24 stycznia 2013

Epilog

To koniec tej opowieści.
Nie jestem specem w długich opowiadaniach, mam za to jeszcze kilka na składzie i możliwe, że je wrzucę, w końcu... coś obiecałem, nie ?
Udało się, wasza komentarze nie spadły poniżej 7 pod jedną notką, dlatego, ja dotrzymam słowa i wrzucę kolejne z moich krótkich opek.
A może jedno dłuższe ?
Zobaczę.
Pozdrawiam was i zapraszam do czytania epilogu.
__________________________________________________________________________________
Jak już powszechnie wiadomo, wszystko ma swój początek i kres, tak więc i nasza opowieść dobiega końca... przeznaczenie splata ze sobą losy wielu ludzi.
Naruto i Neagi wzięli ślub jakieś trzy miesiące później, zaś pół roku po ślubie urodzili im się bliźniaki, Minato i Yuan. Nie mogło być inaczej, Sasuke został chrzestnym Minato, zaś Yoh, Yuan. Świadkiem był nie kto inny, jak Sasuke Uchiha z uśmiechem od ucha do ucha. Do niego szczęście również się uśmiechnęło i trzy lata później również wziął ślub z... nikt by w to nie uwierzył, ale z Inari...
W tym czasie, Naruto objął stanowisko Hokage i skończył z niebezpiecznymi misjami, na rzecz rodziny, co było dla niego nie lada wyrzeczeniem, gdyż to była jego ulubiona rozrywka i Neagi to doceniała. Ich dzieci rozwijały się również bardzo szybko i co dziwne, jedno z nich przejęło moc Naruto, zaś drugie, Neagi i Hoshiego, czyli element gwiazdy.
Małżeństwo Uzumakich dożyło razem sędziwych lat dochowując sobie wzajemnej wierności, tak jak ślubowali. Nawet umarli razem, wtedy też na niebie zabłysły dwie nowe gwiazdy, nazwane później dwójką kochanków.
Każda Historia dobiega kiedyś końca, końcem tej opowieści, było odnalezione szczęście i miłość, której brakowało obojgu. Teraz jednak, nawet po śmierci mogą żyć wspólnie. Bo takiego uczucia, nawet śmierć nie rozłączy.
Ja również zakończę już moja opowieść. Nie mam już nic więcej do dodania...
A ! Zapomniał Bym...


Mam dla was przesłanie, które przekazuję innym od lat, a nauczyłem się tego od Czarnego Mędrca.
„Żyj tak abyś niczego nie żałował, idź z podniesioną głową i szukaj szczęścia i walcz o nie, a wtedy zwyciężysz... bo tylko życie poświęcone innym jest warte przeżycia...”
Nazywam się Kei Chi, byłem jego uczniem i przyjacielem. Czuję, że mój czas również się powoli zbliża i już nie mogę się doczekać, aż znów stanę ramię w ramię z moim senseiem i przyjaciółmi którzy dawno odeszli...
Bo więzi, którymi splotło nas przeznaczenie kilkadziesiąt lat temu są nierozerwalne...
Czuję, że oni się zbliżają
Witaj Sempai !
Żegnajcie przyjaciele i nie zapominajcie o tej historii...
Zamykam Oczy...
Czuję, jak ręka Naruto Sensei łapie mnie za ramie, później czuję dłoń Inari i Yoha, Sasuke, Neagi, oraz mojej żony, widzę ich uśmiechy i błyski radości w ich oczach... tak... znów jestem szczęśliwy...

06 stycznia 2013

Rozdział 12

AVE
Widzę, że dalej udaje się wam utrzymywać te siedem komentarzy pod notką.
Brawo.
Możliwe, że wkleję tu któreś z moich kolejnych Opowiadań, a mam ich trochę i pracuję nad kolejnymi. Mogę wam powiedzieć, że mam jeszcze trzy gotowce.
Dziękuję wszystkim, za to że jesteście
Sethu który miał zakończyć swoją cienką karierę Bloggera został zdrowo kopnięty w dupę i znowu go olśniło.
Do czasu...
A na daną chwilę, mam dla was rozdział 12
____________________________________________________________________________________
Od tamtego czasu minęło już pół roku. Neagi i Naruto byli bardzo szczęśliwi, pomimo tego, że praktycznie non stop się o coś kłócili. Przyjaciółki Renshi wyjechały jakieś dwa tygodnie po balu, no w końcu ile można siedzieć z dala od rodziny i wioski, no oprócz Izy, która została z Sasuke. Jutro miały odbyć się walentynki, więc Sakura, Ino, Ten Ten i Hinata pomagały rudowłosej wymyślić prezent dla swojego chłopaka. Po kilku godzinach padł niedorzeczny pomysł, który zaakceptowała. Z tego powodu udały się na zakupy.

