31 marca 2013

Kuźnia Przeznaczenia: Rozdział 2

Sorki, że tak długo nie dodawałem rozdziału, ale chory jestem i nie mam siły nawet siedzieć, a co dopiero wrzucać notek.
Rozdział 2 dodaję dziś, mam nadzieję, ze wam się spodoba, choć i tak nie piszę najlepiej.
Dobra, nie będę was już tutaj męczył.
Miłego czytania
Ps. Ładną zimę mamy tej wiosny, nieprawdaż ?
________________________________________________________________________
Wszyscy zaszokowani wpatrywali się w miecz. Naruto również był zaskoczony, jednak nie pokazywał tego po sobie. Raikage przeniósł wzrok na jego twarz i uśmiechnął się.


  Wszyscy wyjść ! Poza tobą, Naruto

  Hai !

  Tak jak podejrzewałem, prawdopodobnie szkolili cię Itachi Uchiha i Kisame ?

  Tak – wyznał – Dopóki byłem ich uczniem, nic mi nie groziło, jednak później, musieli mnie zaatakować z pełną siłą, poprzez znak zaprzysiężenia Akatsuki – kłamał jak z nut – Skąd wiedziałeś ?

  Tylko On wiedział, gdzie jest ta kuźnia – wyjaśnił – Twoje oczy też są bardzo przenikliwe... nieludzkie...

  Jestem nosi...

  Nie chodzi o to... Itachi obdarował cię częścią siebie, jednak nie potrafisz tego używać, prawda ?

  Hm, jesteś inteligentniejszy, niż na to wygląda

  Moje obawy się potwierdzają – westchnął – Mają już pięć demonów, Itachi widząc to, chciał wyszkolić Mistrza, aby umiał się obronić przed Akatsuki...

  Dokładnie – zgodził się – Kisame szkolił mnie w walce bronią, w taijutsu i ninjutsu wody zaś Itachi szkolił mnie w ninjutsu, ninjutsu ognia, błyskawicy i wiatru, jednak jak powszechnie wiadomo, nie jestem niepokonany...

  Musisz opanować Sharingan i Depore, wtedy dasz radę przeciwstawić się Akatsuki... Powiedz Sarin, że ją wybrałem, jesteś słaby w Genjutsu, będzie mogła cię uspokoić, jak zajdzie taka potrzeba

  Dobra

  Naruto, jutro chcę cię widzieć na polu treningowym numer dwa, o godzinie 10, zmierzysz się ze mną w walce, a teraz rozejść się... eee... jeszcze jedno

  He ?

  Masz jakieś ciuchy na zmianę ?

  Człowieku, wszystko mi Itachi zapierniczył, a dokładnie spalił...

  Dobra, łap – rzucił mu sakiewkę – To na ciuchy i na coś do jedzenia...

  Raikage, z całym szacunkiem, ale to syn Minato – powiedział Toshiro zza okna – I mój bratanek 

  W sumie masz rację – rzucił mu drugą sakiewkę – kup sobie jakieś ciuchy, resztę możesz wydać na jedzenie

  Dzięki, no to Sayonara, słoneczny zadku !
BUM !
Krzesło przebiło się przez ścianę.

  Nazwij mnie tak jeszcze raz, a skończysz jako trup !

  Polecam się na przyszłość ! – odkrzyknął – Niech słońce zawsze nad tobą wschodzi !

  Naruto....
Więcej już nie usłyszeli, bo biurko wyleciało przez ścianę.

Rezydencja klanu Koichi była naprawdę imponująca, na miarę rezydencji klanu Hyuuga. Kiedy weszli do środka napotkali zdziwione spojrzenia dwóch osób.

  Cześć mamo, cześć tato – przywitała się Sarin – Jak tam żyjecie ? Misja wykonana, znajdzie się pokój dla Naruto, z rozkazu Raikage ?

  Pokój się znajdzie – zgodził się ojciec, patrząc na niego podejrzliwie, jednak on miał to wszystko głęboko w dupie – Naruto, czyż nie ?

  Hai – zgodził się

  Zjesz coś ?

  Hmm... nie chciał bym Państwa obrażać ale... czy jest gdzieś w tej wiosce budka z ramen ?
Tamci popatrzyli się po sobie zaskoczeni.

  Nie dziwcie się tak – zaśmiała się Sarin – To NAMIKAZE

  I wszystko jasne, ten mały bar ramenu wzbogaci się o kolejne miliony...

  Jasne, jak wyjdziesz, idź w lewo, trafisz tam w mgnieniu oka

  Dziękuję – kiedy to powiedział, po prostu zniknął

Trójka osób z klanu Koichi siedziała właśnie w kuchni pijąc herbatę. Ojciec jak zwykle musiał wszystko wiedzieć odnośnie blondyna.

