W poprzednich rozdziałach, jak widać, rozmowy się chrzanią i nie mogę nic z tym zrobić... nie dopierdzielajcie się do mnie o to, bo nie mam na to wpływu i w przyszłości pewnie też będzie podobnie.
A... zapomniałbym.
Z okazji Wigilii....
Żeby was stado murzynów wyruchało
Życzy
Seth
__________________________________________________________________________________
Kiedy Naruto już wyzdrowiał Neagi wróciła do swojego pokoju. Trwała właśnie noc, kiedy drzwi do pokoju Uzumakiego otworzyły się z hukiem, do środka wleciała zapłakana rudowłosa dziewczyna, wskoczyła pod kołdrę do niego i przytuliła, cicho szlochając.
– Hoshi... był u mnie w pokoju... dobier... ał się do mnie, chciał mnie z... – to słowo nie przechodziło jej przez gardło – Nie chcę tam wracać !
– Spokojnie, spokojnie – mówił głaszcząc ją po głowie – Nie pozwolę, żeby ci coś zrobił, obiecuję ci to
Poczekał aż się uspokoi i uśnie, położył ją na łóżku. Skierował się do jej pokoju. Faktycznie nie kłamała. Okno było otwarte, a na ziemi złotym pyłem wypisane były słowa „Strzeż się, Mędrcze, nie skończyłem z tobą, zapamiętaj sobie też moje słowa, Neagi jest moja !”
Zamknął okno i wrócił do swojego pokoju. Jednak to co tam zobaczył zaskoczyło go kompletnie. Neagi siedziała na łóżku, a jej oczy świeciły na czerwono, a w jej oczach widać było gwiazdę.
– A więc to dlatego Hoshi tak bardzo chce cię posiąść na swoją własność – stwierdził – Użytkowniczko czerwonej gwiazdy Renshi, gwiazdy zniszczenia
Jej oczy na powrót stały się błękitne, po policzkach dalej spływały łzy. Odwróciła głowę w drugą stronę, bojąc się pogardy w jego oczach. W zamian poczuła jak ciepłe ramiona obejmują ją w tali, przysuwając ją do siebie.
– Zapamiętaj – powiedział jej do ucha – Nie ważne jak niszczycielską i straszną moc masz w sobie, dla mnie byłaś, jesteś i będziesz normalna – zaczął głaskać ją po włosach – Idź spać, nie rozpamiętuj tego – pocałował ją w czoło – Śpij spokojnie
Przytulił ją do siebie mocniej. Na twarzy dziewczyny widniała ulga i uśmiech, uśmiech wdzięczności.
Wstał o godzinie siódmej. Zaczął się rozglądać szukając dziewczyny, nie było jej w pokoju. W pewnym momencie drzwi otworzyły się i z łazienki wyszła wycierająca swoje rude włosy Neagi.
– Obudziłeś się już ?
– Nie widać ?
– Oj nie łap mnie za słówka – wyszczerzyła się, zdziwił się, ogólnie starała się nie okazywać żadnych pozytywnych uczuć względem niego – Ubieraj się, Hokage chce cię widzieć
– Wolę pooglądać sobie widoki – mruknął przyglądając się jej
– Nie przeginaj – zaśmiała się – Chodź już !
Godzinę później stali w gabinecie Hokage. Sama Tsunade, z uśmiechem wręczyła mu medal, za zasługi na polu bitwy a na sam koniec oświadczyła, że za tydzień rozpocznie się bal, na który każdy musi przyjść z osobą towarzyszącą.
– Naruto, poza tym, jak się czujesz ?
– Bardzo dobrze, miałem fachową opiekę – mrugnął do przełożonej – Z łóżka nie pozwalała mi wyjść nawet na chwilę
– To doskonale – ucieszyła się – Przygotujcie się
– Jasne – potwierdzili – To do sklepu ?
– A i Naruto – rzuciła mu woreczek z pieniędzmi – Twoja wypłata za udział w walce
– Ile tego jest !
– Wystarczy ci na miesiąc – mówiła – A i jeszcze jedno, pomimo że twoja drużyna ma już stopień Junina, nadal nie chcą odejść spod twoich skrzydeł
– Nie ma sprawy, mogę ich dalej uczyć – wyznał
– Doskonale, w takim razie to już wszystko – uśmiechnęła się – Możecie wracać do domu
– Hai !
Kiedy wyszli z biura Kage, ruszyli na podbój sklepów i innymi takimi.
Garnitur kupili bardzo szybko, za to z wyborem sukni balowej rudowłosa miała problem. Jednak dzięki fachowemu oku blondyna wybrali piękną, czarną suknię, lekko falowaną u dołu, dodatkowo czarne szpilki, pasujące do kompletu. W praniu wyszło, że na ten bal idą razem.
– Naruto, skończyliśmy zakupy, to może wrócimy już do domu ?
– Jasne
Spokojnie wrócili do rezydencji Uzumakiego.
Uzumaki wparował bez pukania przez okno do Rezydencji Klanu Uchiha, cóż, widok całujących się Izy i Sasuke był dla niego szokiem, jednak kiedy spostrzegli się, że nie są sami oderwali się od siebie natychmiastowo.
– TY MENDO, CZEMU MI NIE POWIEDZIAŁEŚ – wydarł się głośno – To przesada ! Czas żebyś przypomniał sobie jak smakuje moja stara technika !
– Nie, tylko nie to !
– O tak Sasuke
– Błagam, miej litość
– O nie ! HAREM NO JUTSU !
– RATUUUUNKU !
Sasuke uciekał przed stadem wściekłych, nagich blondynek. Za to sam Naruto stał i z mściwym uśmiechem przyglądał się pogoni.
– Izabele – zaczął z groźną miną, po chwili jednak uśmiechnął się szeroko i uścisnął delikatnie – Gratulacje, mam nadzieję, że zostawiam brata w dobrych rękach !
– Jasne, nie musisz się o niego martwić
– Mam nadzieję – zaśmiał się – Kai Harem !
Dziewczyny zniknęły.
– Kochanie... wł..a..śnie... po..z..na..łaś n..na...j..nie..bez...piecz...nie..j..sz..ą... te..ch..nik..ę... ko..no..ha – wysapał
– Oj nie marudź ! – wyszczerzył się – Dobra, to ja wam gołąbeczki nie przeszkadzam
– Gdzie ty tu idioto ptaki widzisz... – Uzumaki spojrzał na niego sugestywnie – Ja ci dam czerwonego ptaszka !
Czarnowłosy rzucił w niego szklanką, jednak ta uderzyła w zamknięte drzwi, a z zewnątrz usłyszał głośny śmiech blondyna. Czerwony pokręcił głową z rozbawieniem.
– On, to się nigdy nie zmieni – stwierdził
– Ma jeszcze czas, żeby to zrobić
– Nie, wolę go takim, jakim jest – wyjawił – Bo jest sobą, nie udaje nikogo innego
– A udawał ?
– Całe szczęście, nie
Dzień balu nadszedł wyjątkowo szybko. Od samego rana Naruto został wygoniony z domu, przez co musiał iść się przyszykować do Sasuke.
– Siema – przywitał się – Skorzystam z twojego domu, żeby się przebrać, gdyż, kulturalnie wyprosiły mnie z mojego
– Spoko, spoko, nie przejmuj się i czuj się jak u siebie
– Czyli jak zawsze ?
– Jak zawsze – zaśmiał się – Z kim idziesz ?
– Ja ? Z Neagi, ty pewnie z Izy – twierdzące skinienie głowy potwierdziło jego przypuszczenia – Stary, za ile mamy tą imprezę ?
– Za... trzy godziny – wyjaśnił – A co ?
– Mam dobre winko ! – odpowiedział – Trzeba uczcić twój związek !
– Hm... tak przed uroczystą imprezą ?
– A co ci szkodzi ?
– No właściwie to nic
– A widzisz ! Więc ?
– Zgoda !
Trzy godziny później spotkali się, ze swoimi partnerkami przed budynkiem. Trzeba było przyznać, wyglądały olśniewająco. Wspólnie weszli do środka, witając się ze znajomymi.
Tsunade wzniosła toast za zwycięstwo, odwagę shinobi na polu bitwy i tym podobne, ogłosiła również uroczysty koniec żałoby po poległych wojownikach. Zeszła z parkietu i zaczęła grać muzyka. No cóż, bal był wyjątkowo nudny. Tańczyli, gadali i chcieli już stąd uciec. Jak najdalej.
Urwali się około godziny 22 i wrócili do domu Uzumakiego.
Neagi obserwowała zachowanie Naruto. Było inne, takie nienaturalne. Otworzyła drzwi do pokoju i już miała wejść do środka kiedy zatrzymał ją głos blondyna.
– Neagi... – zaczął – Ja... może ci się to wydawać głupie... znamy się stanowczo za krótko, ale... ja... chyba... cię... kocham...
Patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami. Była zaskoczona całym obrotem tej sprawy. Nie zastanawiając się, zrobiła najgorszą rzecz, jaką mogła zrobić...
Zamknęła mu drzwi przed nosem.
Niebieskooki przymknął oczy, spuścił głowę i zacisnął pięści. Odwrócił się i wyszedł, jak najdalej. Rudowłosa obserwowała jego sylwetkę, idącą ciemnymi już uliczkami.
Była rozdarta. Z jednej strony bardzo się do niego przywiązała, z drugiej zaś bała.
– Mam dwadzieścia lat, a dalej zachowuję się jak gówniara – skarciła siebie w myślach
Potomek czwartego Hokage wchodził właśnie na polanę treningową. Przez zaciśnięte mocno powieki przebijał się kolor czerwony. Otworzył je. Jego błękitny niegdyś Rinnegan zmienił kolor na czerwony. Uderzył pięścią w drzewo, znowu i znowu.
– Co ja sobie wyobrażałem ! – wydarł się uderzając w nie coraz mocniej, aż w końcu jego pięść przebiła je na wylot – Hinoken !
Jego ręce opatuliły płomienie.
Teraz liczyło się tylko jedno.
Wyładować złosć.
– Omoinohono !
Do pokoju Renshi weszła Trish, a widząc stan przyjaciółki podeszła do niej i usiadła na jej łóżku.
– Neg, co ci jest ?
– Nic
– Właśnie widzę... Nie kłam
– Naprawdę nic mi nie jest
– Mi oczu nie zamydlisz, mała, widzę, że coś cię trapi – zobaczyły rozbłysk światła na polanie, później kolejny i kolejny – Coś związanego z Naruto ?
– Powiedział mi, że mnie kocha – wyjawiła po chwili milczenia
– To cudownie ! – ucieszyła się, jej oczy zabłysły radośnie – I co zrobiłaś ?
– Zamknęłam drzwi
W lesie pojawił się wielki płomień, który po chwili zgasł.
– Nie dziwię się, dlaczego jest taki wnerwiony
– Powiedz mi, co ja mam robić
– To co ci podpowiada serce...
– Moje serce i mój rozum się nie zgadzają – mówiła – Serce mówi, że to wspaniale, rozum stanowi przeciwwagę tego, boję się, że mnie zrani, zostawi, wykorzysta i porzuci
Sasuke, wiedziony instynktem udał się na jedno z pól treningowych. Tak jak się spodziewał, był tam Naruto, który niszczył wszystko co napotkał na swojej drodze.
– Stary, co jest ?
– Nic – warknął, przebijając pięścią kolejne drzewo – Kompletnie nic... muszę się po prostu wyżyć...
– Powiedz co się stało – nalegał dalej kruczowłosy
– Powiedziałem Neagi, że ją kocham
– I dlatego jesteś taki wściekły ?
– Zamknęła mi drzwi przed nosem... ani nie, ani tak... po prostu zamknęła mi drzwi...
– Ja bym to na twoim miejscu olał...
– Ale Ty to ty, ja to ja – odparł – Dla mnie ten temat jest bardzo bolesny ! Nigdy nie miałem rodziny, nigdy nie czułem się kochany... byłem traktowany jak maszyna do walki ! Kuro może traktował mnie jak syna... ale i tak odnosił się do mnie, jak do maszyny, która nie ma uczuć... Nigdy nie powiedziałem nikomu, że kocham... a kiedy się na to odważyłem... szkoda gadać... jestem żałosny... zostaw mnie samego...
– Al...
– Po prostu zrób to o co cię proszę !
– Hai – zgodził się niepewnie po czym odwrócił i odszedł, a ten z opuszczoną głową usiadł pod drzewem i zamknął oczy.
– Naruto – cichy, niepewny głos dotarł do uszu blondyna – Przepraszam...
Jej ogniste włosy falowały lekko na wietrze.
– Za co przepraszasz ? – zdziwił się – To nie twoja wina, że jestem idiotą
– Ale potraktowałam cię okropnie...
– No i co z tego... kiedyś ci to nie przeszkadzało... to nie twoja wina, że się w tobie zakochałem...
– Może i nie... i normalnie bym się tym nie przejęła – mówiąc to, usiadła na jego nogach, twarzą do niego – Gdyby nie to, że zależy mi na tobie... nawet za bardzo... wtedy... zaskoczyłeś mnie, nie wiedziałam co powiedzieć, nie wiedziałam co zrobić... – przytuliła się do niego – Wracajmy... jest zimno
– Hai. Ale zanim wrócimy, zadam ci jedno pytanie...
– Odpowiedź brzmi tak – odpowiedziała na jeszcze nie zadane pytanie – Zostanę twoją dziewczyną...
Wszystko się zmienia. A Oni razem ze wszystkim dookoła.
ZAJEBIŚCIE CZEKAM NA WIĘCEJ OBYŚ SZYBKO WSTAWIŁ NEXT....
OdpowiedzUsuńJa też ci życzę, ale czego innego:
OdpowiedzUsuń- Żeby rudy cygan dobrał się do twojej dziewczyny
- Palca w dupie
Dziękuję, do widzenia.
Fajny rozdział, spodobał mi się zdenerwowany Naruto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kiedddd-dddy nowa notka???
OdpowiedzUsuńMyślałam, że uduszę Neagi! No, ale był happyend:3 Pozdro.
Olga
Popieram panią na górze. Ogólnie notka jest super i nie znalazłam błędów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Yuuki
{Lardeen} Nie chce mi się logować więc będę na anonimowym :P Notka fajna tylko znowu nie wiadomo kto do kogo mówi.. ;/ No nic 2 razy przeczytałem i już wiem ^^ Fajnie wykreowałeś postacie tylko co piszesz nad notką to wkurwia! Ten żart z najniższej półki jest, nie bądź rasistą... Życzę szczęśliwego nowego roku i czekam na next notkę.
OdpowiedzUsuńNotka bardzo ciekawa. Jak pisała osoba wyżej trochę jest ciężko się połapać kto do kogo mówi ale tak to jest ok. Pozdrawiam i życzę szczęśliwego Nowego Roku. Fushaku
OdpowiedzUsuńtwoje pomysly na opowiadania sa nieziemske czekam na kolejne rozdzialy
OdpowiedzUsuń