Dnia 14 lutego Uzumaki wstał przed swoją narzeczoną, podbiegł do szafy i wyciągnął z niej ukrytego tam wielkiego pluszowego miśka, który trzymał ogromne serce, z napisem „I Love You”. Położył go na łóżku i pobiegł zrobić jej śniadanie. Gofry w kształcie serca, cappuccino, również z serduszkiem. Podszedł do łóżka, postawił tacę na łóżku po czym obudził ją krótkim pocałunkiem.

Wstawaj kochanie – mówił cichutko – Bo śniadanie ci wystygnie
Już – przeciągnęła się, po czym spojrzała na tacę, a jej twarz rozjaśnił uśmiech – Dziękuję !
Podniosła się i w tym momencie zauważyła misia. Zaśmiała się szczerze po czym pokręciła głową.

Jesteś wspaniały !
Powiedz mi coś czego nie wiem
Skromność też masz wrodzoną ?
Najwyraźniej
Zaśmiali się szczerze.

Cały dzień chodzili po różnych sklepach. Niebieskooki zniknął na godzinę, a kiedy wrócił zabrał ją do restauracji. Płomiennowłosa zastanawiała się co jest powodem dziwnego zachowania swojego chłopaka. Jego oczy błyszczały nienaturalnym blaskiem, ręce mu się lekko trzęsły, był także lekko poddenerwowany. Swoją drogą, ona sama też się bała wieczora.

Kiedy było już ciemno wrócili spokojnie do domu. Weszli do swojego pokoju, a Renshi od razu zajęła łazienkę. Blondyn zaś rozsiadł się na łóżku i walcząc z ogromnym bólem brzucha i łomotaniem serca czekał na swoją dziewczynę. Kiedy drzwi od łazienki otworzyły się, Czarnemu Mędrcu zaparło dech w piersiach. Dziewczyna ubrana była w samą piżamę, która nawiasem mówiąc, była strasznie skąpa. Oparła się o framugę drzwi, przygryzając wargę ze zdenerwowania.

Neagi – zdziwił się – Już wiem, co planujesz... – uśmiechnął się promiennie – Ale zanim to nastąpi chcę... cię o coś zapytać... o coś... bardzo ważnego...
Wykrztuś to z siebie – zaczęła się niecierpliwić, była dalej bardzo zażenowana
Naegi – Naruto uklęknął przed nią – Znam cię niedługo, ale wiem, że i tak kocham ponad wszystko – wyciągnął małe pudełeczko z kieszeni – Czy wyjdziesz za mnie ?
Otworzył pudełko. W środku był śliczny mały pierścionek zaręczynowy wysadzany kryształkami oceanicznymi (takie małe, srebrne, co się pięknie mienią w słońcu).
Dziewczynę zatkało. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Patrzyła się na niego przez chwilę, nie potrafiąc sklecić jednego słowa.

T...ta..k – odpowiedziała w końcu, rzucając się na niego, ze łzami w oczach
Trwali tak przytuleni do siebie, przez chwilę, a kiedy się oderwali, chłopak założył jej pierścionek na palec, po czym pocałował namiętnie rudowłosą, ta oddała pocałunek. Przenieśli się z podłogi na łóżko, nie przerywając wzajemnych pieszczot.

Obudzili się nad ranem z wielkimi uśmiechami na twarzy. Trudno się dziwić, w końcu nie co dzień dostaje się szansę na nową rodzinę.

Cześć kociaku, co na śniadanie ? – zapytał się Uzumaki
Hmm... jajecznica ?
Już idę – cmoknął ją w policzek po czym wstał i wyszedł, lekko chwiejnym krokiem, uderzając przy okazji ramieniem o framugę – Au !
Nic ci nie jest ?
Nic ! – odpowiedział, dalej można było usłyszeć głośny, przeciągły huk i przeciągłe jęknięcie – Teraz też nic mi nie jest !
Niezdara !
Ej ! – obruszył się

Kiedy Naruto przygotowywał jajecznicę, dziewczyna leżała i wpatrywała się w pierścionek zaręczynowy ze świecącymi oczami. Cały czas widziała uśmiech blondyna, kiedy zgodziła się zostać jego żoną, te błyszczące oczy.