  Dlaczego Raikage przysłał go do naszego domu ?

  Z tego powodu, że jesteśmy mistrzami genjutsu, a to jego słaba strona, dodatkowo jest bardzo ważny dla Raikage, z tego co widzę...

  Ważny ?

  Wydaje mi się, że przez to, że Raikage kiedyś został przez niego uratowany, ma on u niego dług który będzie chciał spłacić za wszelką cenę, do tego, jest powiernikiem Depore

  Depore ?

  Krwawe Ostrze – powiedziała – Zmiennokształtny Miecz Depore... nie rozwinął jeszcze w pełni swoich umiejętności we władaniu nim...

  W takim razie, już rozumiem dlaczego Raikage tak na nim zależy, hm

  To o Depore prawdopodobnie będzie objęte tajemnicą – westchnęła dziewczyna

  Tylko stare klany znają prawdę – przypomniał ojciec – Ludzie spoza klanów, już nie, dlatego nawet jak informacja wycieknie, nikt nie domyśli się o co chodzi

Naruto i  Toshiro ścigali się w jedzeniu Ramen. Obaj byli zaprawieni w boju, więc obok każdego z nich stała sterta miseczek.

  Dość ! – westchnęli, obaj padli po dwudziestej misce – Dobry jesteś

  W końcu, mam to po rodzinie

  W sumie racja – stwierdził – Odpocznij dzisiaj, nasz Kage to nie jest słabeuszem

  Wiem, dlatego już się nie mogę doczekać – oczy zaświeciły mu się z podniecenia – Spadam już ! A i jeszcze jedno... jak można szybko kasę zarobić ?

  Jak zdasz pomyślnie test Raikage, to bardzo szybko się wzbogacisz, szuka doskonałych ludzi do misji, a nasze misje, są najlepiej opłacanymi...

  Super – ucieszył się – To do zobaczenia jutro !

Kiedy Naruto wrócił do posiadłości, jego „opiekunki” już nie było. Jeden z członków klanu zaprowadził go do pokoju i zameldował mu, że od tej pory będzie to jego pokój. Uzumaki od razu wpadł na pomysł, jak spędzić wolny czas.

  Jak to robił Itachi ? Skoncentrować się... koncentracja... koncentracja... – po dziesięciu minutach zaczął się śmiać – Koncentracja i Chakra... powoli wpuszczać energię do oczu i rozprowadzać ja delikatnie i subtelnie, aktywacja Sharingana powinna zająć trochę czasu
Powoli chakra przepływała przez niego. Nie wiedział ile czasu siedział. Energia wokół niego cały czas była gęsta i potężna. Ręka i oczy zaczęły go piec, jednak nie przerywał przepływu chakry. Moc krążyła w jego ciele szybciej i szybciej, aż w końcu...

  Sharingan Depore ! – w jego oczach pojawiło się nie co innego jak Mangekyo Sharingan... taki, jakim posługiwał się Itachi – Wow, niezłe ! Widzę chakre... hm... nie zaszkodzi mi potrenować przed jutrzejszym dniem...

W czasie kiedy Naruto biegł na pole treningowe, w domu Rei trwała właśnie impreza, na której była spora część młodzieży wioski.

  Sarin... właśnie, czemu nie przyprowadziłaś tutaj tego nowego ?

  Polazł gdzieś i nie mogłam go znaleźć – stwierdziła, były już lekko podpite – A co ?

  Trzeba go wkręcić w nasze towarzystwo..

  Pewnie !

  Wiem ! Chcecie go zobaczyć, to przyjdźcie jutro na pole treningowe numer dwa... o godzinie dziesiątej ! Toshiro sensei podsłuchał rozmowę Raikage w gabinecie i stwierdził, że my, jako drużyna musimy tam być, a że wy przyjdziecie, to już nie jego sprawa

  Dobra, ale będziemy musieli mniej wypić

  Chować połowę zapasów – wydarła się organizatorka imprezy – Chcę zobaczyć tego nowego w akcji...

Naruto obudził się o godzinie dziewiątej, odświeżył się szybko i założył nowy strój do walki, czyli czarne spodnie shinobi, czarny podkoszulek bez rękawów. Zapakował kilka kunai i shurikenów, na wszelki wypadek, przewiesił Depore przez plecy. Wygodniej się czuł, kiedy jego nowa broń była na miejscu i ruszył spokojnym krokiem przed siebie.
Kiedy wszedł na pole, doznał szoku, pośrodku stał Kage, a dookoła pola było ponad dwadzieścia osób, głównie młodzi.

