24 grudnia 2012

Rozdział 4

Wielki srebrny lis zbliżał się w stronę Konoha Gakure. Strażnicy już mięli biec do Tsunade, kiedy on zniknął, a z kłębów dymu wyłoniły się sylwetki trójki nastolatków.
Stary popatrz ! To przecież Księżniczka Konoha ! – zdziwił się Izumo, taki przydomek dostała Neagi po kłótniach z Naruto – Co oni tutaj robią ?
Nie wiem, zawołaj Tsunade !
Hai !
 
Pięć minut później zjawiła się Tsunade, a widząc ledwo przytomnych nastolatków z Kasai wysłała do nich medyków i która zaniosła ich do szpitala.
Co z nimi – zapytała po dwudziestu minutach
W porządku, stracili zbyt dużo chakry i mięli sporo ran, ale przeżyją, nie śpią, może szanowna wejść
 
W sali było biało, a na łóżku leżały dwie dziewczyny. Wiadome było, że nie umieszczą z nimi chłopaka w sali.
Dobra, dziewczyny, wyjaśnijcie co się stało, według meldunku, wioska straciła z wami kontakt, co oznacza, że przegraliście...
Dokładnie, Hokage – sama, zostaliśmy zamknięci w lochu i torturowani – wyjaśniała powoli Jen – Nagle, nie wiadomo skąd pojawił się Naruto, wypuścił nas i przywołał lisa, każąc mu zanieść nas tutaj, sam został walcząc...
Ten idiota ma być Akuma Hyo ? Potomkiem klanu Senju ? Ten idiota... – Neagi dalej nie dowierzała w to co widziała – On...
Tak, On... Nie dziw się tak, jest naprawdę inteligentnym i spokojnym chłopakiem, tylko przy trzech osobach mu tak odwala – wyjaśniła – Mnie, Sasuke i Tobie... wiesz, że przeszłaś już do legendy, Księżniczko Konohy ? Wasze kłótnie zna cała wioska... zupełnie jak Kushina...
Kto ?
Dobra, odbiegamy od tematu, wiecie co się stało z Naruto ?
Stoi za tobą Babuniu – odezwał się blondyn – Co jest ?
JAK ŚMIAŁEŚ UCIEC Z WIOSKI, LECIEĆ IM NA RATUNEK I JESZCZE MNIE O TYM NIE POINFORMOWAĆ ?! DAŁA BYM CI ANBU DO OCHRONY !
Sorrki babuniu, ale ANBU nie miało by szans z Tsuchi – wyjaśnił powili i spokojnie
CZYŚ TY OSZALAŁ ?! NIE DOŚĆ ŻE RATUJESZ PRAKTYCZNIE NIEZNANE CI OSOBY, NARAŻAJĄC WŁASNE ŻYCIE, BEZ MOJEJ WIEDZY, TO JESZCZE WALCZYŁEŚ Z JEDNĄ Z TRZECH CZOŁOWYCH ORGANIZACIJ ?! MOŻE POWIESZ, ŻE TO BYŁA DRUŻYNA SZTURMOWA ?
A i owszem – uśmiechnął się rozbrajająco – W dodatku, skasuj Dina z książeczki Bingo.
TY IMPERTYNENCKI, NIEWYCHOWANY BACHORZE !
Mam Sake prosto z wioski Mgły !
MYŚLISZ, ŻE DAM SIĘ PRZEKUPIĆ TAK MARNYM PODARUNKIEM, JAK SAKE ?!
Prosto z piwnicy Kage, najlepsze... – mówił powoli machając jej butelką przed samiusieńkim nosem – Co ty na to ?
Tym razem ci się upiekło ! – warknęła i porwała sake w ramiona – Nie patrzcie się tak na mnie dziewczyny ! Tylko On potrafi mnie przekupić, nikt inny. Ma to po ojcu.
Geny robią swoje – zaśmiał się i wyskoczył przez okno, po chwili dało się słyszeć zduszone jęknięcie Kakashiego i Gaia.
Poszkodowanych cywilów przepraszam ! – krzyknął
NARUTO ! – wydarli się jednocześnie – Jak tylko poskładamy nasze kości do kupy, to po ciebie przyjdziemy !
Odpowiedział im tylko głośny śmiech chłopaka. Dziewczyny pokręciły głową z politowaniem, jednak na ich twarzach ciągle był uśmiech.
Czy on kiedyś dorośnie ? – zapytała Jen
Wiesz co ? Myślę, że dawno dorósł, jednak gra kogoś innego – wyjaśniła jej Kage
Co masz na myśli, szanowna ?
Że teraz chce zaznać uroków życia... póki może...
 
Pięć dni później wyszli ze szpitala, dlatego też ruszyli w drogę powrotną do domu. Na całe szczęście, Naruto i Neagi trzymali się od siebie z dala.
Tydzień później Hokage z mściwym uśmiechem rozkazała ANBU sprowadzić do niej Naruto Uzumakiego.
Nie przewidziała jednak jednego, że ten pojawi się w wirze trąby powietrznej. Wszystkie jej dokumenty, papiery, kieliszki po sake latało w powietrzu.
Co jest, Hokage ?
Mógł byś wchodzić normalnie drzwiami ?!
Nie ?
Dobra, dobra, bez takich, idź do akademii, dostaniesz drużynę Geninów, ci obiecaną.
To ja wracam spać – mruknął
NARUTO ! MASZ SIĘ TAM POJAWIĆ !
Bo co ?
Bo poślę po Sasuke, który przejmie twoją rolę !
Dobra ! – wyszczerzył się
Zmieniłam zdanie, odetnę cię od misji... na... pół roku !
Zwisa mi to, pójdę sobie do mgły...
NIE ! Hmm...
Sprowadzę do wioski Neagi !
Dobra, dobra, pojawię się !
No, ja myślę – Tsunade odetchnęła z ulgą – Za piętnaście minut w akademii Ninja.
To ja już idę – mruknął zrezygnowany – Pa, babuńciu
 
O wyznaczonym czasie wszedł do sali w której siedzieli jego uczniowie. No cóż... Kei i Yoh piorunowali się spojrzeniami, Inari wlepiała maślane oczka w Yoh, który za przeproszeniem miał wszystko w dupie.
Ohayo, dziczy !
Ohayo !
Jestem Naruto Uzumaki i od dzisiaj będę waszym Sensei, przedstawcie się, po kolei
Jestem Yoh Tokagera, lubię ramen i walkę, nienawidzę nudów i pustaków, moim marzeniem jest odbudować klan Tokagera, który posługuje się Kekei Genkai, dzięki któremu potrafię panować się lodem. Jestem spokrewniony z klanem Yuki.
Siemanko ! Jestem Kei ! Kocham walkę i ramen, pochodzę z głównej gałęzi klanu Hyuuga, jednak przez moje zdolności, które nazwali Akame zostałem wygnany z klanu i przyjąłem nazwisko Chi. Akame, jest to dziwna wersja Byakugana, podczas jej używania, moje oczy świecą na czerwono ! Dodatkowo mogę kopiować techniki przeciwnika, jak u Sharingana ! Ale, kontynuując, nienawidzę idiotów, pustaków, natrętów i kotów
Jestem Inari, lubię – popatrzyła na Yoh i zachichotała, a sam Tokagera przewrócił oczyma ze znużeniem – Moim marzeniem jest – znowu szybkie, przelotne spojrzenie na niego
UWAGA, OTO NAJGORSZA KREATURA POD SŁOŃCEM.
F-A-N-K-A !
Skoro już się znamy, przyjdźcie jutro na pole numer siedem. Tam odbędzie się wasz egzamin
Jaki egzamin ?! Przecież już zdaliśmy egzamin !
Zobaczymy, czy nadajecie się, na moją drużynę – wyjaśnił jej – A , i nie jedzcie śniadania !
Rozpłynął się w powietrzu.
Wiecie co ? Coś mi się wydaje, że mamy przesrane – stwierdził Yoh
Yhym – poparł go Kei – To co idziemy na Ramen ?
HAI ! – zatwierdził z entuzjazmem Yoh i zniknęli
To ja idę do domu – mruknęła smętnie Inari
 