Coś taka zamyślona ?
A nic... – mruknęła i przyjęła tacę z jedzeniem – Dziękuję Panu !
No wie Pani, dla księżniczki wszystko – wyszczerzył się – Smacznego
Hm... ty mnie za bardzo rozpieszczasz
Mam przestać
NIE !
To co marudzisz ?
Bo lubię – pokazała mu język – Słyszałam, że dzisiaj masz trening ze swoją drużyną
Ta, mają stopień Junina, jednak dalej trzymają się moich portek, dziwne, nie ?
Wcale nie, ja będę się ich trzymała całe życie !
Ty to inna sprawa, ale oni mają już po piętnaście lat i mogli by stać się trochę bardziej samodzielni – mówił – Dobra, skarbie, ja się zbieram na ten trening
Kiedy chciała przytaknąć coś w jego oczach powiedziało jej, że to nie prawda. Kiedy wyszedł, miał poważny wyraz twarzy co wzbudziło jej podejrzenia. Dwie godziny później do domu wpadła jego drużyna.

Cześć, już skończyliście trening ?
Jaki trening ? Gdzie Naruto – sensei ?
Mówił, że idzie na trening z wami – zastanawiała się
O MÓJ BOŻE ! – wydarła się Inari patrząc na dłoń Neagi – Pierścionek ! Jesteście zaręczeni ?!
No... tak...
Yoh i Kei wymieniali cicho jakieś uwagi, aż w końcu wyszli na zewnątrz. Dziewczyny patrzyły na nich bezrozumnie.

Oni coś wiedzą, odnośnie Naruto – wyjaśniła Inari – Słyszałam mimochodem, kilka słów jak jego pokój, dokumenty, praca, walka
Czekaj... Naruto pracował nad elementem gwiazdy...
O co chodzi
Hoshi... on będzie walczył z królem Gwiazd...
Z kim ?
Z jedyną osobą, która potrafi mu dorównać mocą i umiejętnościami – wyjaśniła – Ten gościu, co jakiś czas temu chciał mnie zabrać... nie był jednak w pełni siły, więc obawiał się walki z dwoma Demonami, teraz nie wiem, czy osiągnął pełną moc, czy nie.
Jest aż tak dobry ? – Inari popatrzyła na nią ze zdziwieniem
Dlaczego on to zrobił ?
Żeby cię chronić
Ale sam naraża własne życie !
Nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni... on taki jest, znam Senseia już jakiś czas, jest wyjątkowo potężny, utalentowany, ale to duże dziecko...

Setki kilometrów od wioski na polanie w środku lasu, już trzeci dzień, bez przerwy wojowali dwaj shinobi o niespotykanej sile. Aktualnie stali naprzeciwko siebie, dysząc ciężko.

Oddaj mi ją !
Nie !
W takim razie zginiesz !
Dookoła zrobiło się ciemno, a chakra była tak gęsta, że można było ją ciąć nożem. Znów ruszyli na siebie zadając setki ciosów na sekundę. Osoba trzecia zobaczyła by tylko smugi światła, nic więcej. Potężne techniki latały dookoła, niszcząc wszystko na swojej drodze. Naruto uaktywnił Sage Mode, jego włosy zmieniły kolor, rysy stały się ostrzejsze, w oczach zabłysnął Rinnegan. Natarł z podwójną mocą zmuszając przeciwnika do wycofania się.

Hoshi: Teppuku !
Harashin Rasenshuriken ! – wydarł się Uzumaki skupiając swoją energię na swojej ulubionej technice, rozpędził się i omijając atak Hoshiego uderzył go, rozrywając jego ciało na strzępy – To koniec
To...dopiero...początek – wychrypiał i zaczął się zmieniać, oczy zajaśniały na niebiesko, ciało zaczęły pokrywać łuski, kończyny powoli się wydłużały, z gardła wydobył się przeraźliwy ryk, nie minęła minuta, jak przed Uzumakim stał potężny smok – Teraz cię zniszczę !
Chyba śnisz – warknął – Rinnegan !
Z nieba zaczął lecieć meteoryt, potężna kilkutonowa skała.

Ty kontrolujesz jej moc, ją kontroluję ją całą – warknął – Pokażę ci ostateczną technikę mędrca ! RINNEGAN HOSHI KINJUTSU !
Co ? – zdziwił się jednak nie dane mu było zrobić nic więcej, bo świetliste łańcuchy które wyleciały z meteorytu przykuły go do ziemi – A więc to tak ! Czuję w tobie moc gwiazdy zniszczenia... dlatego ledwo co cię zadrasnąłem – mówił cicho – Oddała ci swoje serce, to, które powinno być moje !
Spojrzał na niego swoim smoczym okiem, w którym Naruto dostrzegł smutek i zrozumienie. Zionął słabym ogniem, wypluwając kilka słów w nieznanym języku.

Udzielam wam Błogosławieństwa Gwiazd – kiedy to powiedział zaczął zmieniać się w mały kryształ – Moja moc i wiedza będą zamknięte w tym krysztale, nie dopuść, by trafił w nieodpowiednie ręce
Dobrze, Hoshi
Nie, jest to przydomek który otrzymałem... moje imię to... Taichima... Namikaze... ostatni z potomków... tego klanu
Nie, nie jesteś ostatnim – położył mu dłoń na pysku – Było nas dwóch
Oczy bestii zabłysły ze zrozumieniem, po czym zmienił się w mały kryształ w kształcie róży. Dookoła niego rozlegał się cichy szept.

Niech chroni on potomków Twojej linii, twojej i mojej ukochanej... żadnej innej... tylko twojej, od teraz moc klanu Namikaze Hoshi będzie służyła twojej rodzinie... nie... naszej rodzinie...
Klejnot zabłysnął, aby po chwili stać się znowu normalnym. Rozejrzał się dookoła, było tutaj pełno zniszczeń. Usiadł na ziemi i skupił się, a z ziemi wyrósł potężny skalny smok, który zastygł i zmienił się w posąg. Na nim pojawił się napis.
„Tutaj poległ Taichima Namikaze Hoshi, z rąk drugiego Mędrca Sześciu Ścieżek, Naruto Namikaze Uzumakiego”

Kiedy Czarny Mędrzec wrócił do domu, w progu przygniotła go jego dziewczyna, całując namiętnie. Jej smutne oczy momentalnie rozbłysły radością i ulgą.

Tak się martwiłam !
Niepotrzebnie – przytulił ją do siebie – Naprawdę, niepotrzebnie...
Pokonałeś go ?
Tak, pokonałem – pokazał jej kryształ – Z tego kryształu zrobię amulet gwiazd, który będzie cię chronił, oto moc i dusza Hoshiego... ostatniego członka mojej rodziny...
Jesteś pewny, że to dobry pomysł ?
Tak, gdyby nie okoliczności, prawdopodobnie zostali byśmy przyjaciółmi... on był taki jak ja... samotny i niezrozumiany...


Następnego dnia, wyszli razem na spacer. Dawno razem nie wychodzili, albo On miał jakąś misję, albo Ona nie miała siły. Pech chciał, ale ten moment wybrał sobie Uchiha aby wskoczyć Uzumakiemu na barana i wydzierać japę.

Idioto, kretynie, matole, półgłówku ! Dlaczego mi nie powiedziałeś, że się żenisz ?!
Bo cię jeszcze nie spotkałem ?
Stary ! Tak się cieszę !
Ja też się cieszę, a co z tobą i Izy ?
Nie jesteśmy już razem – wyjaśnił – Przespała się z kimś innym, ja jednak wróciłem wcześniej o jeden dzień z misji, więc to odkryłem, zrobiłem jej niezłą awanturę i kazałem się jej wynosić
Eh, Izy to Izy, zawsze była idiotką – westchnęła Neagi – Nie martw się, znajdziesz kogoś lepszego
Wiem, czas pokarze – uśmiechnął się znów – Ale cieszę się z twojego szczęścia, bracie !

Kilka dni później, kiedy Naruto wyruszył na misję Tsunade patrzyła na wyniki badań zaskoczona. Kiedy oznajmiła Neagi powód jej złego samopoczucia ta mało nie spadła z krzesła. Uzgodniły jednak, że to Tsunade przekaże Uzumakiemu wieści i zobaczą jego reakcje, jeżeli będzie negatywna, to dostanie zakaz zbliżania się do niej i całodobową ochronę najlepszych Shinobi.

Kiedy tydzień później Czarny Mędrzec wrócił z misji i wleciał do gabinetu Hokage jak zwykle bez pukania ta zmierzyła go wzrokiem.

I jak misja ?
Bez zakłóceń, babciu – wyjaśnił – Zwój dostarczony, przy okazji pozbyłem się trzech typków z Książeczki Bingo
Doskonale, a teraz mam dla ciebie informację...
Jaką ?
Neagi jest w ciąży, to twoje dziecko
Otworzył szerzej oczy, aby po chwili je zamknąć. Zacisnął pięści i opuścił głowę w dół. Sanninka myślała już o najgorszym kiedy wyskoczył on przez okno drąc się jak opętany i śmiejąc na przemian.

Tego się mogłam spodziewać – zaśmiała się do Shizune stojącej obok niej – To Naruto, dla niego to największy prezent, jaki mógł dostać... swoją własną rodzinę... jak mogłam w niego zwątpić ?
Nie martw się Hokage sama – pocieszyła ją Shizune – Czas pokarze jak to się wszystko potoczy.

Hyo Akuma wparował do domu, porwał swoją dziewczynę w ramiona, ucałował i zaczął się z nią obracać wokół własnej osi, ciesząc się jak głupi. Widziała w jego oczach bezgraniczną radość i oddanie.
To był On
To była ich przyszłość... wspólna przyszłość...