inny ?
–    Nie, księżniczka dała jasno do zrozumienia, że chce, żebyś ty go przyniósł
–    Serio ?
–    Widzisz, stęskniła się za tobą 
–    Raczej zrobił to Han – stwierdził – Co on kombinuje ?
–    Nie mam pojęcia, ale lepiej idź i nie każ księżniczce czekać !
–    Hai, hai...


Naruto spakował się szybko i odebrał od Kage list, a następnie aktywował technikę cieni i zaczął biec. W tym tempie powinien dotrzeć do wioski w trzech dni.
Obok niego coś wybuchło. Zatrzymał się nagle i spojrzał na groźnie wyglądającego glinianego ptaka z jakąś blondynką w stroju akatsuki. Obok niego zaś stał przygarbiony człowiek z zasłoniętą twarzą.
Uśmiechnął się przebiegle i aktywował Rinnegan.



Do Krainy Jezior przybył trzy dni później, bez żadnej rany na ciele. W bramie został zatrzymany przez strażników, jednakże nie posiadał żadnych dokumentów, które potwierdzały jego wersję wydarzeń, dlatego zawołano kapitana straży. Nie minęła chwila, a jak z procy wystrzelił do niego Han.
–    Naruto ! Czekaliśmy na ciebie, ale spodziewaliśmy się, że przybędziesz za około dwa tygodnie... – wykrzyknął – Nie było żadnych problemów z dotarciem ?
–    Nie, po drodze dokopałem takiemu pedałowi z Akatsuki i władcy marionetek... wysłali ich na mnie, idioci...
–    Rozumiem, to co, masz ten list ?
–    Tak...
–    Dzięki, przepis na ciasteczka został dostarczony bezpiecznie
–    CO ?! Szedłem tutaj taki kawał drogi tylko po to, żeby wręczyć wam przepis na jakiś pierdolone ciasteczka ?! No chyba cię popierdoliło głupi Kutafonie !
–    Ej, ej, spokojnie – zaśmiał się – W sumie, skoro przybyłeś tak szybko, to mam dla ciebie jeszcze jedno zadanie...


Bal na królewskim dworze miał się niedługo rozpocząć. Yuan, w pięknej wystawnej sukni otworzyła drzwi i już miała wychodzić, kiedy przed nią pojawił się Han.
–    Witaj Księżniczko Yuan... – przywitał się – Twój partner już czeka 
–    Powiedziałam ci, nie zatańczę z nikim, a już w ogóle nie będę czyjąś partnerką... niech spierdala !
–    To ja taki szmat drogi przebywam i każą mi spierdalać ? – zapytał się męski głos zza jej pleców – Witaj Księżniczko
–    Naruto ! – wykrzyknęła zdziwiona, a następnie odwróciła się do Hana, który szczerzył się jak wariat – Skąd ty tutaj się wziąłeś i... do twarzy ci w garniturze
–    Skąd ja się tutaj wziąłem ? Przez ciasteczka – niebieskowłosa spojrzała na niego dziwnym wzrokiem – Dobra, mniejsza o to, to jak, mam, jak to ujęłaś, spierdalać ?
–    Oj dobra – złapała go pod ramię – Idziemy


Król wraz ze swoją małżonką siedział na tronie, oglądając tańczących ludzi. Jednakże czekał na przybycie swojej córki. Był nieco zły, że odrzuciła pięćdziesięciu partnerów i do końca miał nadzieję, że z kimś przybędzie. W końcu, nie mogła okryć rodziny królewskiej wstydem.
Drzwi się otworzyły i do środka weszła Yuan wraz z Naruto, który czuł się jakoś tak nieswojo. Oczy władcy zabłysły rozbawieniem, kiedy za nimi wszedł Han, kapitan straży wraz z partnerką, szczerząc się jak wariat. Pokręcił głową i zarechotał.
–    Han, niezły z ciebie skubaniec
–    Coś mówiłeś kochanie ?
Królowa przyglądała się ciekawie swojemu mężowi.
–    Nie, nic, kochanie – uśmiechnął się – Zobacz, nasza córka jednak zdecydowała się na partnera
–    Przystojniak z niego – stwierdziła z uznaniem – Oho, chyba będzie bójka...
–    Spokojnie, zaraz się skończy
Jakiś młody napaleniec, prawdopodobnie jeden z tych, których odrzuciła Księżniczka wyzwał Uzumakiego na pojedynek i zaatakował. Naruto, nawet nie wyciągając broni powalił chłopaka i posłał na drugi koniec sali, gdzie padł nieprzytomny.
–    Jak śmiałeś uderzyć mojego syna ? – wrzasnął jeden z gości
–    O ile mi wiadomi Fuga, to twój syn zaczął tą całą szopkę, więc proszę bez zbędnych wyrzutów – oznajmił nagle król, a wściekły dworzanin odszedł w drugą stronę – Nie przejmujcie się tym, bawcie się dalej




Naruto wraz z Księżniczką przetańczył całą noc nie wiedząc, że byli obserwowani przez trzy pary bystrych oczu. Hana, Króla i Królowej, którzy uśmiechali się przez cały ten czas. Bal skończył się o piątej nad ranem i goście rozeszli się do swoich domów, chociaż Naruto kiedy wychodził został pchnięty przez Fugę, który był dalej na niego wściekły, nie przewidział jednego, że Naruto niezauważalnie podetnie go tak, że spadnie ze schodów... dłuuuuuuuugich schodów.


Kiedy księżniczka Yuan rankiem weszła do jadalni, aby zjeść śniadanie z rodzicami matka posłała jej rozbawione spojrzenie, a ojciec starał się zachować powagę.
–    Przystojniak był z tego twojego partnera – zaśmiała się królowa – Jak mu tam ?
–    Naruto – odpowiedziała, oblewając się lekkim rumieńcem – I co z tego ?
–    Nic, nic – odpowiedziała szybko – Poza tym, że ładnie razem wyglądaliście
–    Mamo !
–    No co ? Stwierdzam fakty – odparła – Poza tym, widziałam jak niechętnie przyjmowałaś odbijanego …
–    A właśnie, Yuan, razem z matką wybraliśmy już ci męża z tych piętnastu kandydatów – odpowiedział – Poznasz go w dniu swoich osiemnastych urodzin
–    Piętnastu ? Słyszałam o czternastu – zdziwiła się, już dwa lata temu pogodziła się z faktem, że musi zawrzeć małżeństwo polityczne, bez własnej woli – Czy jest coś o czym nie wiem ?
–    Nie, został zgłoszony co prawda później, ale miał największe... predyspozycje, zresztą, dzięki temu podpiszemy pakt pokojowy z inną wioską
–    Rozumiem
–    Właśnie, Han kazał ci przekazać, że Naruto z samego rana wrócił do wioski i prosił żeby ci przekazać pozdrowienia, jak i to – podała jej paczuszkę, w której znajdował się naszyjnik, a na nim wyjątkowy kryształ, który błyszczał w świetle – Piękny, nieprawdaż ?
–    Tak...
–    I bardzo rzadki, ten naszyjnik jest sam w sobie ochroną – wyjaśnił jej ojciec – Widziałem kiedyś człowieka z takim naszyjnikiem, to było coś niesamowitego, trzydziestu ludzi zaatakowało go jednocześnie, a naszyjnik zabłysnął i zablokował wszystkie ataki polem błękitnej energii...
–    Jak nazywał się ten człowiek ?
–    Nazywał się Minato Namikaze...


Kiedy Naruto wracał do wioski poczuł dziwną chakrę niedaleko siebie. Obok niego wbił się dziwny Kunai. Znał go. W końcu wiele się o nim naczytał.
–    Technika cieni !
Uskoczył w ostatniej chwili przed potężnym ciosem Rasengana. Odwrócił się i stanął w pozycji bojowej.
–    Nie chcemy tego, ale musimy cię zabić – oznajmiła mu Kushina wychodząc zza drzew, a obok niej stanął Minato i Raikage – Powiedz tylko, jak się nazywasz chłopcze ? Przeproszę cię w zaświatach...
–    Nie musisz mnie przepraszać mamo – odpowiedział – Nie dam się tak łatwo...
Oczy kobiety, w których błyszczał Rinnegan rozszerzyły się z przerażenia, a Minato zacisnął pięści i spiął wszystkie mięśnie.
–    Naruto...
Raikage zaatakował, a Naruto w tym czasie aktywował swoje Kekei Genkai i pochłonął jego zbroję błyskawic, a następnie kopnął w brzuch posyłając na drzewo.
–    Naruto, jeśli nas zabijesz, zginie również Pain, ale niestety nie możemy się oszczędzać, będziesz miał bardzo ciężki orzech do zgryzienia...
–    Wiem tato...
Minato rzucił Kunai, który Naruto złapał w locie i z równie wielką prędkością wyrzucił w powietrze, tak, że Namikaze znalazł się pięć kilometrów nad ziemią, co jednak dla niego nie było przeszkodą, bo rzucił Kunai w drzewo i pojawił się na gałęzi. W tym czasie Kushina zaatakowała go potężnym wirem wody, który miał za zadanie ogłuszyć go, bądź pozbawić przytomności, jednak atak został sparowany przez pole ochronne.
–    Przepraszam cię mamo – stworzył kulę, która zaczęła ją przyciągać do siebie, a następnie jednym płynnym ruchem przebił jej serce
–    Ja i tak nie żyłam – stwierdziła spokojnie, na twarzy miała uśmiech, Rinnegan zniknął a jej tęczówki znowu stały się radosne i zielone – Kocham cię synku...
Rozsypała się w proch.
Raikage również nie był trudnym przeciwnikiem, jego umiejętności ograniczały się do strzelania nabojami z palców i tworzenia pola ochronnego, które Naruto z łatwością zniszczył i pokonał go.
–    Widzisz synu zostaliśmy sami...
–    Jakie posiadasz umiejętności, tato ?
–    Poza moimi technikami ? Potrafię kontrolować grawitację i absorbować ataki, co w połączeniu z Harashin no jutsu jest...
–    Praktycznie nie do pokonania... – stwierdził spokojnie – Dobrze, tato, pokaż mi co umiesz...