06 września 2015

Kuźnia Przeznaczenia: Epilog

Siemanko ludziska, przepraszam, że przez tyle czasu mnie nie było, ale niestety.
Zakładam rodzinę, prowadzę firmę, teraz otwieram drugą i do tego po prostu padam na pysk.
Teraz mam trochę czasu więc dziękuję za to, że dalej jesteście ze mną.
Pozdrawiam
Seth
_________________________________________________________________________________
Takiego zakończenia spodziewali się wszyscy poza Naruto i Yuan. Fuga, zrobił awanturę Uzumakiemu, przez co został skazany na dwa lata lochów. Ludzie z kraju dalej nie mogli otrząsnąć się z szoku, bo ich szlachta została kulturalnie olana. Jednak tym, po trzech dniach nie przejmował się już nikt i sprawa ucichła, a wszyscy wrócili do swoich starych obowiązków. 

A co u Naruto i Yuan ?
Naruto znalazł upragnione szczęście i spełnił swoje marzenia. Chciał mieć szczęśliwą rodzinę, chciał być kochany.
Udało mu się. 
Yuan, kiedy zrozumiała, że to nie halucynacje mało nie wyskoczyła przez okno z radości. Spodziewała się politycznego małżeństwa, bez uczuć i emocji, a tu trafiła na niespodziankę. Przy okazji polityczną.  
Dzięki ich małżeństwu pakt z Kumo Gakure został podpisany pomyślnie, chociaż i tak by go podpisali, to był jedynie pretekst który wykorzystali Han i jej rodzice. 
Wszystko było dobrze. 



=4 lata później=
Do pokoju, w którym siedziała Księżniczka rozległo się pukanie. Po głośnym proszę drzwi otworzyły się i do środka weszła Izy. 
Izy !
Yuan 
Gdzieś ty się podziewała przez ten czas ?
Studiowałam – uśmiechnęła się – A ty jak, jesteś zadowolona ze swojego męża ?
Nie narzekam 
BUM ! 
Drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem i do środka wparowała mała niebieskowłosa dziewczynka, przypominająca do złudzenia Yuan. 
Mamo ! Widziałaś gdzieś tatę ? – zapytała 
Nie, nie widziałam, może jest na dworze ?
Nie... – w tym momencie za drzwiami jak cień przemknął Naruto – Tu jesteś ! 
Mnie tu nie ma – odkrzyknął – Wiesz, wydaje mi się, że Han mnie woła ! 
Tato ! 
Regis zaczął znów uciekać, a mała Amelia znów ruszyła w pościg. Kobiety zaśmiały się cicho i zamknęły drzwi. 
Widzę, że masz wesoły domek – puściła jej oko – Nie ?
Przynajmniej się dogadują, są mniej więcej na tym samym poziomie
Nie obrażaj małej – stwierdził blondyn wskakując przez okno 
Właśnie ! – zgodziła się – Łap to, Rasengan ! 
Powodzenia życzę – uśmiechnął się chamsko i wytworzył czarną barierę dookoła siebie, która zaabsorbowała cios – Nie zapominaj, że twój ojciec powalił trzech najsilniejszych Shinobi na świecie ! 
To nie Fair ! 
Właśnie, pokazać ci coś ? 
No... 
Stwórz Rasengana – puścił jej oko, a ta natychmiast wykonała polecenie ojca – Teraz patrz na to 
Na jego ręku również pojawił się Rasengan, który przytknął do jej techniki. Na ręce trzylatki pojawiła się coraz szybciej wirująca kula, która przerodziła się w Legendarny Rasengan. 
Wow ! Ale ekstra... – nie dane było jej się nacieszyć, bo technika zniknęła a niebieskooki dostał w łeb od swojej żony – Mamo ! 
Kochanie...
NIE UCZ DZIECKA TAKICH TECHNIK, CZY TO NIE TĄ TECHNIKĄ POWALIŁEŚ TOBIEGO Z AKATSUKI ?!
JAK SILNA JEST ?!
No... przy dobrym uderzeniu zmiotło by pół miasta – zastanowił się – Jak nie całe...
DOROŚNIJ ! 
Wiesz... toster mnie woła...
Zniknął wraz z córką z pokoju, a Izy ryknęła śmiechem. 
Widzę, że jesteś z nim szczęśliwa...
I to jeszcze jak, nawet kawy nie potrzebuję, bo jak on mi ciśnienie z rana podniesie...



Z czasem wszystko zaczęło się zmieniać. Naruto został władcą, który rozwiązując sprawy wieśniaków nigdy się nie mylił. Zniósł też prawo politycznych małżeństw, co spotkało się z oporem szlachty, jednak lekki pokaz mocy natychmiast uspokoił buntowników. 


