07 kwietnia 2013

Kuźnia Przeznaczenia: Rozdział 3

Tak, dobrze myślicie, to nowy rozdział.
Orfar: Jak już mówiłem, obiecuję ci, zrobi się naprawdę jeszcze gorzej. Pomimo tego że bloguję już prawie 6 lat naprawdę mistrzem klawiatury nie jestem i raczej nim nie zostanę. Poprawiać tego opka mi się nie chce, szczególnie, że moja wena przeniosła się na Harrego Pottera i aktualnie piszę o nim opo... jak na razie jestem na 24 rozdziałach, ale sądzę, że to będzie najlepsze opo jakie kiedykolwiek napisałem xD
Komentujcie, mówcie gdzie popełniam błędy i tak dalej. W końcu zdrowa krytyka jest dla mnie niezłą pomocą. !
Pozdrawiam !
S
eth
________________________________________________________________________
Kiedy wyszedł na zewnątrz popatrzył czujnie dookoła i założył kilka pieczęci. Próbował odwzorować technikę ojca, ze wspomnień Itachiego. Skończyło się na tym, że stworzył technikę cieni, która pozwalała poruszać się niepostrzeżenie z pięciokrotnie większą prędkością, niż ta Kyuubiego. Jednak dalej nie dorównywało to Harashin no Jutsu. Technika cieni, pomimo, tego, że była sporo wolniejsza, nie była jednak ograniczona żadną pieczęcią, co dawało mu sporą przewagę nad Harashinem.
Trzy godziny zajmie mi dotarcie do wioski ?, pomyślał z ironią
  Technika cieni ! – wykrzyknął i zaczął biec, ale wyglądało to bardziej jak czarna smuga

Srebrnowłosy strażnik wioski stał sobie spokojnie kiedy centralnie pod nos zostały mu podstawione dokumenty. Popatrzył się zdziwiony na osobę która je trzymała.
  Siema, eskorta księżniczki Yuan – wyjaśnił mu – Dokumenciki potwierdzające
Przyjął dokumenty i zaczął czytać. Pokiwał głową i otworzył bramę.