 
Kiedy dwóch chłopców z drużyny 7 weszło do budki z ramen, zdziwili się niezmiernie.
Rzadko można zobaczyć wyniosłego Pana Uchiha śmiejącego i popychającego z ich Senseiem.
Idioto ! – ryknął śmiechem czarnowłosy – A Hokage na to jak ?
Normalnie, darła na mnie japę, przez pięć minut, ale po chwili zamknęła się, bo dostała Sake – wyjaśnił – Przynajmniej uratowałem życie tej trójce... Wiedział byś, co się działo, jak byś był w wiosce, a nie na misji
Wiesz... opuszczanie wioski bez zgody Hokage – pokiwał głową z politowaniem – I ty dostałeś własną drużynę ?
A co zazdrościsz ? – zaczął go prowokować – Yoh, Kei, nie stójcie tak, chodźcie – zaprosił ich obok siebie
Co podać ? – zapytał dwóch geninów
Podwójne Misso Ramen ! – wykrzyknęli
Na mój koszt – dodał blondyn – dwa razy to samo !
Cztery podwójne Misso Ramen ?
Hai !
Słyszeliście dzieciaki co wasz kochany Sensei zrobił ? – zagadał Sasuke
Nie...
Zwiał z wioski, rozwalił jedną z najsilniejszych drużyn organizacji zajmującej trzecie miejsce w czołówce ANBU, po czym wrócił, pokłócił się z Hokage, udobruchał ją i sobie kulturalnie poszedł – wyjaśnił im
Przygotujcie się na wiele ciekawych misji... nie koniecznie z rozkazu wioski – wyszczerzył się do nich sensei – Pamiętajcie, jestem niereformowalny
Ekstra, Naruto – sensei – mrugnęli do niego – Ja już się cieszę, że trafiłem na Pana !
Nagle rozległ się pisk dziewczyn.
To Kuro Okami !
To się teraz zacznie zabawa – zaśmiał się Uchiha
 
Wielki Kuro Okami przechodził przez uliczki Konoha Gakure, rozglądając się. Wiele się tutaj zmieniło.
To Kuro Okami ! – wydarły się jakieś dziewczyny
Nie przejął się tym, tylko ruszył dalej.
Nagle poczuł ciężar na plecach i zdziwione okrzyki ludzi. Tylko jedna osoba była do tego zdolna.
Naruto ! Złaź mi z pleców ! – wykrzyknął
Nie ma bata ! Wio Koniku ! – odkrzyknął mu
HYO SPIERDALAJ Z MOICH PLECÓW !!
Dobra, już, dobra, nie drzyj się tak ! – zeskoczył zgrabnie na ziemię – Miło cię widzieć, Kuro
Ciebie też, młody ! – wyszczerzył się do niego – Jak tam życie leci ?
Doskonale, już drużynę dostałem, dwójkę z nich, mogę ci przedstawić, nie wiem gdzie jest Inari... drużyna, chodźcie tutaj !
Zza kilkudziesięciu osób wyszła owa dwójka dzieciaków.
Poznajcie się, Kuro, to moi uczniowie Yoh Tokagera i Kei Chi – przedstawił ich – Tego przerośniętego Kutasa już znacie, to mój były Sensei, Kuro Okami
Ja ci dam przerośniętego kutasa, ale przyznać trzeba mają potencjał – wyszczerzył się do blondyna – Obydwaj będą mogli stawić czoło Jiray, jeżeli ich dobrze wytrenujesz
Nie martw się, będą silni – wyjaśnił – Nauczę ich połowy tego, co sam umiem
To Jiraye pokonają z palcem w dupie – wyszczerzył się – Dobra, chodź, musimy pogadać
Iwa ?
Hai !
Zapraszam do mnie do domu.
 
 
 

 

1 komentarz: