– Jestem za, jestem piekielnie głodny ! – poparł go – E... Sasuke, co się stało tym dziewczynom ?
– Którym ? – zdziwił się – Aa... te... no cóż, idą za nami ?
– Zgaduję, że mają na twoim punkcie świra – zaśmiał się – Biedaku !
– A żebyś ty wiedział jak one mnie katują !
– No cóż... taki już twój los – zaczął się z niego nabijać
– Ty się tak nie ciesz, bo na ciebie też kierują swój wzrok...
– Nie strasz !
– Ja tylko stwierdzam fakty
– To może ja pójdę do Wioski Ukrytej w Chmurach ?
– Nie przesadzaj – westchnął z udawanym załamaniem – Dobra, jesteśmy na miejscu
Weszli do baru i zamówili jedzenie. W pewnym momencie przed barem dało się słyszeć głos Sakury i jakiejś dziewczyny.
– Ino, słyszałaś, że Akuma Hyo jest w wiosce ?
– TEN Hyo ? – zdziwiła się – Co On tutaj robi ?
– Mieszka !
– A czy jest przystojny ? – na to pytanie Sasuke zaczął się krztusić, a sam omawiany rechotał pod nosem – No wiesz, dorównuje naszemu Sasuke ?
– Oczywiście, więc możemy się nimi podzielić – na to stwierdzenie dziewczyny usłyszały głośny śmiech i huk, weszły do środka i spaliły buraka – Słyszeliście ?
– Nie ! – zaprzeczył Uzumaki – Ale pytanie, chcesz dolną czy górną połowę ?
Znowu zaczęli się wić ze śmiechu, płosząc przy tym obie zarumienione dziewczyny.
– O stary, nie uśmiałem się tak od czasu, kiedy nakryli mnie z... – lekko się zarumienił – … Panią Mizukage... rok temu... Kuro stwierdził, że się do mnie nie umywa, a później kłaniał mi się przez dwa tygodnie, prosząc, abym nauczył go sztuk uwodzenia
– Czekaj, czekaj, czekaj, czy ty właśnie mi powiedziałeś, że przespałeś się z Panią Mizukage ?!
– Hai – zawstydził się i drapiąc po głowie wyszczerzył – Ona jest jak nieposkromiona dzika bestia !
– Stary ! Jesteś wielki !
– Tak, tak, już to słyszałem
W tym momencie dostali po misce Ramenu.
– Itadakimasu ! – zabrali się za jedzenie
– Cholera, ten Ramen jest NAJLEPSZY ! – stwierdził z entuzjazmem Naruto – Byłem już w wielu wioskach,, ale nigdy tak pysznego Ramenu nie jadłem
– Dziękuję za twoje uznanie, chłopcze – staruszek sprzedający Ramen pojawił się szybko przy ladzie słysząc pochwały – Jak cię zwą ?
– Naruto Uzumaki – odpowiedział – I zaświadczam Panu, że będę stałym klientem
– Bardzo mi miło – kierownik ukłonił się i odszedł do innych klientów
Pół godziny później udali się do rezydencji klanu Uchiha. Sasuke zameldował Naruto w pierwszym domu obok niego. Jednak blondyn stwierdził, że nie zabawi tutaj długo. Rzeczywiście, tego samego dnia poszedł i kupił sobie dom, z pieniędzy które dostał od Kuro. Mimo wszystko z powodu prac remontowych nie mógł zamieszkać w nim przez jakiś miesiąc.
Wieczorem usiedli przy stoliku i zaczęli opowiadać sobie co działo się podczas ich dziesięcioletniego niewidzenia się.
A działo się sporo rzeczy, na przykład Orochimaru zaatakował wioskę, zabijając trzeciego, Sasuke musiał iść z Jirayą szukać Tsunade i na jego nieszczęście Jiraya trenował go przez pięć lat, co nie wróżyło nic dobrego. Nauczył się przywoływać żaby, kilkudziesięciu technik Katon, Raiton i Doton, oraz podglądania dziewczyn. Ale głównie szlifowali jego Sharingana.