  Nareszcie jesteś ! – wydarł się, a wszystkie głowy skierowały się w jego stronę – Jak widzisz, informacja o naszej walce się rozprzestrzeniła dosyć szybko

  Ta, właśnie widzę – zdjął miecz z pleców i postawił go na ziemi – To co, zaczynamy ?
Dookoła rozległy się szepty „to on zamierza tym walczyć ?!”

  Dobrze, ale powiedz mi jedno, na co mam być przygotowany ?

  Na... – zamknął oczy i wpuścił do nich Chakrę – Porażkę
Kiedy je otworzył zabłysnął w nich Sharingan czwartego stopnia. Raikage od razu zrozumiał, że to nie przelewki i zaatakował ostrzami błyskawic. Uzumaki jedną ręką złożył kilka znaków i strzelił w niego wielką kulą ognia. Następnie odbił się od ziemi i z wyskoku zastosował technikę wiatru, która spowodowała w ziemi spore wgniecenie. Kage odskoczył i popatrzył na niego z zaciekawieniem.

  Czuję się dziwnie, kiedy ty masz broń, a ja nie...

  W takim razie bądźmy uczciwi... Zmiennokształtny Miecz Depore, Mroczny Pazur, forma ostateczna aktywacja ! – jego ciało spowiła zbroja a oczy zabłysły niebezpiecznie

  Hmm... w takim razie ja też zaatakuję moją ostateczną techniką – Zbroja Błyskawic !
Wiadomo, że tego typu zbroja służy zarówno do obrony, jak i do ataku. Zaczęła się wymiana ciosów. Obserwatorzy widzieli tylko smugi światła i słyszeli potężne uderzenia. Po chwili ukazały im się dwie postacie. Naruto tylko sapał, zaś Raikage był do tego poobijany.

  Dzięki za tą technikę, będzie to wspaniała zabawka – wyjaśnił – Ale pora to kończyć... DZIAŁO DEPORE !
Jego zbroja zmieniła się na wyrzutnię która, zmiotła Kage z powierzchni ziemi.  Tak przynajmniej mogło by się wydawać. Ten złapał go za nogę i wciągnął pod ziemię.

  Jesteś silny, dzieciaku, ale brak ci doświadczenia...

  No co ty nie powiesz ? – zapytał, zeskakując z drzewa, a głowa, która wystawała z ziemi uśmiechnęła się wrednie i zniknęła

  Klon ?

  Hai – stanął naprzeciwko niego – Teraz to zakończę... Amaterasu !
Dookoła niego pojawił się silny płomień, który uformował klatkę...

  Z tej klatki nie można wyjść – wyjaśnił – To płomienie nie do ugaszenia

  Coś mi się wydaje, że nie pokazałeś jeszcze wszystkiego... Twoi byli sensei odwalili kawał dobrej roboty, nie miałem z tobą szans – przyznał, po czym również zniknął – Żartuję

  Wiem – z lasu wyskoczyła setka Uzumakich – Zgadnij który z nas jest prawdziwy

  O kurwa... – westchnął – Dobra, twoje umiejętności są równe moim, więc chodź za mną
Kiedy troszeczkę się oddalili niebieskooki popatrzył na niego z wrednym uśmiechem godnym napalonego Kisame.

  Twoje umiejętności są równe moim ?

  Nie mogę się przyznać przed całą brygadą dzieciaków, że jesteś ode mnie silniejszy, to by mnie zniszczyło !
Radosny śmiech rozniósł się dookoła.

W gabinecie, w obecności starszyzny wioski, Kage wręczył Naruto Kamizelkę Junina i opaskę Kumo.

  Naruto Namikaze Uzumaki, od teraz stałeś się pełnoprawnym Juninem Wioski Ukrytej w Chmurach, uprzedzając twoje pytanie, nie nie dostaniesz drużyny, więc znaj moją łaskę, kolejna sprawa, Toshiro mówił mi, że marudzisz mu, odnośnie misji, mam dla ciebie misję, będziesz eskortował Księżniczkę Yuan do Krainy Jezior, ostrzegam jednak, jest ona nadzwyczaj piękna i inteligentna...

  Człowieku, nie jedną taką widziałem, jestem odporny na to wszystko – zaśmiał się – To kiedy mam wyruszać ?

  Prześpij się, dziś wieczorem ruszysz do miejsca spotkania, czyli do Wioski Tysiąca Kwiatów, znajdującej się trzy godziny drogi od naszej

  Ile za to ?

