Radujcie się !
Albowiem, moja dziewczyna stwierdziła, że jak czegoś nie wrzucę, to mnie zagryzie...
Zrobiłem się leniwy jak cholera i nie chce mi się wstawiać rozdziałów...
Pozdrawiam i ten rozdział dedykuję właśnie dla niej :P
Wasz z wielkim i potężnym xD
Seth
__________________________________________________________________________________
Uzumaki stał na polanie treningowej, a jego ciało otaczały płomienie. Stworzył na dłoni małą kulkę i przywołał do siebie kamień. Następnie drzewo i kilka innych rzeczy. Percival nie przekazał mu wiedzy odnośnie Kekei Genkai i Naruto odwzorowywał techniki Paina, którymi go atakował. Jak na razie opanował grawitację i pole ochronne, jednak reszta technik była dla niego zagadką. Przez trzy miesiące leżał w łóżku, więc teraz musiał się spiąć i przyspieszyć trening. Nie wiedział ile czasu mu zostało, ale podejrzewał, że mało.
Otworzył oczy i płomienie Amataresu otoczyły jego ciało. Spojrzał po sobie i uśmiechnął się jak głupi. Tarcza Amataresu była praktycznie nie do przejścia. Dodatkowo nie czuł bólu towarzyszącemu tej technice. Zaśmiał się radośnie i skupił się maksymalnie.
– Susanoo Amataresu ! – wielki płomienny wojownik powstał, zza jego pleców i stanął gotowy do boju – Pięknie !
– Brawo Naruto ! – Raikage stanął za nim i uśmiechnął się wesoło – Masz coś jeszcze do pokazania?
– Nie... to wszystko – mruknął
– Powinieneś spróbować strzelać z palców tymi nabojami i stworzyć tą gębę wysysającą duszę, o on jeszcze przywoływał jakieś zwierzęta...
– Tak, wiem... – zaśmiał się – Mam swojego przywołańca – zastanowił się przez chwilę, a następnie uśmiechnął szatańsko – Raikage zaatakuj mnie !
– Czym ?
– Byle czym, przypomniałem sobie, Pain potrafił absorbować ataki, ja też powinienem to potrafić
– Hai ! – złożył kilka pieczęci i zaatakował zbroją błyskawicy, jednak Chakra Raikage zaczęła z niego ulatywać i zbroja zniknęła – Nieźle młody !
– Nie wiem czy jestem gotowy, ale stawię mu czoła
– Mam taką nadzieję
– Coś chciałeś Raikage – sama ?
– Tak, mam dla ciebie misję...
– Tak ?
– Mamy list dla księżniczki Yuan, zaniesiesz go ?
– Nie może tego zrobić ktoś inny ?
– Nie, księżniczka dała jasno do zrozumienia, że chce, żebyś ty go przyniósł
– Serio ?
– Widzisz, stęskniła się za tobą
– Raczej zrobił to Han – stwierdził – Co on kombinuje ?
– Nie mam pojęcia, ale lepiej idź i nie każ księżniczce czekać !
– Hai, hai...
Naruto spakował się szybko i odebrał od Kage list, a następnie aktywował technikę cieni i zaczął biec. W tym tempie powinien dotrzeć do wioski w trzech dni.
Obok niego coś wybuchło. Zatrzymał się nagle i spojrzał na groźnie wyglądającego glinianego ptaka z jakąś blondynką w stroju akatsuki. Obok niego zaś stał przygarbiony człowiek z zasłoniętą twarzą.
Uśmiechnął się przebiegle i aktywował Rinnegan.
Do Krainy Jezior przybył trzy dni później, bez żadnej rany na ciele. W bramie został zatrzymany przez strażników, jednakże nie posiadał żadnych dokumentów, które potwierdzały jego wersję wydarzeń, dlatego zawołano kapitana straży. Nie minęła chwila, a jak z procy wystrzelił do niego Han.
– Naruto ! Czekaliśmy na ciebie, ale spodziewaliśmy się, że przybędziesz za około dwa tygodnie... – wykrzyknął – Nie było żadnych problemów z dotarciem ?
– Nie, po drodze dokopałem takiemu pedałowi z Akatsuki i władcy marionetek... wysłali ich na mnie, idioci...
– Rozumiem, to co, masz ten list ?
– Tak...