Naruto zaś miał trochę gorzej, bo jego ukochany Sensei katował go treningami wszelakiej maści. Od Ninjutsu po Kinjutsu, a z powodu jego przynależności do Klanu Senju, nie odkrył jeszcze swoich zdolności, i dalej nad odkryciem ich ciężko pracuje. Każdy z klanu Senju miał jakieś dodatkowe zdolności, które były przekazywane z ojca na syna. Na przykład Klan Nara ma powiązanie z klanem tysiąca technik i dzięki temu potrafi kontrolować swój cień. Klan Hyuuga wykształcił za to własne Kekei Genkai oczne i rozwinął się w znacznym stopniu.
Następnego dnia obudziło ich łomotanie do drzwi. Sasuke przyszedł po chwili i otworzył je, przed drzwiami stała Sakura.
– Sasuke – kun, Ty i Natuto – sama macie się stawić u szanownej Hokage za dziesięć minut
– Dobra, dobra, niedługo będziemy – obiecał jej czarnowłosy
Dwie godziny później.
Do gabinetu Hokage ktoś zapukał.
– Proszę – powiedziała zrezygnowana Tsunade, do środka wszedł Uchiha, a za nim bezczelnie uśmiechnięty blondyn – No tak, kto inny potrafi mi się spóźnić dwie godziny, nie bojąc się konsekwencji ?
– Ja ! – odparł dumnie niebieskooki
– Naruto, skończ już te wygłupy – zażądała – Za tobą stoi drużyna z Kasai Gakure. za trzy dni wyruszają do Kraju Żelaza, gdzie wybuchła rebelia, a ty masz się nimi przez ten czas zająć ! Rozumiemy się ?!
– Szczerze ? To wali mnie to centralnie w suty – odpowiedział
– Naruto... – zaczęła ostrzegawczo
– Tak, babuniu ?
– JESZCZE RAZ NAZWIJ MNIE BABUNIĄ, A TWOJA ŚMIERĆ BĘDZIE BOLESNA I DŁUGA !
– Idiota – stwierdził jakiś melodyjny damski głos, Uzumaki odwrócił głowę, żeby zlustrować wzrokiem ową dziewczynę, miała długie rudoczerwone włosy i jasnoniebieskie oczy
– Odezwała się, marchewka – odszczekał
– Dobra, wynocha mi z biura, mam jeszcze masę papierków – rozkazała – Sasuke i Naruto są do waszej dyspozycji o każdej porze dnia i nocy.
– No bez przesady ! – zaprotestował Hyo
– Sasuke jest dostępny o każdej porze dnia i nocy, a ten rozdarty, to ja już nie wiem !
– Najlepiej to w ogóle !
– Cicho siedź ! – wydarła się
– Dobra... – obiecał, po czym dodał pod nosem – Stara torba
– NARUTO ! – trzask i biurko wyleciało przez okno, rozbijając je przy tym – KUSO ! JUŻ 2 W TYM MIESIĄCU !
– To ja w takim razie lecę coś zjeść – wyszczerzył się – Dowidzenia Hokage – sama !
Buchnęły płomienie i już go nie było.
– Sasuke, oprowadzisz gości po wiosce ?
– Dobra... – westchnął smętnie – Chodźcie za mną !
Wyszli z gabinetu Piątej i ruszyli przed siebie.
– Macie gdzie mieszkać ?
– Nie, jest tutaj w pobliżu gdzieś pole, gdzie możemy rozbić namioty ? – zapytała druga dziewczyna z drużyny, ta była szatynką o orzechowych oczach
– Nie przesadzajcie, zamieszkacie u mnie, Naruto też się ucieszy
– Mieszkacie razem – spytała podejrzliwie Marchewka
– Nie, przybył do wioski wczoraj, kupił dom i teraz trwa tam remont – wyjaśnił jej – Tak w ogóle to się nie przedstawiliśmy sobie, jestem Sasuke Uchiha
– Ja jestem Rey Kasami – powiedział jedyny chłopak z drużyny
– Jenifer Mire, ale mów mi Jen – przedstawiła się szatynka
– A ja jestem Neagi Renshi – odezwała się marchewka – A tamten pajac... Naruto...
– Naruto Uzumaki, i on wcale nie jest pajacem
– Dla mnie jest – zaśmiała się – Zachowuje się jak pajac nawet przy szanownej !