Oczom Uzumakiego ukazała się najpiękniejsza wioska, jaką kiedykolwiek widział. Wszędzie unosił się zapach kwiatów, domy, a raczej wille były pięknie zdobione. Ludzie chodzili po ulicach, patrząc na siebie z góry.
  Witam – podszedł do niego jeden ze strażników – Czym mogę Panu służyć ?
  Poszukuję księżniczki Yuan
  W jakim celu ? – podał mu dokumenty, ten zapoznał się z ich treścią, po czym spojrzał na niego czujnie – Zapraszam za mną
Poprowadził go przez ulice aż do jednej z największych willi. Otworzył drzwi i wpuścił go do środka. Stało tam dwadzieścia osób, uzbrojonych po zęby.
  Kim jesteś ?!
  Eskorta – wyjaśnił – Cholera, już trzeci raz dzisiaj wyciągam te jebane papierki
Podał im znowu dokumenty.
  Witaj w naszej drużynie... poczekaj chwilkę – zniknął na chwilę – Księżniczka chce się z tobą widzieć 
  Po co ?
  Chce poznać swojego ochroniarza – wyjaśnił mu – Ale zanim wejdziesz... ile masz lat ?
  Siedemnaście – mruknął – Na co komu taka wiedza ?
Nikt mu nie odpowiedział więc z zrezygnowanym wyrazem twarzy zaczął wchodzić po schodach. Wszedł za drzwi, które zamknęły się za nim. W pokoju była jasno. Faktycznie, księżniczka była bardzo piękna. Skupił się i odepchnął od siebie tą myśl. Spojrzała na niego swoimi oczami, w których zalśniło zaciekawienie.
  Witaj, Naruto – powiedziała spokojnie, miała delikatny, aksamitny głos – Powiedz mi, dlaczego to właśnie ty zostałeś przydzielony do tej misji ?
  Bo jestem jedyną osobą która bez problemu stawi czoła Akatsuki – wyjaśnił – Dodatkowo, muszę chronić kryształ Króla Demona, nic więcej mnie nie interesuje – uśmiechnął się do niej szczerze – Jestem zwykłym Shinobi, nic więcej
  Nie czujesz się specjalnie wyróżniony ? – zdziwiła się – Każdy shinobi który mnie ochraniał, zazwyczaj puszył się jak paw
  Nie, misja to misja, jak już mówiłem, niczym się nie różnię od innych
  Twoje akta mówią co innego, jednak są to tylko ostatnio sporządzone akta...
  Moja przeszłość już nie istnieje – uśmiechnął się znów – Umarła...
  Możliwe, że umarła... jednak, mam zwyczaj, że poznają osobę, która mnie chroni... wiem wtedy, czy można jej ufać, czy też nie... – podeszła do niego i położyła mu palce na jego skroniach, a następnie dotknęła swoim czołem jego czoła – Moją niesamowitą zdolnością, jest zaglądanie w ludzkie serca... 
  Nie powinnaś zaglądać w moje...
  Dlaczego...
  Po prostu tego nie rób
  Nie bój się... Fuzja... Serc
Przed jej oczami zaczęły przelatywać wspomnienia. Całe jego życie...
Minato pieczętujący Kyuubiego No Kitsune w swoim synu...
Dwójka uśmiechniętych ludzi, tulących niemowlę... szepcących cicho do niego...
Ostatnie słowa Minato przed śmiercią, wypowiedziane do syna... „Będziesz bohaterem, mój kochany... walcz... o swoje szczęście i szczęście innych i nigdy, przenigdy się nie poddawaj, w końcu... jesteś... moim... synem...” 
Dwanaście pierwszych lat życia... cały ból spowodowany biciem go za niewinność, smutek, łzy, nienawiść ludzi kierowana w jego stronę, samotność...
Słowa kierowane w jego stronę... „Potwór”, „Śmieć”, „Giń Bestio”, „Nie powinieneś istnieć gnoju”, „Zabić go” !
Ucieczka...
Trening z Itachim i Kisame
Walka z nimi
Nowa wioska, uśmiechający się do niego ludzie... jego zdziwienie tym...
Walka z Raikage...
Wspomnienia zniknęły... znalazła się w pustym pomieszczeniu... rozejrzała się dookoła i zobaczyła płaczące dziecko, co najwyżej pięcioletnie... było całe brudne i posiniaczone... chciała do niego podejść, jednak on podniósł szybko oczy, czerwone jak krew... o pionowych źrenicach, które szybko zmieniły się w Sharingan, chłopiec poderwał się do pionu i uciekł...
Odrzuciło ją do tyłu, jednak zanim to nastąpiło zdążyła zobaczyć jego pragnienie... miłość i rodzina, więcej mu nie trzeba...
  Mówiłem, nie zaglądaj w nie... moja przeszłość umarła – powiedział, odwrócił się i wyszedł, a kiedy drzwi się zamknęły, usiadła na łóżku i zaczęła płakać
  Księżniczko i jak, ten Shinobi nada się do ochrony ? – zapytał się Dowódca Straży, który był jednocześnie jej przyjacielem – Co się stało ? Czy on ci coś zrobił ?
  Jego wspomnienia... za dużo bólu... za dużo cierpienia... za dużo... – powtarzała w kółko, jakby oszalała – Widziałam jego przeszłość... widziałam jego serce...
Podszedł do niej i przytulił ją do siebie, pozwalając wypłakać się w swoje ramie. Kiedy uspokoiła się troszkę wyjaśniła mu parę rzeczy.
  Rozumiem. Można mu ufać, tak ?
  Tak, w stu procentach... ma kilka wad, lecz są nic nie znaczące – zgodziła się – Ja... muszę się przespać... za dużo tego wszystkiego... mogłam go posłuchać... mogłam uznać, że jego przeszłość umarła...
  Nie mogłaś tego wiedzieć... śpij... Księżniczko Yuan – poczekał aż zaśnie i wyszedł z pomieszczenia – Gdzie jest ten Naruto ?
  Wyszedł, powiedział, że idzie coś zjeść – oznajmił jeden ze strażników – A co ?
  Został zaakceptowany...
  W ilu procentach ?
  W stu...

Gwiazdy tej nocy lśniły wyjątkowo mocno. Oczy Naruto wpatrywały się w nie od godziny. Stwierdził, że po przypomnieniu sobie wszystkiego co się działo w jego dzieciństwie i tak nie zaśnie. Starał się kierować swoim umysłem tak, żeby zablokować większą część bolesnych wspomnień. Widziała tylko najdelikatniejsze urywki z jego życia.
Westchnął i spojrzał na zegarek. Piąta piętnaście. Uruchomił Sharingana i spojrzał na dom, w którym znajdowała się Księżniczka. Spokojnie spała. Uśmiechnął się do siebie i rozejrzał dookoła. Nikogo tam nie było. Wszyscy spali, poza strażnikami wioski. Kilku zainteresowało się postacią na dachu, ale jeden z nich cały czas ich odganiał, mówiąc, że to ochrona Jej Wysokości, co było zresztą samą prawdą.
O godzinie ósmej wszyscy zaczęli się pakować. Zeskoczył z dachu i wszedł do środka.
  Za ile wyruszamy ?
  O godzinie dziesiątej powinniśmy być pod bramą – wyjawił mu Han – Najpierw trzeba zjeść śniadanie
  Spoko, ja idę na Ramen...
  Czy.. powiedziałeś... Ramen ?! – oczy mu się zaświeciły – Straż ! Pilnować Księżniczki, niech kucharz przygotuje jej pożywne śniadanie ! Ja muszę porozmawiać na osobności z naszym Shinobi !
  Tak Jest !
  Za mną, Naruto
  Poszli na Ramen...

Dwójka osób siedziała w barze z Ramen i wcinała swoją ulubioną potrawę.
  Człowieku, gdyby nie ty, nie wiedział bym, że jest tu taki bar
  Nie ma za co, Kapitanie
  Mów mi po imieniu, Han – uśmiechnął się do niego
  Jaki masz żywioł ? – zapytał się ni stąd ni zowąd – Ogień, wodę, ziemię, wiatr czy błyskawicę ?
  Nie mam żadnego żywiołu, nawet nie jestem ninja...
  Czuję od ciebie chakrę i to dosyć silną, musisz być ninja !
  Nigdy nie byłem szkolony, zawsze byłem uczony na szermierza
  Spróbuj – podał mu karteczkę – Skup się na niej
Kartka zmokła a następnie spłonęła...
  Ciekawe połączenie... władasz Ogniem i Wodą – uśmiechnął się – Mówiłem, że czuję od ciebie chakrę... masz energię na poziomie Junina
  A ty jakimi władasz ?
  Błyskawica, ogień, wiatr i woda... główne żywioły, poza ziemią – mruknął – Słuchaj, ile się idzie do Krainy Jezior ?
  Dwa tygodnia
  Spoko – wyszczerzył się – Nauczę cię może czegoś, jeżeli chcesz
  Naprawdę ?
  Serio, w końcu, jesteś strażnikiem Księżniczki, nie pozostawię takiego skarbu bez dobrej ochrony – przyznał – Kiedy nasza podróż się skończy, wyruszysz ze mną, osobiście nauczę cię władać ogniem i wodą...
  Serio ?
  Hai, po co mam kłamać
  Dobra, trzymam cię za słowo – spojrzał na zegarek – Eh... trzeba się zbierać...
  W takim razie, naszą podróż czas zacząć...

O dziesiątej stanęli przy bramie, powóz Księżniczki i straż na koniach. Han zasiadł na swoim wierzchowcu i popatrzył na towarzysza zdziwiony.
  Nie masz konia ? Jak chcesz nadążyć za nami ?
  Phi, martwice się, żebyście to wy nadążyli za mną – zaśmiał się wesoło
  Zobaczymy... wio !

Jechali już ponad pół dnia. Dalej nic się nie działo, co niepokoiło straż. Uzumaki z aktywowanym Sharinganem rozglądał się czujnie.
  Stać ! – nakazał – Zostańcie tutaj... Kage Bunshin no Jutsu !
Pojawiło się pięćdziesiąt klonów, które otoczyły karawanę gotowe do walki.
  Wy macie bronić powozu i księżniczki, ja rozprawię się z tamtymi...
Powóz ruszył dalej, zaś Uzumaki zniknął w lesie.
  Junin eskortujący Księżniczkę Yuan ? – zapytał się szarowłosy mężczyzna, ze znakiem Konoha Gakure 
  Tak, o co chodzi ?
  Mamy dla ciebie informacje, prosto z Konoha Gakure – wyjaśnił – Dwa dni drogi stąd będzie na ciebie czekał Orochimaru... – mruknął – Chce zdobyć kryształ... nie wiem, czy wiesz kim on jest...
  Wiem – mruknął – Dziękuję ci za informacje, Kakashi, czy to wszystko ?
  Tak, to wszystko – wyjaśnił – Mam być twoją obstawą, słyszałem o twoich niesamowitych zdolnościach, ale nie masz medyka i obserwatora...
  Jedyna osoba, która może mi się przydać, to Medyk. Nikt więcej...
  Ja nie będę przydatny – warknął wściekły Uchiha – Nie wiesz z kim masz do czynienia
  Doskonale sobie zdaję, z dwoma posiadaczami Sharingana i dwoma medykami... Możecie iść, ale do walki mi się nie wcinać, rozumiemy się ?
  Hai !
  W takim razie za mną – zniknął – Idziecie czy nie ?
Znalazł się ponad dwieście metrów dalej z taką prędkością, że nawet Sharingan Sasuke tego nie zauważył.
  Wydaje mi się, że on jednak nie potrzebuje obstawy – stwierdził Hakate – Wydaje mi się on dziwnie znajomy...