– Dzięki, przepis na ciasteczka został dostarczony bezpiecznie
– CO ?! Szedłem tutaj taki kawał drogi tylko po to, żeby wręczyć wam przepis na jakiś pierdolone ciasteczka ?! No chyba cię popierdoliło głupi Kutafonie !
– Ej, ej, spokojnie – zaśmiał się – W sumie, skoro przybyłeś tak szybko, to mam dla ciebie jeszcze jedno zadanie...
Bal na królewskim dworze miał się niedługo rozpocząć. Yuan, w pięknej wystawnej sukni otworzyła drzwi i już miała wychodzić, kiedy przed nią pojawił się Han.
– Witaj Księżniczko Yuan... – przywitał się – Twój partner już czeka
– Powiedziałam ci, nie zatańczę z nikim, a już w ogóle nie będę czyjąś partnerką... niech spierdala !
– To ja taki szmat drogi przebywam i każą mi spierdalać ? – zapytał się męski głos zza jej pleców – Witaj Księżniczko
– Naruto ! – wykrzyknęła zdziwiona, a następnie odwróciła się do Hana, który szczerzył się jak wariat – Skąd ty tutaj się wziąłeś i... do twarzy ci w garniturze
– Skąd ja się tutaj wziąłem ? Przez ciasteczka – niebieskowłosa spojrzała na niego dziwnym wzrokiem – Dobra, mniejsza o to, to jak, mam, jak to ujęłaś, spierdalać ?
– Oj dobra – złapała go pod ramię – Idziemy
Król wraz ze swoją małżonką siedział na tronie, oglądając tańczących ludzi. Jednakże czekał na przybycie swojej córki. Był nieco zły, że odrzuciła pięćdziesięciu partnerów i do końca miał nadzieję, że z kimś przybędzie. W końcu, nie mogła okryć rodziny królewskiej wstydem.
Drzwi się otworzyły i do środka weszła Yuan wraz z Naruto, który czuł się jakoś tak nieswojo. Oczy władcy zabłysły rozbawieniem, kiedy za nimi wszedł Han, kapitan straży wraz z partnerką, szczerząc się jak wariat. Pokręcił głową i zarechotał.
– Han, niezły z ciebie skubaniec
– Coś mówiłeś kochanie ?
Królowa przyglądała się ciekawie swojemu mężowi.
– Nie, nic, kochanie – uśmiechnął się – Zobacz, nasza córka jednak zdecydowała się na partnera
– Przystojniak z niego – stwierdziła z uznaniem – Oho, chyba będzie bójka...
– Spokojnie, zaraz się skończy
Jakiś młody napaleniec, prawdopodobnie jeden z tych, których odrzuciła Księżniczka wyzwał Uzumakiego na pojedynek i zaatakował. Naruto, nawet nie wyciągając broni powalił chłopaka i posłał na drugi koniec sali, gdzie padł nieprzytomny.
– Jak śmiałeś uderzyć mojego syna ? – wrzasnął jeden z gości
– O ile mi wiadomi Fuga, to twój syn zaczął tą całą szopkę, więc proszę bez zbędnych wyrzutów – oznajmił nagle król, a wściekły dworzanin odszedł w drugą stronę – Nie przejmujcie się tym, bawcie się dalej
Naruto wraz z Księżniczką przetańczył całą noc nie wiedząc, że byli obserwowani przez trzy pary bystrych oczu. Hana, Króla i Królowej, którzy uśmiechali się przez cały ten czas. Bal skończył się o piątej nad ranem i goście rozeszli się do swoich domów, chociaż Naruto kiedy wychodził został pchnięty przez Fugę, który był dalej na niego wściekły, nie przewidział jednego, że Naruto niezauważalnie podetnie go tak, że spadnie ze schodów... dłuuuuuuuugich schodów.
Kiedy księżniczka Yuan rankiem weszła do jadalni, aby zjeść śniadanie z rodzicami matka posłała jej rozbawione spojrzenie, a ojciec starał się zachować powagę.
– Przystojniak był z tego twojego partnera – zaśmiała się królowa – Jak mu tam ?
– Naruto – odpowiedziała, oblewając się lekkim rumieńcem – I co z tego ?
– Nic, nic – odpowiedziała szybko – Poza tym, że ładnie razem wyglądaliście
– Mamo !
– No co ? Stwierdzam fakty – odparła – Poza tym, widziałam jak niechętnie przyjmowałaś odbijanego …
– A właśnie, Yuan, razem z matką wybraliśmy już ci męża z tych piętnastu kandydatów – odpowiedział – Poznasz go w dniu swoich osiemnastych urodzin
– Piętnastu ? Słyszałam o czternastu – zdziwiła się, już dwa lata temu pogodziła się z faktem, że musi zawrzeć małżeństwo polityczne, bez własnej woli – Czy jest coś o czym nie wiem ?
– Nie, został zgłoszony co prawda później, ale miał największe... predyspozycje, zresztą, dzięki temu podpiszemy pakt pokojowy z inną wioską
– Rozumiem
– Właśnie, Han kazał ci przekazać, że Naruto z samego rana wrócił do wioski i prosił żeby ci przekazać pozdrowienia, jak i to – podała jej paczuszkę, w której znajdował się naszyjnik, a na nim wyjątkowy kryształ, który błyszczał w świetle – Piękny, nieprawdaż ?
– Tak...
– I bardzo rzadki, ten naszyjnik jest sam w sobie ochroną – wyjaśnił jej ojciec – Widziałem kiedyś człowieka z takim naszyjnikiem, to było coś niesamowitego, trzydziestu ludzi zaatakowało go jednocześnie, a naszyjnik zabłysnął i zablokował wszystkie ataki polem błękitnej energii...
– Jak nazywał się ten człowiek ?
– Nazywał się Minato Namikaze...
Kiedy Naruto wracał do wioski poczuł dziwną chakrę niedaleko siebie. Obok niego wbił się dziwny Kunai. Znał go. W końcu wiele się o nim naczytał.
– Technika cieni !
Uskoczył w ostatniej chwili przed potężnym ciosem Rasengana. Odwrócił się i stanął w pozycji bojowej.
– Nie chcemy tego, ale musimy cię zabić – oznajmiła mu Kushina wychodząc zza drzew, a obok niej stanął Minato i Raikage – Powiedz tylko, jak się nazywasz chłopcze ? Przeproszę cię w zaświatach...
– Nie musisz mnie przepraszać mamo – odpowiedział – Nie dam się tak łatwo...
Oczy kobiety, w których błyszczał Rinnegan rozszerzyły się z przerażenia, a Minato zacisnął pięści i spiął wszystkie mięśnie.
– Naruto...
Raikage zaatakował, a Naruto w tym czasie aktywował swoje Kekei Genkai i pochłonął jego zbroję błyskawic, a następnie kopnął w brzuch posyłając na drzewo.
– Naruto, jeśli nas zabijesz, zginie również Pain, ale niestety nie możemy się oszczędzać, będziesz miał bardzo ciężki orzech do zgryzienia...
– Wiem tato...
Minato rzucił Kunai, który Naruto złapał w locie i z równie wielką prędkością wyrzucił w powietrze, tak, że Namikaze znalazł się pięć kilometrów nad ziemią, co jednak dla niego nie było przeszkodą, bo rzucił Kunai w drzewo i pojawił się na gałęzi. W tym czasie Kushina zaatakowała go potężnym wirem wody, który miał za zadanie ogłuszyć go, bądź pozbawić przytomności, jednak atak został sparowany przez pole ochronne.
– Przepraszam cię mamo – stworzył kulę, która zaczęła ją przyciągać do siebie, a następnie jednym płynnym ruchem przebił jej serce
– Ja i tak nie żyłam – stwierdziła spokojnie, na twarzy miała uśmiech, Rinnegan zniknął a jej tęczówki znowu stały się radosne i zielone – Kocham cię synku...
Rozsypała się w proch.
Raikage również nie był trudnym przeciwnikiem, jego umiejętności ograniczały się do strzelania nabojami z palców i tworzenia pola ochronnego, które Naruto z łatwością zniszczył i pokonał go.
– Widzisz synu zostaliśmy sami...
– Jakie posiadasz umiejętności, tato ?
– Poza moimi technikami ? Potrafię kontrolować grawitację i absorbować ataki, co w połączeniu z Harashin no jutsu jest...
– Praktycznie nie do pokonania... – stwierdził spokojnie – Dobrze, tato, pokaż mi co umiesz...