  Będziesz w stanie kupić sobie dom i meble do tego, ostrzegam jednak, wiozą oni bardzo ważny artefakt, Kryształ Króla Demona, pierwszego władcy Krainy Jezior, Akatsuki będzie chciało ten kryształ, moc w nim zawarta dorównuje Kyuubiemu, więc będą w stanie doprowadzić wtedy swój plan do końca...

  Co ty masz z tym „ostrzegam jednak” ?

  Nie mam pojęcia, staw się dziś o osiemnastej w moim gabinecie, podam ci współrzędne

  Dobra – uśmiechnął się – W takim razie, dobranoc !

Wpadł do swojego pokoju, niepostrzeżenie, zapakował najpotrzebniejsze rzeczy do zwojów, w tym rozłożony namiot i bariery ochronne. Wsadził te zwoje do kieszonek w kamizelce junina, po czym przewiesił ją przez miecz i padł na łóżko. Zasnął.
Pies... wół... baran... królik...żółw...
Hiraishin no jutsu !
Obudził się zdyszany, wpół do szóstej. Umył się szybko, zabrał rzeczy, przewiesił miecz przez plecy i wystrzelił jak z procy, zostawiając uprzednio karteczkę „na misji”.
Kiedy wparował do gabinetu Raikage wybiła godzina szósta. Odetchnął z ulgą.

  Niezłe wyczucie czasu... a więc... Wioska tysiąca kwiatów jest na północ od nas. Powinieneś tam dotrzeć przed 21, jeżeli będziesz miał dobre tempo – wyjaśnił – To jest kasa na nocleg tam, który nie jest wcale taki tani, to jedna z najdroższych i najładniejszych wiosek... Masz, na wszelki wypadek, mapa – podał mu wymieniony przedmiot – A teraz spadaj i spisz się dobrze !

  Jasna sprawa, się wie ! – wyszczerzył się i wybiegł z pomieszczenia
Kiedy dotarł do bramy, strażnicy podejrzliwie przeczytali dokument, popatrzyli na niego z niedowierzaniem i przepuścili. Ten jak gdyby nigdy nic, po prostu uśmiechnął się do nich i wyszedł.




 

 

13 marca 2013

Kuźnia Przeznaczenia: Rozdział 1

Yo !
Obiecałem, to jest. Pierwszy rozdział, jak dla mnie, jest średni, ale nie mnie o tym decydować. Procedura z nową notką jest taka jak z poprzednią. Więc wiecie już co robić xD
Pozdrawiam
Seth
__________________________________________________________________________________
Dwunastoletnie dziecko o blond włosach i niebieskich oczach biegło przez las z zaskakującą prędkością, Jego ciuchy były poszarpane, a jego ciało w płytkich ranach. Biegł już trzeci dzień, nie spał i nie odpoczywał, bez jedzenia, jedynie zatrzymywał się, aby czegoś się napić. Jego ciało było już na wyczerpaniu. Potknął się o korzeń i wywrócił, uderzając głową w ziemię, po czym stracił przytomność.

Obudziło go przyjemne ciepło i zapach pieczonych ryb. Otworzył oczy i rozejrzał się dookoła. Znajdował się oparty o drzewo niedaleko ogniska przy którym siedział sam Itachi Uchiha, obok niego Kisame czyścił miecz.
- Łasica, patrz, młody się obudził
- Widzę – wstał i podszedł do niego – Jak się czujesz, Naruto ?
- S..skąd mnie znasz ?
- Wyrosłeś maluchu – poczochrał go po włosach – Pewnie mnie już nie pamiętasz, zajmowałem się tobą przez jakiś czas, w wiosce, co ty tutaj robisz ?
- Uciekłem  
- Dlaczego ?
- Bo miałem dość bycia traktowanym jak śmieć
Kisame i Itachi spojrzeli po sobie.
- Zgoda, ale nie dam mu Shamedy, będzie musiał wykuć własny miecz 
- O co wam chodzi ?
- Chodź, młody z nami, nauczymy cię walczyć – zadeklarował Uchiha
- Serio ? Ale dlaczego ?
- Bo jesteś uciekinierem, tak samo jak my, bo Łasica ma do ciebie słabość, tak samo jak do swojego młodszego brata, bo jesteś za słaby, żeby przeżyć samemu
- Bo jesteś nosicielem Biju o 9 ogonach – dokończył czarnowłosy – Chodź z nami, wyszkolimy cię i puścimy wolno
- Ale, wy jesteście z Akatsuki, które łapie wszystkie Biju, skoro jestem jednym z nich, to waszym zadaniem jest mnie złapać
- Łasica, zanotuj, dzieciak jest cholernie inteligentny – Kisame wyszczerzył zęby w paskudnym uśmiechu – Tak, jest to naszym zadaniem, ale nie teraz, jak już mówiłem, nie chcemy cię złapać, tylko wyszkolić
- Jestem w stanie ofiarować ci nawet Sharingana – odezwał się w końcu Itach – Byle byś przeszedł pod nasze skrzydła
- Dlaczego ?
- Bo jeżeli złapią i ciebie, złapią ostatnią, dziewiątą, najpotężniejszą bestię, nic ich nie powstrzyma przed zrujnowaniem wszystkich wiosek Shinobi...
- A jaką mam gwarancję, że nie zaciągniecie mnie do kryjówki Akatsuki ?
- Żadnej, jednak powinieneś nam zaufać, jeśli chcesz przeżyć... nie masz z nami szans w walce, więc również nie masz wyboru – stwierdził Kisame – Co ty na to ?
- Nie mam wyboru
- Wspaniale ! – ucieszył się Itachi – W takim razie zapraszam za mną

Zaprowadzili go do jaskini po czym od razu zabrali się za trening fizyczny i walki bronią. Kisame był w siódmym niebie. Dzieciak przechodził jego najśmielsze oczekiwania, w przeciągu dwóch lat dorównał mu umiejętnościami posługiwania się mieczem. Itachi również nauczył go sporo odnośnie żywiołu Ognia, wiatru i błyskawicy, zaś Kisame przekazał mu swoją wiedzę o wodzie. Pod koniec treningu Itachi, zgodnie z obietnicą przekazał mu swój Sharingan i techniki z nim związane. Po przebudzeniu czuł w sobie moc Klanu Uchiha, jednak jego ciało z jakichś powodów było wykończone.
- Jak się czujesz, Naruto ?
- Bardzo dobrze, a ty Itachi ?
- Również doskonale – odrzekł mu – Moje oczy już niedługo wrócą do normy i będę mógł walczyć tak jak dawniej, kiedy na zlecenie starszyzny rozprawiałem się z własnym klanem, zabrałem ze sobą oczy mojego przyjaciela, Tokiego Uchihy... będę teraz dumny, że Ja będę posiadał te oczy, Kisame niedługo zajmie się przeszczepem... Ty zaś odpocznij...

Rankiem Kisame zabrał go w pewne tajemnicze miejsce, zostawiając swojego wodnego klona, do ochrony towarzysza.
- Gdzie idziemy ?
- Do kuźni przeznaczenia – wyjaśnił mu – Musisz przejść pomyślnie próbę, aby wykuć swój własny miecz...
Napiął mięśnie i przesunął jeden z głazów ukazując wejście.
- Radzę ci mieć broń w pogotowiu... przejdziesz trzy próby... próbę siły, myśli i serca... na samym końcu otrzymasz miecz w Boskiej Kuźni...
Skinął głową i postąpił krok na przód, a wtedy głaz znów wrócił na miejsce, zagradzając drogę powrotną.
Skupił się i spróbował odblokować Sharingana. Nie udało mu się to, więc zapalił ogień na rękach i ruszył przed siebie. Dziwne stukanie rozległo się dookoła. Rozejrzał się i zobaczył szkielety.
Ożywieńce, pomyślał z niesmakiem, czyli tego miejsca strzegł nekromanta, może być nieciekawie...
Wyciągnął kilka Kunai i zaczął je niszczyć, biegnąc przed siebie, kiedy miał już przebiec przez drzwi odbił się od nich i zaatakował ponownie.
- Raiton: Ostrza Błyskawic !
Z jego dłoni wysunęły się ostrza czystej energii którymi niszczył wszystko dookoła. Atakował każdego po kolei. Na samym końcu uderzył w ziemię, powalając resztę szkieletów, które się rozsypały.
Ruszył dalej przed siebie rozglądając się czujnie dookoła. Wiedział, że teraz przyszła pora, na próbę myśli...
Wszedł do jednego z pomieszczeń, a drzwi za nim zniknęły. Stał aktualnie w pustym pokoju bez okien i drzwi. Bez szansy na wyjście. Na środku z ziemi wysunął się filar. Podszedł do niego i przeczytał.
- Wybierz. Po lewo, masz drogę nieśmiertelności, po prawo, masz drogę mocy, na wprost masz drogę mędrca zaś za tobą znajduje się droga pragnień. Jaka jest twa odpowiedz ?
- Nie wybieram żadnej z dróg – oznajmił – Nie pragnę nieśmiertelności, mocy, nieskończonej wiedzy ani spełnienia pragnień, nie ma krótszej drogi do niczego ! Wybieram ścieżkę shinobi !
- Zdecydowałeś... ale, czy jesteś pewien ?
- Tak !
- Naprawdę ? Mając moc... będziesz mógł zniszczyć tych, którzy się z ciebie śmiali
Ukazała mu się scena z wczesnego dzieciństwa, gdzie cały czas był bity i poniżany
- Będziesz mógł pokazać wszystkim, że się mylą ! Zaś mając wiedzę, będziesz mógł samemu ich poniżyć ! Pokazać swoją wyższość !
- NIE !
- Będąc nieśmiertelnym, będziesz mógł się z nich śmiać, bo oni odchodzą a ty nie !
Głos dalej kusił, jednak Uzumaki twardo się upierał przy swoim. Teraz jednak czekało go najgorsze.
- A co z twoim pragnieniem ? – oczy Naruto rozszerzyły się z przerażeniem – Nie chciał byś mieć kochającej rodziny ? Nie chciałeś poczuć co to znaczy być kochanym ? – dwie postacie wyszły i przytuliły go uśmiechając się czule... Minato Namikaze i Kushina Uzumaki, w jego sercu pojawiło się nieznane mu wcześniej ciepło, radość i tęsknota, widma jego rodziców zaczęły się powoli rozpływać – Mogę sprawić, że zostaną oni na zawsze... nie tego zawsze pragnąłeś ? Powiedz mi dziecko, nie chciał byś, aby ono się spełniło ? Drugiej takiej szansy nie dostaniesz...
- Uwierz mi naprawę chciałbym... ale dalej będę kroczyć swoją własną drogą, trochę za późno na to wszystko nie sądzisz ?
- A więc pozostajesz przy swoich przekonaniach ?
- Tak !
- Doskonale... Przeszedłeś próbę siły, wiedziałeś, że żadna z dróg nie jest dobrą drogą, a także pokazałeś, że masz wierne serce...
Wszystkie drogi zniknęły, a słup rozstąpił się ukazując ogromny czarno-srebrny miecz. Kiedy go dotknął jego ręce pokryły tatuaże, które po chwili zniknęły. 
- Oto zmiennokształtny miecz Depore, jeden z najsilniejszych i najbardziej funkcjonalnych, jakie kiedykolwiek stworzyłam - odpowiedziała mu – Posługuj się nim godnie, a teraz... żegnaj...
Komnata rozpłynęła się i ukazało mu się wyjście. Przerzucił miecz przez plecy i wyszedł na zewnątrz. Na zewnątrz stali Itachi i Kisame.
- Ileś ty tam mógł siedzieć ?! – wydarł się rybokształtny – Piąty dzień już tutaj czekamy ! 
- Nie było mnie tylko kilka godzin !
- Eh.. dobra, jak tam twój miecz ?
- Świetny – zdjął go z pleców i pokazał kompanom – Oto zmiennokształtny miecz Depore
- Niezły – stwierdził z uznaniem – Czas na egzamin walki bronią
Zdjął Shamede z pleców i rozerwał bandaże.
- Zacznijmy walkę !
Kisame wyprowadził naprawdę potężne cięcie, które zostało zablokowane równie wielkim mieczem trzymanym w jednej ręce. Sparował uderzenie i zaatakował z ogromną prędkością i siłą.
- Shameda: Niszczycielski Cios !
- Depore !
Dwa ostrza starły się ze sobą po czym Kisame i Naruto odlecieli do tyłu z powodu potężnej fali uderzeniowej. Nie wiadomo kiedy do walki włączył się Uchiha, atakując go naprawdę silną kulą ognia. Przeciął ją mieczem i jedną ręką zaczął składać składał znaki drugą zaś bronił się przed mistrzem broni Akatsuki.
- Giń gnojku ! – wydarł się Uchiha atakując go Susanoo
Dwa miecze natarły na niego, miecz Sharingan i miecz Shameda. Wtedy jego broń zaczęła połyskiwać na czarno.
- Depore, dwa miecze !
Miecz rozdzielił się na dwie części. Walczył na dwa fronty, z całej siły. W końcu Depore udało się rozwalić Susanoo Itachiego i odbić Kisame. Cała trójka sapała z wykończenia.
- Jeszcze... się... spotkamy... – czarnowłosy spojrzał na niego swoim sharinganem i zniknął a za nim Kisame, zaś kiedy oni się oddalili zrobił dwa kroki do przodu i upadł na ziemię nieprzytomny.
Itachi, pomyślał zanim zemdlał, co ty kombinujesz ?