Z biegiem czasu mała Amelia stała się dorosłą i piękną kobietą, którą ludzie kochali, a po kilku latach stała się również królową i to dość... niebezpieczną. Naruto wraz z Yuan żyli sobie spokojnie ciesząc się dniem. Wiadomo, raz było gorzej, raz lepiej... jak to w życiu bywa. Jednak kochali się i to najważniejsze. 
Nikt nie jest idealny, ale trzeba tak szukać, żeby dana osoba idealnie do ciebie pasowała. A przecież przeciwieństwa się przyciągają. 
On szalony, odważny, dziki, nieposkromiony, bez rodziny, bez pieniędzy...
Ona spokojna, cicha, pokorna, delikatna, z rodziny królewskiej, miała wszystko czego potrzebowała... oprócz wolności. 
Byli swoimi kompletnymi przeciwieństwami... dlatego tak dobrze się ze sobą dogadywali. 
Serce nie sługa... 
Nie ważne kim jesteś, bezdomnym, wojownikiem, nikim... kiedyś i ciebie to spotka... a kiedy to się stanie... bądź gotowy, na ból, cierpienie, radość, łzy 

Kuźnia Przeznaczenia 10: Niespodzianka

Kiedy Kakashi opatrzył towarzyszowi ranę i odpoczęli w namiotach. Byli z siebie wyjątkowo zadowoleni. Obito nie był łatwym przeciwnikiem, a gdyby Minato nie wspomniał o Kamui to nie znalazł by pieczęci i musiałby pokonać go i w inny sposób. 
O ile dało by się go pokonać. 
Spojrzał na towarzysza. Przeskakiwał z gałęzi na gałąź, ciągle zamyślony. Nie dziwił mu się, przyjaciel, którego uważał za zmarłego, żył. I teraz właśnie go zabili. 
Ale, czy mieli wybór ?
Chłopak zgłupiał z miłości, a żal po śmierci ukochanej osoby był zabójczy... 
Westchnął niezauważalnie i przyspieszył, a Kakashi się z nim zrównał, jego wzrok znowu był normalny.
Naruto, jak się czujesz ?
Jakoś się czuję – mruknął – Wysłałeś wiadomość do Raikage ?
Tak, wysłałem – odpowiedział, a kiedy zobaczył grymas bólu na jego twarzy pokręcił głową z dezaprobatą – Mam cię zanieść do wioski ?
Chyba ci wora wytrzepało – strzelił karkiem – Najpierw, to mnie złap... Technika Cieni ! 




Kiedy dotarli do wioski była już północ. Weszli spokojnym krokiem do gabinetu Raikage i stanęli jak wryci. 
E... Kakshi, na pewno jest północ ?
No...
To co tu robią rycerze i samurajowie ?
Nie mam pojęcia... 
Naruto, nie wydurniaj się – Han wyszedł zza żołnierzy – Przyszliśmy po ciebie... ale masz wskoczyć w garniak... 
Znowu ?! 
No niestety... 
Nienawidzę garniturów... – zaczął machać rękami – Jestem ściśnięty w barkach i mi niewygodnie ! 
Pierdolisz ! 
Wiem – uśmiechnął się – Ale i tak go nie lubię... 
Han – dono, będziesz musiał zaczekać, a ty do szpitala marsz... natychmiast... według doniesień Kakashiego ta blizna nie goi się nawet za pomocą chakry lisa... 
Kabel... 
Sorki... – podrapał się po swojej siwiźnie, a Raikage spojrzał na niebieskookiego twardym wzrokiem 
Dobra, dobra, już idę – westchnął, a trzech samurajów dla pewności zostało wysłani wraz z nim – Dzięki za obstawę 
Kiedy drzwi za Uzumakim zostały zamknięte przez strażników Han stanął obok Raikage. 
Myślisz, że się nada ?
Jak nie on... to nikt inny... – olbrzym podrapał się blond włosach – Wiedziałeś o tym od początku, prawda ?
Przekonałem króla i królową, dodatkowo... nigdy nie widziałem jej tak szczęśliwej 
I to mi wystarczy... 
To jak z paktem ?
Podpiszemy, ale po fakcie 
Na taką odpowiedź liczyłem – uśmiechnął się – Dziękuję, Raikage – sama 
Dziękuję, kapitanie straży... – uścisnął mu dłoń – Do zobaczenia 


Naruto siedział na łóżku szpitalnym i gapił się w niebo. Na plecach miał pełno szwów, ranę trzeba było zasklepić normalnym sposobem, bo żadne medyczne Jutsu na nią nie działały. Był przez to wściekły, bo za każdym razem, kiedy wykonywał gwałtowniejszy ruch miał wrażenie, że szwy mu zaraz pękną. Strzelił karkiem i wystawił środkowy palec do drzwi. W tym samym czasie do środka wszedł jego były uczeń. Han.
Siema, coś taki zmarnowany ? 
Jak miałbyś zaszyte plecy, też byś się tak czuł – mruknął i opadł na łóżko, a na jego twarzy pojawił się grymas – Wkurwiające to jest 
Nie marudź... wiesz, że pojutrze wyruszamy ?
Skąd mam wiedzieć i niby gdzie ? Ja tam nigdzie nie idę 
Jak to gdzie ? Za dwa tygodnie będzie ceremonia zaręczyn księżniczki... musisz się na niej pojawić...
Niby dlaczego ?
Bo jesteś jednym z kandydatów do jej ręki – zaśmiał się – A tak właściwie...
Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że...
Tak
Han, mówił ci ktoś, że jesteś pojebany ?! A moje zdanie ?!
Raikage się zgodził...
Ja pierdolę ! Przyjdź do wioski, uratuj świat, to jeszcze będą za ciebie decydować ! 
Popatrz na to z innej strony, zobaczysz wkurwionego Fugę i jego niedowierzającego synalka, którzy są pewni, że zostali wybrani i się tym chwalą na prawo i lewo 
Dobra, jedyny pozytyw...
Oj daj spokój, czy ty myślisz, że jestem ślepy, głuchy i głupi ? – niebieskie oczy jego rozmówcy zaświeciły się psotnie – Dobra, ostatniego pytania nie było... 
Dobra, kiedy wyruszamy ?
Jutro z samego rana... 
Hai... – westchnął, po czym przekręcił się na bok – A teraz spierdalaj 
Dobranoc, Naruto – dono...



Z samego rana przy bramie stali samurajowie i rycerze, jednak dowódcy i Naruto nie było. Han próbował dobudzić blondyna, a następnie wrzucił go pod prysznic i odkręcił ciepłą wodę. Efekt gwarantowany. 
Nie minęło trzydzieści minut, jak wściekły Naruto i uśmiechnięty od ucha do ucha Han ruszyli w drogę. Blondyn biegł obok koni,patrząc przed siebie, a Kapitan uśmiechał się jak wariat.
Kapitanie wszystko w porządku ? 
Nie, waszego kapitana wyruchało w nocy stado murzynów – mruknął Uzumaki, a samurajowie wybuchnęli śmiechem – Podobało się ?
Nawet bardzo – przeciągnął się – Ale teraz zamknąć mordy i jazda !
Hai !


Wieczorem rozbili obóz i upolowali coś do jedzenia. Han doglądał rany na plecach przyjaciela, czy aby na pewno się nie powiększa. 
Stary, coś taki przygaszony ? – zagadał go – Ciesz się, dobra ?
Dobra, dobra, daj mi coś do żarcia – uśmiechnął się – Głodny jestem...
Czego się boisz ?
Nie rozumiem pytania – stwierdził biorąc upieczone mięso od Hana
Boisz się czegoś 
Wcale nie...
Mnie nie oszukasz 
Daj spokój i odpoczywaj 




Do Krainy Jezior dotarli w dzień urodzin księżniczki, a Naruto został zaprowadzony przed obliczę Króla i Królowej. Przyklęknął i opuścił głowę. 
Wstań, Naruto – odezwał się męski głos, a blondyn posłusznie powstał – Wiesz po co zostałeś tu sprowadzony ?
Mniej więcej... 
Niestety, urażony Fuga i jego syn wyszli stąd dziesięć minut temu – z boku sali można było usłyszeć przekleństwa Hana, na co król się zaśmiał – Wnioskuję, że chcieliście zobaczyć jego minę ?
I to jeszcze jak... – mruknął Han – Przepraszam, nie będę już przeszkadzać...
Spokojnie, Kapitanie Straży... – uspokoiła go królowa – Przedstaw zarzuty oskarżonemu 
Tak jest – rozwinął zwój – Zarzuty to, bycie diabelsko przystojnym, śmiertelnie czarującym i cholernie inteligentnym, do tego najgorszy z nich wszystkich, rozkochanie w sobie księżniczki Yuan
Wytok ! 
Poślubienie Księżniczki – dokończył – Taki werdykt wydali Król i Królowa... nie ma od niego odwołania
Czy oskarżony ma coś do powiedzenia ?
Jestem niewinny, wasza wysokość !
Nie wierzę w twoją niewinność ! Kara zostanie wykonana jutro, o godzinie 11... Straż, wyprowadzić skazańca...
JESTEM ZA MŁODY, ŻEBY UMIERAĆ... 
Władcy Krainy Jezior zaśmiali się cicho i spojrzeli po sobie. Wiedzieli, dzieciak na sto procent się z nimi dogada. 



O godzinie 10 blondyn stał przed lustrem i gapił się w swoje odbicie, próbując zawiązać muszkę.
Ja pierdolę... czekaj... ona o tym nie wie, prawda ?
No, nie 
To będą jaja – zaśmiał się, pomimo bólu brzucha i strachu starał się zachować poczucie humoru – Stary... jak ja się w to wplątałem ?! 
Zgodziłeś się na ochronę księżniczki, Książę Naruto... 
Jak mnie nazwałeś ?
Książę...
Nazwij mnie tak jeszcze raz, a wyrwę ci jaja i powieszę je jako trofeum...
Dobra, dobra... – spojrzał na zegarek, godzina 11 – Show must go on...
Więc chodź ze mną mój świadku ! 



