Sieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeemano !
Nudzi mi się, więc wrzucam kolejną notkę i wracam do telewizora... muszę chwilę odpocząć bo jutro do roboty xD
Pozdrawiam wszystkich którzy jeszcze pamiętają o tym miejscu.
Wasz (nie)kochany Seth !
___________________________________________________________________________________
Minato rzucił się na Uzumakiego z Rasenganem w garści, jednak ten odskoczył i stworzył Susanoo które zaatakowało starszego blondyna mieczem. Ten jednak natychmiastowo zniknął pojawiając się za synem i zadając silny cios w plecy. Naruto widząc, że nie ma innej opcji aktywował technikę cieni i stworzył dwadzieścia klonów, które miało za zadanie odwrócić uwagę Minato. On sam stworzył dookoła siebie barierę wody i rozpędził się. Wyskoczył w powietrze i uderzył w ziemię robiąc w niej spore wgniecenie. Czwarty jednak nie dał się tak łatwo i uniknął ataku za pomocą Harashin no Jutsu, a następnie przyciągnął syna do siebie i rzucił nim o drzewo. Uzumaki podniósł się i zaatakował bezpośrednio Dłonią Boga Wiatru. Jednak atak nie podziałał. Został zaabsorbowany.
– Naruto, musisz się bardziej postarać, jeżeli chcesz mnie pokonać !
– A co robię, nie moja wina, że jesteś silniejszy... cholera, znam dziesiątki technik a nie mogę pokonać mojego ojca...
– Musisz to zrobić, jeżeli chcesz pokonać mojego byłego ucznia... Obito jest znacznie silniejszy ode mnie i to on pociąga za sznurki !
– Tato, to co mam zrobić ?
– Włóż w tą walkę całe swoje serce
– Serce – uśmiechnął się – Tak jest ojcze... Działo Depore !
Na jego plecach pojawiło się potężne działo, które wystrzeliło ogromnym strumieniem energii. Jednak nie trafiło.
– Pojawiasz się tam, gdzie są wbite te Kunai – rozejrzał się dookoła – Zrozumiałem słabą stronę tą techniki !
– To dobrze – Minato stał za nim – Jednak, za późno
– Nie – rozmył się w chmurze dymu – Po tobie
Dwanaście jego klonów zerwało i spaliło pieczęcie na Kunaiach.
– Dobrze... ale – nadgryzł kciuk – Pokonaj mnie teraz... Kuchiyose no Jutsu !
Ogromna żaba wyłoniła się z kłębów dymu, a na jej głowie stał Minato.
– Gamabunta ! – wykrzyknął
– Minato ? Ty żyjesz ?
– Nie do końca, Żabi Płomień, teraz !
– Hai !
Polanę spowiły ogromne płomienie, jednak Naruto osłonił się polem ochronnym.
– Skoro nie mam wyjścia – rozciął kciuk o kamizelkę – To muszę zrobić to tak... Kuchiyose no Jutsu
Z płomieni wystrzeliła srebrna Bestia, która stanęła na swoich muskularnych łapach i spojrzała niesamowicie niebieskimi oczami na przeciwników.
– Król Wiatru, Shen, stawił się na twoje wezwanie – oznajmiła bestia – Gabamunta, więc to ty jesteś moim przeciwnikiem ?
– Na to wygląda Shen – odparła żaba – Nie spodziewałem się, że ten mały podpisze pakt z piątką władców elementów
– My jesteśmy tylko pomocnikami, ten chłopak podpisał pakt ze Strażnikiem Prawdy...
– A więc to tak... – na usta Minato wpłyną uśmiech radości – Nie pokazałeś jeszcze wszystkiego, prawda ?
– Teraz pokażę...
Dwie przywołane Istoty rzuciły się na siebie, drapiąc i kopiąc.
– Gamabunta ! Żabi płomień ! – po czym złożył kilka pieczęci – Styl wody, wir wodny !
– Shen !
– Już się robi ! – odpowiedział smok – Ale wirem zajmujesz się ty ! Wyssanie Tlenu !
– Styl ognia, wir płomieni !