Dołączyli do karawany, a klony Uzumakiego zniknęły.
  Kapitanie Han, mamy cztery nowe osoby, przysłane z Konoha do ochrony, będą pod moją jurysdykcją
  Zgadzam się – przyznał
  W takim razie, Kakashi idziesz po lewej stronie z tyłu, Uchiha po prawej z tyłu, dziewczyny rozstawcie się po obu stronach z przodu, ja lecę na czołówce – wyjaśnił – Jak będzie jakaś walka ze zwykłymi bandziorami, to bijcie ich śmiało, tych silniejszych zostawcie mi
  Niby czemu ?! – oburzył się Uchiha i Yamatanka
  Zróbcie to, o co was prosi – odezwał się melodyjny głos z powozu – Ufam mu
  Podporządkujcie się, albo wrócicie do Wioski z meldunkiem o nie wypełnienie rozkazów i zwolnieniem z misji – oznajmił im Han – Co wy na to ?
  Bez obaw, podporządkujemy się – zadecydował Kakashi posyłając im karcące spojrzenie, które podziałało natychmiast – A kogo silniejszego mamy ci zostawić ?
  Akatsuki – wyjaśnił
To zakończyło rozmowę.

Wieczorem zrobili sobie postój na jednej z leśnej polan. Rozpalili ognisko, a Uzumaki otoczył cały obóz zwojami ochronnymi. Wraz z kapitanem wyszli na zewnątrz.
  Słuchaj, najpierw zajmiemy się ogniem – powiedział – Poczuj istotę ognia całym ciałem... wyzwól moc jaką ze sobą niesie... furię i wściekłość... patrz na mnie !
Ryknął, jego ręce zapłonęły, dookoła pojawił się słup ognia tworząc spiralę, a następnie głowę lisa, która jednak szybko zniknęła. Kapitan patrzył się na to jak zaczarowany. Spróbował. Nic. Po pół godziny miał już dość, wtedy podszedł do niego Naruto.
  Jesteś za mało skoncentrowany – położył mu dwa palce na czole po czym w pozycji lotosu i zaczął się koncentrować – Spróbuj teraz.
Dokoła kapitana powietrze zafalowało i z jego rąk wystrzelił słup płomieni. Obok niego pojawił się klon Naruto, który zaczął mu pokazywać jak składać pieczęcie i kierować przepływem Chakry. Kiedy skończyli była godzina dwunasta w nocy.
  Kładźcie się spać, zostanę na warcie – zadecydował Kakashi – Przepraszam... nie chciałem podważać twojego autorytetu...
  Spokojnie...
  Księżniczka zadecydowała, że ty – jeden ze strażników wskazał na Naruto – Będziesz  czuwał w jej namiocie
  Rozumiem
Wszedł do środka i usiadł obok Panienki Yuan.
  Nie ściągnęłaś mnie tu przypadkiem, o co chodzi, Księżniczko ?
  O nic, naprawdę – odpowiedziała – Przy tobie po prostu czuję się bezpieczniej...
  Nic z tego nie rozumiem...
  Nie musisz nic rozumieć, po prostu tutaj bądź... idę spać, kiedy wstanę, wyruszymy
  Hai !
Położyła się, przykryła kocem i zasnęła. Jednak było chłodno, a jeden koc, dla tak drobnej osoby nie wystarczy. Westchnął niezauważalnie, po czym zdjął z siebie swoją bluzę, która była obłożona specjalnymi pieczęciami kontrolującymi ciepło ciała i przykrył ją. Niebiesko włosa przestała trząść się z zimna, a na jej twarzy odmalował się spokój.