Księżniczka Yuan, w pięknej białej sukni ślubnej przeglądała się w lustrze. Za nią stała jej młodsza siostra, jako druhna. Na świadka wybrała swoją starą przyjaciółkę, Izy, damę dworu. 
Mam nadzieję, że będzie w porządku – mruknęła – Jak myślisz, Izy ?
Myślę, że nie trafisz byle kogo, a jeżeli trafisz, osobiście go zamorduję 
Trzymam za słowo 
Drzwi otworzyły się powoli i do środka wszedł jej ojciec z uśmiechem od ucha do ucha. 
Córciu, możemy iść ?
Jasne 



Kiedy drzwi otworzyły się i do środka weszła Księżniczka, prowadzona przez swojego ojca do ołtarza. Pan młody stał do niej tyłem, jednak wszędzie poznała by te rozczochrane blond włosy. Spojrzała się na króla, który puścił jej oczko, a następnie na Hana, który dalej szczerzył się jak wariat. Stanęła przy przyszłym partnerze i zdjęła welon, jej oczy wyrażały czyste niedowierzanie. Uzumaki również wyglądał na skrępowanego. 
Nie wiń mnie, sam się niedawno dowiedziałem – mruknął 
To do nich podobne – odszepnęła, ale w tym momencie zaczęła się ceremonia zaślubin. 
Ksiądz wstał i spojrzał na nich przenikliwym wzrokiem. Wypowiedział formułki, po których każde z nich wypowiedziało słowo „Tak”. Rozległy się oklaski, kiedy Naruto i Yuan złączyli się w swoim pierwszym pocałunku. Oboje niepewni, ale szczęśliwi. 
Królowa puściła oczko swojej córce i wskazała na karocę. Naruto z uśmiechem na twarzy wziął ją na ręce i usadził na siedzeniu powozu. 
Wszystko zaczęło się układać. 

Kuźnia Przeznaczenia 09: Bitwa

Blondyn obudził się rankiem wypoczęty i pół przytomnym krokiem podreptał do łazienki. Wszedł pod prysznic i odkręcił gorącą wodę, a jego spięte mięśnie momentalnie się rozluźniły. Strzelił karkiem i mając nadal zamknięte oczy wymacał szampon. Kitsune był dziwnie cichy, od wczorajszego incydentu. Chociaż, trzeba było przyznać. Prezent sprawił mu niezły. 
Dwadzieścia minut później, kiedy wykonał wszystkie poranne czynności ubrał się i wyskoczył przez okno na ramen. Odkąd zaczął zarabiać, wynajął jeden z domów i przeprowadził się z rezydencji klanu. W budce spotkał Kakashiego, który również przyszedł na śniadanie. Uścisnął mu rękę i zamówił jedzenie. 
Kakashi, mam nowe informacje – oznajmił nagle – W przeciągu tygodnia wszystko się rozwiąże, Obito będzie chciał się nami zająć osobiście
To dobrze, nie będę czekać w nieskończoność na mojego starego przyjaciela – mruknął – Jesteś pewny, że damy mu radę ? 
Nie mamy innego wyjścia jak walczyć – odparł i odebrał swoją miskę z Ramen, a następnie zamówił 12 kolejnych już na zapas – Pokonamy go albo nie, w każdym razie, nie mam zamiaru rezygnować z walki... 
Ja też nie, ale obawiam się trochę...
Ja też się boję, to naturalne – odstawił miskę i przysunął do siebie drugą – I mam zamiar poświęcić ten czas na odpoczynek i wymyślanie strategii...
Skończył jeść i zapłacił za wszystko. 
Tobie radzę też odpocząć i dużo spać – przed nim zmaterializował się list, przeczytał go i strzelił karkiem – No, przynajmniej wiadomo kiedy i gdzie,pojutrze o godzinie 19 mamy się stawić w Dolinie Dziewięciu Bestii, to ja idę powiedzieć Raikage co i jak i się przyszykować... 
Naruto ?
Tak ?
Jesteś prawdziwym synem swojej matki z charakteru... jednak wyglądasz kropka w kropkę jak Minato, czemu się od razu nie kapnąłem ?
Nie wiem, też się dziwię – wystawił mu język – Jutro pod bramą o 8, do Doliny kawałek drogi...
Hai !