Kiedy się obudził, był cały w bandażach i znajdował się w namiocie. Zrozumiał intencje Uchihy dopiero teraz. Szansa na powrót do normalnego życia. Wstał, założył jakieś ubranie i wyszedł na zewnątrz. Przy ognisku siedziały cztery osoby, a dokładniej trzy kobiety i jeden mężczyzna.
- O, chłopcze już się obudziłeś ! – uśmiechnął się przyjaźnie – Hm... widzę, że jesteś w doskonałej formie
- Kim jesteś ?
- Hm, moje imię brzmi Toshiro Namikaze – odpowiedział mu
- Jesteś spokrewniony z czwartym Hokage ukrytego liścia ?
- A i owszem, to mój brat, dlaczego się pytasz ?
- Z czystej ciekawości
- A teraz twoja kolej, jak się nazywasz ?
- Naruto
- A więc Naruto, może coś zjesz ?
- Dziękuję bardzo, chciałbym się dowiedzieć troszeczkę o moim ojcu
- Nie znam twojego ojca
- Inaczej sformułuję pytanie, chcę się dowiedzieć o moim ojcu, a twoim bracie, wujku
Zrobiło się strasznie cicho. Oczy najstarszego z zebranych tam osób rozszerzyły się ze zdziwienia. 
- Czekaj, powiedziano mi, że jedyny syn mojego brata nie żyje
- Jakoś stoję przed tobą i całkiem dobrze się trzymam, to jak ?
- Hm... Minato... był opanowany, ułożony, inteligentny, bardzo silny i szybki, zawsze znajdował wyjście z sytuacji, a także słuchał rozkazów, ale miał jedną słabość Ramen... był zupełnym przeciwieństwem swojej żony, która była impulsywna, rozwrzeszczana, również bardzo silna i inteligentna, ale niereformowalna, była w stanie poświęcić wszystko dla swoich przyjaciół...
- Jak na to patrzę, to mam więcej cech mamy – zaśmiał się cicho – Dobra, nie będę wam już przeszkadzał... Depore powrót !
Miecz zapłonął i zniknął, tworząc na jego ręku tatuaż, w kształcie płomieni.
- Miło było cię poznać, wujku – już miał odchodzić kiedy został przygnieciony do ziemi przez... trzy dziewczyny – Ej, co wy ?
- Dobra robota, kochane, a teraz słuchaj mnie uważnie, idziesz z nami, czy tego chcesz czy nie, jasne ?
- Depore, mroczny pazur, forma ostateczna – palnął to co przyszło mu do głowy, tak naprawdę, nie wiedział, skąd znał te nazwy – Aktywacja
Jego ciało zostało otoczone czarnym pancerzem, kobiety, które go trzymały odskoczyły od niego przerażone. Po chwili jednak dezaktywował technikę.
- Sorki, taki nawyk obronny – wyszczerzył się do nich i podrapał w tył głowy – Dlaczego mam niby z tobą iść ?
- Hm... masz się gdzie podziać ?
- Nie
- Jesteś Shinobi ?
- Tak
- To co się głupio pytasz, idziesz z nami, do Wioski Ukrytej w Chmurach !
Zaczął się cofać do tyłu.
- Wiesz co ? Chyba jednak pójdę do mgły
- Dlaczego ?
- Może chcecie ze mną iść ?
- Nie marudź – jedna z dziewczyn złapała go za fraki i dotknęła ustami jego czoła – Nemuri !


Kiedy się obudził był pod bramą wioski niesiony przez Toshiro.
- Dzięki, miły sposób usypiania – westchnął, a ta która go uśpiła puściła mu oczko – Kurwa, mogłem się skapnąć, że mam do czynienia, z klanem Koishi, Renshi i Goshi...
- Jak je rozpoznałeś ? – zdziwił się
- Koichi, mistrzyni genjutsu, rozpoznałem ją po tym, jak mnie uśpiła, Renshi, mistrzyni Taijutsu, po tym, jak mnie podcięła, nikt normalny nie był by tak szybki, za to Chmura wybiera swoich wojowników aby się zgrywali, dlatego do uzupełnienia musi być klan Goshi, mistrzyni ninjutsu...
- O, idzie Raikage, żeby nas przywitać, niezła niespodzianka – najstarszy Namikaze był zdziwiony
- To ja będę spadać !
Odbił się od jego ramienia i zaczął zwiewać.
- Naruto ! Wracaj tu, jak cię dorwę, to ci fraki wypruję ! Ale najpierw urżnę ci jaja !
- Dziękuję za propozycję, jednak nie skorzystam !
Po godzinnej gonitwie obaj jakoś się pogodzili i usiedli pod drzewem. 
- Możecie wyjaśnić o co chodzi ?
- Pamiętacie moje porwanie przez Sasoriego i Deidare ?
- No... ta, wrócił Szanowny nago, wściekły jak diabli... 
- Tak, kiedy byłem ogłuszony gliną tej blondynki, wtedy przyszedł mi na pomoc dzieciak... kiedy byłem już zdolny do walki we dwóch rozprawiliśmy się z nimi, no ale to co piękne szybko się kończy, kiedy wracaliśmy, ja poszedłem się umyć do jeziora, a ten smarkacz zaiwanił moje ciuchy i zwiał, zostawił mi karteczkę „Za danie się złapać tym debilom, świeć gołym tyłkiem”
- Ale dałeś się później złapać ?
- No, nie
- No widzisz, moje pouczenie podziałało...
- Nie zaczynaj, gnojku
- Ojoj, bo twój słoneczny zadek się obrazi ?
- Nie zaczynaj...
- Henge ! – Uzumaki zmienił się w Raikage... nagiego Raikage – SŁONECZNY PATROL !
- NARUTO !
Drużyna piąta zaczęła rechotać. Dziewczyny dalej nie dowierzały w to co widzą. Taki silny, a taki dziecinny.
- Co za dzieci – skomentowała jedna z nich
- Ta... jednak trzeba przyznać, pomysł miał niezły

Kiedy się uspokoili Raikage zaprowadził ich do swojego gabinetu. 
- Dobra, skoro Naruto przybyłeś do naszej wioski, któraś z dziewczyn się tobą zajmie i zamieszkasz u niej na jakiś czas... która chętna ?
Brat Minato zarechotał kiedy wszystkie podniosły ręce do góry, zaś Raikage zastanawiał się przez chwilę.
- Dobra, na końcu dam odpowiedź, która go weźmie pod swoje skrzydła, teraz jednak muszę cię zapytać... na jakim poziomie są twoje umiejętności ?
- Jeżeli mogę się wtrącić, walczył na równi z jednym z najsilniejszych duetów w Akatsuki, Kisame i Itach, podejrzewam, że jest na poziomie Junina...
- Naruto ?
- Gdyby nie to, że jestem nie znam jeszcze umiejętności mojej broni, oraz, że byłem już zmęczony, bo wcześniej przechodziłem przez Boską Kuźnię, to bym wygrał
- Boska Kuźnia ?! Skoro masz broń z boskiej kuźni, to pokaż mi ją !
- Depore ! – w jego rękach pojawił się ogromny miecz – Oto ona...
- Ja... nie... wierzę... to nie może być prawda ! 
- O co chodzi ?
- Broń którą trzyma w ręce... to legendarna krwawa broń... zmiennokształtny miecz Depore...




10 marca 2013

Kuźnia Przeznaczenia: Prolog

Witam
Tak, to znowu ja ! Powracam z nowym opowiadaniem... nie jest ono za specjalne, ale zawsze coś.
Mogliście widzieć kilka rozdziałów gdzie indziej, faktycznie, chyba cztery rozdziały tego opowiadania były na blogu mojego znajomego (Synek, ty wiesz o kogo chodzi :D)
Dobra, nie ględzę już, zapraszam do czytania !
Pozdrawiam
Seth ___________________________________________________________________________________
Akademia ninja była dziś niespokojnym miejscem, pomimo tego, że było już dawno po lekcjach na polu treningowym rozgrywała się przerażająca scena. Dookoła leżało pełno nieprzytomnych ludzi, zaś na środku stało dwunastoletnie dziecko otoczone pomarańczową chakrą. Czerwone oczy, które wyglądały spod blond czupryny były załzawione i pełne bólu.



- Mam dość ! – wrzasnął na całe gardło, a echo rozniosło się po lesie – Wiem, że mnie słyszysz staruszku ! Mam dość życia w cieniu ludzi, mam dość bycia traktowanym jak śmieć, mam dość bólu i tych spojrzeń, mam dość życia w strachu ! Odchodzę !
Siwowłosy staruszek siedzący w swoim gabinecie nad szklaną kulą przyglądał się całemu zajściu, w jego oczach doskonale widoczny smutek mieszał się z poczuciem winy. Machnął ręką nad kulą i podniósł się, podszedł do obrazu jego zmarłego następcy, Minato Namikaze i pokręcił głową z dezaprobatą przymykając oczy.


- Minato, jesteś największym idiotą jaki chodził po ziemi, idąc za miłością, zostawiłeś na świecie osobę, która bardziej cię teraz potrzebuje, mimo to, dalej mam przeczucie, że to ja powinienem oddać życie, nie ty – spojrzał znów na przedmiot, który ukazywał dwunastolatka – Idź i szukaj swojego utraconego szczęścia, Naruto, szukaj dzieciństwa i miłości na które zasługujesz, bardziej niż ktokolwiek na świecie