Jutsu starły się ze sobą niszcząc nawzajem. Niezauważalnie Naruto podleciał do Minato i dzięki Grawitacji rzucił nim o ziemię.
– Przepraszam tato – skupił się a na jego dłoni pojawił się miecz Depore – Włócznia Depore ! Strzał Energii !
Broń przebiła na wylot blondyna pozostając w jego ciele. Rinnegan zniknął i jego oczy stały się znów normalne.
– Dokonałeś tego młody, pokonałeś Paina i uratowałeś nasze dusze – uśmiechnął się do niego radośnie, pomimo bólu – Jestem z ciebie dumny... zawsze byłem z ciebie dumny...
Zaczął się rozsypywać... Jednak zanim to się stało rzucił w chłopaka zwojem.
– To moja ulubiona technika, Rasengan... opanuj ją, chcę, żeby pozostała w naszym klanie do końca... tam też jest Harashin no Jutsu i pieczęć potrzebna do jej wykonania... dziękuję ci synku... i pamiętaj... Obito włada Kamui, który dopracował do perfekcji...
Stał się popiołem, który rozwiał wiatr. Uzumaki z wieloma płytkimi ranami na ciele spojrzał na smoka, który pochylił łeb w geście szacunku.
– Jesteś Shen, zgadza się ?
– Tak...
– W takim razie mógłbym mieć do ciebie małą prośbę ?
– Jaką ?
– Podrzucisz mnie do Kumo Gakure ?
– Jasne, wskakuj na grzbiet
Uzumaki usiadł na plecach bestii i złapał się za wypustkę na jego grzbiecie, a smok wzbił się w powietrze i ruszył przed siebie.
– Skręć na północ ! – poprosił Naruto, poznając okolicę – Leć wzdłuż tej ścieżki, powinniśmy dotrzeć prosto do Ukrytej Chmury
– Dobrze, Naruto – wielki cień przyciągnął uwagę kilku, którzy mało nie uciekali na widok smoka – Tutaj cię zostawię – mówiąc to wylądował w pobliżu wioski – Do zobaczenia, chłopcze
Władca Wiatru zniknął w tonach białego dymu.
Kiedy Naruto dotarł do wioski strażnicy bramy natychmiast zaprowadzili go do szpitala a następnie zawołali Raikage. Naruto został natychmiastowo opatrzony przez lekarzy i położony na łóżku szpitalnym.
Nie minęło pięć minut, odkąd się położył, jak wparował do niego władca wioski.
– Naruto !
– Ja !
– Co ty ?
– Nie wiem ?
– Kto cię tak urządził ?
– Pain – mruknął – Walczyłem z tatą, mamą i twoim tatą
– Rozumiem... jak ciężko było
– Łatwiej niż za pierwszym razem kiedy walczyłem z posiadaczem Rinnegana, aczkolwiek miałem spore trudności z tatą... mimo wszystko zauważyłem, że powstrzymywali się przed potężniejszymi atakami, na przykład mama nie użyła żadnej z technik Rinnegana, tylko raz wir wodny, zaś poprzedni Raikage użył tylko zbroi błyskawicy i kilka razy strzelił do mnie z palców i raz stworzył pole ochronne... tata władał za to grawitacją i absorbował ciosy... było gorąco... jednak on mnie tylko testował... ściągnij do wioski Kakashiego Hakate, masz, oto list który masz mu wysłać
– Po co ci on ?
– Jest mi potrzebny, ok ?
– Dobra, odpoczywaj, a ja w tym czasie ściągnę go z Konoha
– W trybie pilnym
– Dobra, ale co jest aż tak ważne ?
– Pokonanie lidera Akatsuki, tego, który pociąga za sznurki !
– Dobra, już się tym zajmuję !
W Konoha Gakure no Sato, do gabinetu tamtejszej Hokage wleciał ogromny pocztowy sokół. Hokage otworzyła list i przeczytała wiadomość.
– Shizune ! Sprowadź mi tu natychmiast Kakashiego !
– Hai !
Wybiegła na zewnątrz w poszukiwaniu szarowłosego Junina, a następnie przeczytała list po raz drugi.
– Co wy kombinujecie ?
Shizune znalazła Kakashiego na jednym z budynków, kiedy leniuchował on, czytając swoją książeczkę.
– Kakashi ! Tsunade chcę się z tobą widzieć...
– Dobra, powiedz, że zaraz będę...
– Natychmiast chce cię widzieć, dostała list z pieczęcią Kumo i rozkazała cię sprowadzić
– Dobra, już idę – wstał, po czym wykonał kilka znaków i zniknął w charakterystyczny dla siebie sposób
Pojawił się w gabinecie Tsunade i spojrzał na nią z zainteresowaniem.
– Wzywałaś, Hokage – sama ?
– Tak, Kakashi – odpowiedziała – Mam ciekawą informację, odnośnie Obito... on żyje i ma się dobrze...
– Co ? Jak to ? Gdzie on jest ?
– Żyje i ma się dobrze, jednak nie jest już po naszej stronie, znasz go, to Tobi z Akatsuki...
– Nie... to nie możliwe !
– Wysłuchaj mnie, żeby go pokonać Regis potrzebuje twojego wsparcia, dlatego udasz się tam i będziesz asystował mu do czasu walki z Obito – oznajmiła mu – Więcej informacji otrzymasz w Kumo Gakure, wyruszasz natychmiast, to jest misja rangi S, na którą nie zabierasz swoich podopiecznych
– Rozumiem
Odwrócił się i znów zniknął w kłębach białego dymu.
– Powodzenia wam życzę, tobie i temu dzieciakowi, przyda wam się
Nareszcie, notka zajebista :D
OdpowiedzUsuńAle trochę krótka :(
WENY!!
Łoo, notka? Może jednak wrzuć częściej jakąś notkę, a nie dlatego "bo mi się nudzi"? To że niekochany to wiadomo, jak każesz na następną część opa czekać to tak jest.
OdpowiedzUsuńWalka nawet niezła, ale wiem że potrafisz lepiej. "Powstrzymywali się" można i tak, ale dla blondyna dobrze bo by w szpitalu poleżał długo (jeśli by przeżył).
Liczę, że na następną notkę nie będę musiał czekać kolejnego miesiąca(nawet równo Ci wyszło), choć to i tak lepsze niż jak trzeba było czekać na poprzednią.
Skoro wrzucasz notki jak Ci się nudzi to nudy życzę, Taa, jasne. Aż tak wredny nie jestem. Miłego spędzania czasu w robocie i braku urwania głowy (także z rodzinką).
Jezu, odziedziczyłeś po Overze zbyt częste używanie wielokropka...
OdpowiedzUsuńSerio? "Włóż w tą walkę całe swoje serce! ; Tak jest ojcze..." xD
Dobra, ogólnie było spoko. Chociaż zabrakło mi w tym wszystkim jakiś emocji (nie ciesz się, bezduszny człecze). Naru od tak przebił swojego tatuśka włócznią i nic o tym w sumie nie napisałeś. Mogłeś dodać, że wiedział, że robi to dla jego dobra czy coś. Mógłby ewentualnie uronić jakąś łezkę dla publiki.
Druga rzecz: Czemu nasz młody blond ninja jest taki idealny? Brakuje mi też tu typowego głupiego humoru. Jakby tak kiedyś sprali go po pijaku było by całkiem miło. xD
Ah, Tsunade dwa razy powiedziała, Kakashiemu, że Obito żyję i ma się dobrze.
To w sumie tyle, notka fajna, lekko nudnawa jeśli mam być szczera. Pozdro, ojcze.
Ja chcę nexta :)
OdpowiedzUsuńKyaaaaa!Wiedziałam,że mam dziś szczęśliwy dzień!
OdpowiedzUsuńKyuu:Ciszej,Darka-san,zepsujesz nam uszy*klepie się w ucho*
Sorka...ale dopiero teraz wpadłam na bloga,żeby zobaczyć,czy może jakiś rozdział jest...i miałam rację!Podziękujswojej dziewczynie ode mnie^^.
Hao:Nie o tym miałaś pisać.
Tia...i mi humor popsułeś,Hao.No ale nic to!Rozdział był...*zagląda do notatek* zajebisty!Nie mogę się doczekać kolejnego,pisz go szybko,szybciutko...
*Wpadają do pokoju Kanda i Lavi*
Yuu:Coś ty powiedział,baka Usagi?!
Lavi:Uspokuj się,Yuu...
Yuu:Co ja ci mówiłem o mówieniu do mnie pierwszym imieniem?!!!
Kanda,Lavi...WYPIEPRZAĆ MI Z POKOJU,DO JASNEJ CHOLERY,KOMENTARZ PISZĘ!
Yuu&Lavi:Hai...*wybiegają*
No,jest cicho.A więc wracając,rozdział genialny,jak dojdę do kompa dodam twojego bloga do listy na moim,oby wena ci sprzjała...i chyba tyle.Następnym razem postaram się nawiązać,co mnie rozśmieszyło czy coś tam,ale piszę z komórki.
Naru:Fajnie,a teraz,Darka-san,zbieraj się do pracy domowej.
Ale czemu?!Mam na to cały weekend!
Yoh:No i co z tego?Chyba lepiej mieć wtedy wolne,co?
Taaa...dobra,to my kończymy.
Pozdrawiamy:
Darka3363 i Wesoła Drużyna Pierścienia
kiedy nn?
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńwspaniale przedstawiłeś walkę Naruto ze swoim ojcem, Kakashi dostał misję, ciekawe czy kiedyś pozna kim jest ten dzieciak...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
TAAAAAAAAAAAATOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO.... Wstawiaj szybciej tę notkę ;_;
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie i ciekawa fabuła. Czekam na NEXT.
OdpowiedzUsuńwszystko jest super tyko proszę o jedno nie każ tak długo czekać na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńOpowiadania jest super, ale mógłbyś nie kazać czekać tak długo.
OdpowiedzUsuńKiedy NEXT?
Sethu, gnomie jeden. KIEDY NOTKA?
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńdrogi autorze, żyjesz? Od tak dawna nie ma tutaj nowego rozdziału ani żadnej informacji... a ja już tęsknie za tym opowiadaniem
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam,
OdpowiedzUsuńdrogi autorze, co się dzieje, od tak dawna nie ma nowego rozdziału... ja tęsknię za opowiadaniem, za bohaterami...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Ogólnie z Seth'em słaby kontakt jest, więc nie krzyczeć - firma, dziewczyna, itp. więc nie ma czasu - ale faktem jest, że powinna się menda odezwać :D
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie :3
OdpowiedzUsuńWprawdzie notka była już z rok temu, wprawdzie nie mam zielonego pojęcia, czy ten blog będzie kontynuowany, wprawdzie nie wiem także co będzie z Naruto stworzonym, a raczej zmienionym przez ciebie.
Jedno wiem na pewno. Chcę czytać to dalej. Chcę jak nic innego. Dlatego wpadnij tu kiedyś, dobrze?
Co do opowiadania... Trafiłam na nie przeczesując onet bodajże. Później tradycyjnie była notka oznaczająca przenosiny i bum. Oto jestem ;)
Ogólnie każde twoje opowiadanie mi się podoba. Naruto, którego nie ma w wiosce, który nie wraca do Konohy z płaczem, bo mu się coś nie udało, który po za Liściem zdobywa siłę, przyjaciół, rodzinę i miłość.
Uwielbiam czytać o sile Naruto ;3
Dlatego właśnie chcę podziękować, za to, że kiedykolwiek zacząłeś pisać i za to, że dane mi było to przeczytać. Dziękuje <3
Ślę pozdrowienia i wenę, oraz mam nadzieje na szybki powrót ;))
Dobra france, oto ja Seth !
OdpowiedzUsuńSaspasz dziękuję za tłumaczenie - przepraszam że tyle czasu mnie nie było.
Należy mi się solidny opierdziel xD
Jednak jak Saspasz wyjaśnił - Pracuję, Prowadzę firmę i poszerzam działalność o siłownię, ponadto, od niedawna jestem zaręczony i ten tego xD
Obiecuję, że jak trochę czasu znajdę to dam wam wszystkie opowiadania jakie napisałem. Przepraszam wszystkich, że tak długo musicie czekać
Pozdrawiam
Boski (zaręczony, zakajdanowany i zmęczony) Seth