Uzumaki wparował do gabinetu Kage i z uśmiechem na twarzy rozwalił się na fotelu. Shinobi z Iwy, którzy przynieśli Raikage jakiś zwój patrzyli na niego dziwnie. 
Dobra, mam pewne informacje, nie będzie mnie i Kakashiego przez kilka dni... jak przeżyjemy – uśmiechnął się jak psychopata – Pojutrze mam walczyć z Tobim... Itachi i Kisame zostali odsunięci od misji, zostali tylko oni i Konan... 
Rozumiem... dobrze, chcesz jakiś specjalny trening ?
Nie, chcę odpocząć, ale możesz dać mi kasę, bo głodny jestem 
Masz – rzucił mu sakiewkę – I spadaj, nie przeszkadzaj mi teraz... 
Dobra, siemka ! – odwrócił się i już miał wychodzić kiedy nagle dodał – A i trzymaj kciuku, jutro wyruszam 



O godzinie ósmej przed bramą stało dwóch mężczyzn. Dziewiętnastoletni Naruto i trzydziestopięcioletni Kakashi. Obaj w pełni uzbrojeni i gotowi do walki. Strażnicy skłonili się i otworzyli bramę. 
Gotowy Kakashi ?
Jeszcze jak, Naruto... czas spotkać się ze starym przyjacielem 
Uzumaki postąpił trzy kroki do przodu a następnie skoczył przed siebie, a za nim pognał Hakate. 
Naruto, z tego co się orientuję, masz Sharingan... 
Rinnegan z pełnymi zdolnościami – wyjaśnił – Ale tak, a co ?
Nie posiadasz Kamui ?
Nie, każdy Sharingan ma wyjątkowe dodatkowe umiejętności... Sasuke Uchiha potrafi kontrolować Amataresu w taki sposób, że rozprowadza się dookoła niego tworząc niezniszczalną tarczę... ja odkryłem, że mogę połączyć Amataresu z Susanoo i kontroluję Amataresu wyjątkowo dobrze... za to Sasuke potrafi za pomocą Sharingana zwiększyć osiągi swojego ciała i przyzywać pojedyncze części ciała Susanoo... 
Masz zaskakująco dużo informacji
Wysyłało się parę klonów na przeszpiegi – wystawił mu język – Dobra... jesteś w pełni sił ?
Tak 
Coś mi się zdaje, że Tobi będzie na nas czekał na polanie od dzisiaj... 
Dobra...to co zrobisz ?
Wskakuj mi na plecy 
Że co ?
Zrób to – Kopiujący Ninja spełnił prośbę swojego towarzysza – Technika Cieni ! 




Dolina dziewięciu bestii była pamiątkowym polem walki Mędrca Sześciu Ścieżek z dziesięcioogoniastym. Potężna bestia siejąca postrach we wszystkich wioskach została pokonana przez dziedzica Rinnegana. Mężczyzna w masce przypominającej oko Yuubiego medytował wśród posągów dziewięciu Biju, jednak jego wzrok dalej spoczywał na Kyuubim. W jednym oku lśnił Sharingan w drugim zaś Rinnegan. 
Okręcił się w miejscu i spojrzał na stojących za nim dwóch mężczyzn.
Nie sprowadziłeś nas tu przypadkiem... prawda, Obito ?
Jak zawsze domyślny Kakashi... – zrzucił maskę, ukazując swoją młodą twarz, którą szpeciła paskudna blizna po prawej stronie – Masz rację, nie sprowadziłem was tu przypadkowo... za tą bramą spoczywa moc Juubiego... niekiełznana, piękna... zdolna wskrzesić człowieka...
Wyjaśnij mi, Obito... dlaczego dołączyłeś do Akatsuki ?
Jeszcze nie rozumiesz ?! To wszystko przez nią... – spojrzał twardo na swojego byłego przyjaciel – Chciałem poświęcić swoje życie... chciałem ją uratować... was uratować...kiedy przywaliły mnie gruzy i oddałem tobie moje oko myślałem, że zginę... jednak obudziłem się w namiocie cały w bandażach, tak, znaleźli mnie medycy z Suna Gakure i wyleczyli... szczęśliwy wracałem do wioski, znowu was zobaczę... jednak dowiedziałem się, że Rin nie żyje ! 
Tobi tracił nad sobą panowanie. Był wściekły, ale cały gniew kierował na Kakashiego a nie na Naruto, który był jego przeciwnikiem. 
Odszedłem i znalazłem ukryte archiwum mojego klanu i zapiski dotyczące Dziesiątego... wiedziałem co zrobić – zatoczył ręką koło ręką – W tym miejscu, odbierając dziewiątego demona... OTWORZĘ BRAMĘ ŚMIERCI, ŚCIEŻKĘ JUUBIEGO ! 
Obito, czy ty chcesz wskrzesić Rin ?
Tak, Kakashi... wskrzeszę ją... przyłącz się do mnie, będzie jak za starych dobrych czasów... ty, ja i Rin... będzie jak dawniej...
Nie, nie będzie... – wyciągnął kunai – Przepraszam Obito, ale musimy cię powstrzymać... 
Nie powstrzymacie mnie – oczy zabłysły mu złowrogo, a zza jego pleców wyrósł potężny wojownik z Eteru – Susanoo, zniszcz ich ! 
Dwa techniki starły się ze sobą. Sharingan Depore kontra Wieczny Sharingan. Miecz Susanoo płonął ogniem Bogini Słońca. Jednak Tobi miał dalej przewagę. 
Koniec tej zabawy – wojownicy rozpłynęli się – Pokaż mi swoją prawdziwą siłę 
Jasna sprawa – stworzył Rasengana i uderzył w członka Akatsuki, jednak jego atak nie przyniósł żadnego skutku – Nieźle...
Odskoczył i uniknął ataku wielkiego wachlarza. Stanął w pozycji bojowej i zaatakował frontalnie, odciągając uwagę Uchihy. W tym czasie Kakashi stworzył Kamui i wchłonął cztery klony Naruto. 
Kakashi ! 
Tak jest ! 
Bijudama rasengan ! 
Rozległ się wybuch, jednak brązowowłosy nawet nie drgnął. Z ziemi zaczęła wychodzić potężna żywa statua. 
Osiem bestii jest już w środku ! Co powiesz, żeby dziewiąta tam dołączyła ?
Pomarzyć można – złożył błyskawicznie kilka pieczęci – Podmuch ! Działo Depore ! Połączenie ! Promień Wiatru ! 
W żywym posągu powstała ogromna dziura, jednak to nie nie zrobiło najmniejszego wrażenia na przeciwniku. 
Katsu ! 
Tysiące wybuchowych notek, które były ukryte w dziale, eksplodowało jednocześnie, niszcząc statuę doszczętnie i uwalniając ukryte w nich bestie, które rozpierzchły się natychmiast. 
NIE !  
Co nie ?
Zapłacisz za to ! 
Tylko w granicach rozsądku, nie jestem nieziemsko bogaty 
Tobi złapał Naruto do drugiego wymiaru Kamui i staną naprzeciwko Hakate. Zaczęła się długa wymiana ciosów, jednak, widać było, że Obito chciał pokazać Kakashiemu swoją wyższość. Przez sześć godzin walczyli wręcz... zaś Naruto koncentrował się na swoim planie.
Myślisz, że mnie pokonasz ? 
Nie... ale ten klon którego złapałeś zrobi tam niezły rozpierdol... a właśnie, mój stary przyjacielu... co się stanie, jak ktoś zna pieczęć Tsufuin ? 
Kakashi, teraz ! 
Kamui ! – z czterech stron wyskoczyły klony Uzumakiego, z jego ostatecznymi jutsu – Przywitaj się... 
Kyuubi Mode ! – wrzasnął, a jego ciało zapłonęło – Pokażę ci co to znaczy zabijać niewinnych, śmieciu ! 
Czarne pole ochronne zwiększone Susanoo pojawiło się dookoła Obito. Jednak Uzumaki nie przestawał biec. 
Potęga Ognia ! Wody ! Wiatru ! Błyskawicy ! – techniki zderzyły się z barierą a uśmiechnięty prawdziwy blondyn skoncentrował się na swoich dłoniach, a następnie stworzył Legendarnego Rasengana...
Bariera pękła odsłaniając Tobiego. Ten moment wykorzystał Naruto na zadanie ostatecznego ciosu. Uderzył w brzuch Uchihy, niszcząc doszczętnie jego układ chakry. Jednak Obito zadał jeszcze jeden cios, zostawiając na plecach Naruto paskudną bliznę, która pomimo chakry Kyuubiego nie chciała się goić. 
To koniec ? Nie było tak źle – wysapał Uzumaki – Gorzej było z Tatą...
Gdyby nie to, że twój atak zniszczył statuę walczylibyśmy z ośmioma bestiami, a gdybyś przypadkowo nie znalazł pieczęci Tsufuin, to wyczerpali byśmy całą chakrę... 
W sumie, gdyby nie Kyuubi Mode i chakra Senjutsu to gówno bym zdziałał... Te pięć technik pożera zasoby chakry połowy Konoha Gakure... Dodatkowo Susanoo Amataresu i Bijudama... i przybiegłem tutaj za pomocą techniki cieni... a ona sama w sobie pożera niewyobrażalne ilości chakry...
Nie dziwię ci się, chłopcze... dodatkowo Tsufuin powinno nakładać trzydzieści osób o ponadprzeciętnych pokładach chakry... jesteś prawdziwym synem swoich rodziców 
To co, wracamy ?
Nie, zostajemy tutaj, muszę opatrzeć ci ranę, a ty musisz zregenerować siły... 
Serio ?
Tak... 
To chociaż wyślij raport Raikage o powodzeniu misji... 
Dobra, wyślę mojego Summomona... Pakun dostarczy Raikage wiadomość... co z resztą Akatsuki ? 
Itachi i Kisame są po naszej stronie, co do Konan, to nie wiem... 
Dobra, pokaż te plecy...

Kuźnia Przeznaczenia 08: Początek Końca


Kakashi po otrzymaniu informacji spakował się i w trybie natychmiastowym ruszył w kierunku Kumo Gakure. Wiedział, że sytuacja jest poważna, dlatego nie zadawał już więcej pytań, które go nurtowały. Skakał z gałęzi na gałąź nie przejmując się zmęczeniem. Chciał jak najszybciej stanąć obok tego chłopaka, Regisa i dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. 


Naruto zamiast spokojnie odpoczywać w sali szpitalnej uczył się techniki jego ojca, Rasengana. Na tym zwoju były wszystkie zapiski odnośnie tej techniki. Udało mu się opanować podstawę w przeciągu trzydziestu minut, nie była taka trudna, teraz jednak pracował nad jego końcowymi wersjami, które miały mu zapewnić zwycięstwo w walce z Tobim, uczniem samego Madary Uchiha. 
Kurama, który miał większe doświadczenie w tym temacie okazał się bardzo pomocny i kondensował chakrę natury w technice. 
Technika nie była zbyt skomplikowana, ale niebywale potężna. Jednak jak każda technika miała swoje wady. 
Miał niezły ubaw, jak za pierwszym razem stworzył technikę zwaną Potęga Wiatru, która wydawała do tego nieprzyjemny dźwięk i ten dźwięk zwabił pielęgniarki z całego szpitala do jego sali. Przykuły go do łóżka twierdząc, że jest nieobliczalny i takim zastał go Raikage, który po chwili go rozkuł. 
Naruto został wypisany ze szpitala jeszcze tego samego dnia na życzenie i od razu zajął się treningiem swoich nowych technik. Rasengan ognia przypominał bardziej otwartą paszczę lisa, na którego wzór go tworzył. Nazwał go Potęgą Ognia. 
Potęga Wody przypominał do złudzenia więzienie z wody, nie wyglądał na groźną technikę, jednak podczas ataku zmieniał kształt na paszczę smoka wody, z żółtymi oczyma. 
Potęga Błyskawic wyglądał jak ogromne wirujące koło. 
Każda z tych czterech technik żywiołów miała niewyobrażalnie wielką moc. Jednak to nie była ostateczna wersja Rasengana. 
Ostateczna wersja nie zawierała w sobie ani grama chakry żywiołu. Była to najczystsza chakra, jaka mogła być, zwiększona do maksymalnych rozmiarów była nie do zatrzymania. Kiedy Naruto jej używał, dookoła niego tworzyła się potężna wirująca aura, która skupiała się na jego dłoni. Tą technikę nazwał Legendarnym Rasenganem. 
Takim to sposobem minęło mu półtora tygodnia, do czasu kiedy Kakashi Hakate przybył do wioski. Został wtedy wezwany z samego rana do gabinetu Raikage i stanął naprzeciwko Szarowłosego. 
Naruto, jak prosiłeś, sprowadziłem do wioski Kakashiego – oznajmił mu – Wyjaśnij mu sytuację
Dobra, Kakashi – dono, usiądź proszę – oznajmił
Czy on zwrócił się do ciebie... Naruto ? Czy ty jesteś...
Tak, Kakashi, jestem Naruto Uzumaki, ale nie czas na to – odparł – Mamy większe problemy, powiedz mi, potrafisz używać Kamui ?
Tak... skąd wiesz o tej technice ?
Skoro masz oko Obito, było to prawdopodobne, ale nie o to chodzi, musisz mi wyjaśnić i pokazać mi na czym polega ta technika... 
Ale dlaczego ?
Powiem prosto, walczyłem już z Painem który przejął ciało mojej matki, ojca i byłego Raikage, ale o tym już wiesz... 
Obiło mi się o uszy, że masz walczyć...
To walka odbyła się już jakiś czas temu... kiedy pokonałem Tatę, powiedział mi, że Obito posługuje się Kamui i opanował je do perfekcji, ale zabrzmiało to tak, jakbym miał się obawiać tego... nie wiem tylko dlaczego 
Kamui nie jest zwykłą techniką, potrafi przenosić rzeczy i przedmioty w inny wymiar i może je zmaterializować kiedy tylko będzie chciał... 
Z tego co mówisz, to nie jest niebezpieczna technika, jednakże jest to uczeń Madary Uchiha, nie wolno go lekceważyć 
Nie rozumiesz, Naruto... Kamui pozwala dematerializować WSZYSTKO, przenosi to w inny wymiar, chodzi mi o to, że on może nasze ataki również przenieść w inny wymiar i gdzie go nie dosięgną... – stwierdził spokojnie, jednak jego ręce trzęsły się lekko, widać było, że jest poddenerwowany – Technika ma tylko jeden słaby punkt, nie może dematerializować i materializować dwóch rzeczy naraz a także, wymaga też sporej koncentracji,... czyli podczas jakiegokolwiek ataku jest osiągalny, wcześniej nie... 
Czyli jak można go pokonać ?
Za pomocą drugiego Kamui – oznajmił – Moje Kamui jest znacznie słabsze od jego, z racji tego, że nie pochodzę z klanu Uchiha, jednak mogę sprawić, że twoje ataki będą go dosięgać... jednak jest mały problem, gdyż na Kamui też mam limit... mogę użyć go tylko 8 razy...
Kakashi, wiem, że nie powinienem, ale nie mam wyjścia – złożył kilka pieczęci po czym przeciął swój palec – Pieczęć energii, twoja chakra zostanie zwiększona dwukrotnie, jeśli nie więcej, jednak to osłabi trochę mnie... więc będę musiał zrobić jeszcze jedną rzecz...
Jaką ?
Kojarzysz może Sennin Modo ?
Hai, Jiraya – sama tego kiedyś używał...
Wiem, ja także potrafię wchodzić w ten tryb, ale jak na razie... – stworzył trzy swoje klony i odesłał je do ukrytych miejsc w wiosce – Niech zbierają one chakrę Senjutsu... czuję, że się przyda i to bardzo...
Też mam takie wrażenie... 
Kakashi, zakwateruj się tutaj, coś czuję, że niedługo będziemy mieli walkę życia...



Raikage siedział z Naruto w jednym gabinecie, był spięty i patrzył na swojego podopiecznego niespokojnie. 
Myślisz, że dasz radę ? Walka ze mną i Painem będzie wyglądała przy tym jak zabawa w piaskownicy
Wiem, ale nie zapominaj, że nie jestem sam... jest jeszcze Kurama i Kakashi...
Wiem, że nie jesteś sam i nie jesteś słaby, ale ten przeciwnik to najwyższa liga... 
Mam tego świadomość, jednak nie boję się go... jeżeli będę musiał zginąć, to zginę, nie walczę z przeznaczeniem, ja tylko kroczę drogą, która została mi wyznaczona... nic na tym świecie nie dzieje się bez przyczyny 
Mam nadzieję, że wiesz co robisz ?
Ja też mam taką nadzieję – mruknął 
Idź odpocząć Naruto
Hai, Raikage 



Kakashi siedział w pokoju hotelowym, patrząc na zdjęcie drużyny siódmej. On, Obito, Rin i ich Sensei, Minato Namikaze. 
Problematyczny geniusz 
Zakochana w nim fanka 
Idiota... tyle, że po tylu latach okazał się największym wrogiem świata... i jednym z najsilniejszych Shinobi... nie spodziewał się, tego w najśmielszych snach, jednak jak widać powinien się tego spodziewać. Przymknął oczy i opadł na łóżko.
Nie wiem co się z tobą stało Obito, jednak obiecuję ci, powstrzymam cię nawet za cenę swojego życia... nie pozwolę skrzywdzić już nikogo...



Naruto siedział w pokoju i czyścił swój miecz. Miał już dość walki, chciał spokojnego życia, jednak jak widać nic na to nie mógł poradzić. Jego oczy były nieobecne, jakby uciekł gdzieś myślami. 
Potrząsnął głową. Dlaczego teraz pomyślał akurat o niej ?
Westchnął cicho i odstawił miecz pod ścianę a następnie wszedł pod prysznic. 
Kiedy wyszedł spod prysznica położył się pod kołdrą i wyjrzał przez okno. Za nim zobaczył cień człowieka, który był mu dobrze znany. Uśmiechnął się dziwnie i wpuścił Itachiego do środka. 
Co cię tu sprowadza stary ?
Zetsu, Kazuzu i Hidan zostali wykończeni przez Konoha, ja i Kisame zostaliśmy oddaleni od misji, a Tobi chce cię wykończyć osobiście, zaatakuje w przeciągu tygodnia, bądź gotów... 
Dobra... a, Itachi...
Tak ?
Dzięki... za wszystko...
Długowłosy tylko uśmiechnął się do niego przyjaźnie i wyskoczył przez okno, znikając w cieniu nocy.
Uzumaki odetchnął spokojnie.
Już niedługo wszystko się skończy... nareszcie...



Pojawił się przed klatką lisa, a ona otworzyła się na roścież. Kurama spojrzał na blondyna swoimi czerwonymi oczami. 
Po co mnie tu ściągnąłeś, Kurama ?
Mam dla ciebie prezent...



Księżniczka Yuan spojrzała na kalendarz. Zostały jej tylko dwa tygodnie do jej osiemnastych urodzin, miała wtedy poznać swojego męża. Widziała wszystkich kandydatów, byli to szlachcice z bogatych domów, jednak nie znała piętnastej osoby. Czuła jednak, że będzie pozytywnie zaskoczona, wzrok jej matki mówił wszystko. Miała też dziwne przeczucie, że Han maczał w tym swoje brudne paluszki. 
Pokręciła głową i rozczesała swoje długie niebieskie włosy, a błękitne oczy zaszkliły się ze zmęczenia. Ziewnęła, przeciągnęła się i położyła do łóżka. 
Zasnęła praktycznie natychmiastowo