– Dobra, proszę, nie marudź, chodźcie, zaprowadzę was do waszych mieszkań
Sasuke dochodził do swojej rezydencji kiedy usłyszał wybuch, chciał zobaczyć co to, jednak oślepiło go białe światło. Cała czwórka pobiegła w tamtą stronę.
– Idioto ! Kretynie ! To mogło cię zabić ! – darł się jakiś głos, po chwili z lasu wyszła spora czarna pantera, której oczy promieniowały gniewem – Uchiha ! Chodź tu kretynie i zabierz tego debila, żebym go w przeciągu godziny nie widział
W tym momencie ich wzrok przeniósł się na pół przytomnego Naruto, całego zakrwawionego.
– Co mu się stało ?
– Trenował techniki ojca, sam zrobił z siebie wielką chodzącą pieczęć, właśnie niedawno, i przesadził, użył Rasenshuriken przy pełnej prędkości... Nadało to jego technice pięciokrotnie większej mocy, przy takiej prędkości, trafienie tą techniką może powalić nawet Kyu – mówiła, tylko Uchiha rozumiał o czym mówi zwierze, w nocy Uzumaki wyjaśnił mu wszystko ze szczegółami – Swoją drogą nie wiem, czemu Ja się pojawiłem, a nie On. Przecież mógł przywołać innego Summomona !
– Dobra, daj go i znikaj ! – zwierze podeszło do niego i delikatnie zsunęło blondyna, wprost na ziemię, a Sasuke przerzucił go sobie na plecy – Dzięki
– Nie masz za co
Położył Naruto w pokoju, po czym zaczął go bandażować. Dobrą godzinę później zszedł na dół i zaczął robić kolację.
– I co z nim ? – zapytała Jen – Jestem medycznym Shinobi, mogę mu pomóc
– Spokojnie, nic mu nie będzie
– Kim była ta pantera ?
– Jego Summomon, ma dwa, Lisa i Panterę, lewą ręką przywołuje Lisa, prawą Panterę, widocznie lewą sobie za mocno uszkodził – wyjaśnił – Dobra, usiądźcie do stołu, zaraz zrobię obiad
– Nie trzeba
– Nie marudzić !
– Hai, hai... – zasiedli do stołu
Po zjedzeniu obiadu poszli dalej zwiedzać wioskę. Jak tylko drzwi się zamknęły Lis zaczął proces leczenia. Opatuliła go pomarańczowa chakra, a jego rany zaczęły się zasklepiać. Kiedy zabieg się skończył, chakra zniknęła, pozostawiając po sobie lekkie ciepełko.
Kiedy wrócili ze zwiedzania wioski, była już godzina 22, a na dworze było wyjątkowo zimno.
– Jeju, zamarzłam – Neagi i reszta, byli jak sople lodu
– Chodźcie do jadalni, tam jest cieplej niż tu
Na stole w jadalni stały cztery spore miski z Ramen, i cztery kubki z gorącą herbatą.
Usiedli zadowoleni przy stole i spożyli to, co na nim było.
– Zaraz, zaraz – zaczęła Jen – Skoro nas nie było, to kto to przygotował ? Chyba nie ten chłopak, co go ledwo żywego do domu przyniosłeś, z jego stanu wynikało, że będzie nieprzytomny przez kilka dni
– Hmm... nie wiem – udał głupiego Sasuke, po czym wszedł do kuchni, wyszedł i gestem zaprosił ich do siebie – O nim mówisz ?
W kuchni, jak gdyby nigdy nic stał Uzumaki, zmywając naczynia, wytarł ręce i odwrócił się do nich z uśmiechem.
– Siemka, co tam ?
– Mógł byś się ubrać ? – zapytał spokojnie właściciel mieszkania
– Ej ! Wróciłem wczoraj z podróży, dziesięć lat mnie nie było, kiedy ja miałem kupić ubrania ? – oburzył się – A resztę zniszczyłem podczas treningów !
– Dobra, jutro pójdę i kupię ci jakieś ubrania
– Dzięki stary
Godzinę później wszyscy znaleźli się w łóżkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz